Recenzja filmu

Ostatnia akcja (2009)
Michał Rogalski
Jan Machulski
Barbara Krafftówna

Akcja wspomagana geriavitem

A dowcip? Kilka scen autentycznie twórcom się udało - jak ta, w której weterani przed ruszeniem do akcji zażywają na wzmocnienie geriavit.
Wbrew głośnym medialnym narzekaniom na brak filmu o Powstaniu Warszawskim, trudno nie zauważyć, że od tematów powstańczych i około-powstańczych coraz gęściej w artystycznym obiegu. Abstrahując od zagadnienia, czy to zainteresowanie wynika bardziej z mody, czy z potrzeby serca, trzeba docenić, że niektórzy chcą ożywić historię, tworząc coś więcej niż martyrologiczną laurkę. Taką próbę podjął właśnie Michał Rogalski w "Ostatniej akcji". Wydarzenia reżyser umieszcza w czasach współczesnych, ale Powstanie cały czas pozostaje u niego najważniejszym punktem odniesienia. I najważniejszym wydarzeniem w życiu bohaterów – kombatantów, którzy po latach spotykają się ponownie. Na ich czele stoi Zygmunt Zuber (Jan Machulski), odwiedzający rodzinę w Warszawie: jego syn - małostkowy nieudacznik jest zajęty własnym biznesem i kłótniami z żoną, a poczciwy wnuk (Szymon Mysłakowski) pracuje w knajpie prowadzonej przez mafię. Choć gangsterzy dotkliwie biją wnuka, ślamazarna i skorumpowana policja nawet nie stara się odnaleźć sprawców. Wówczas dziadek postanawia interweniować – oczywiście z pomocą swoich towarzyszy z 44. Takie zawiązanie akcji staje się idealnym pretekstem, by zaprezentować barwnych bohaterów przedwojennej daty: jest tu i dawna miłość Zubera, chorąży "Goga" (Barbara Krafftówna), i nonszalancki Kotek (Marian Kociniak), i trochę niedomagający "Czujny" (Lech Ordon), i bojaźliwy "Rotor" (Witold Skaruch). Przypadkiem w grupie odwetowej ląduje również dawny żołnierz Armii Ludowej (Wojciech Siemion), co ożywia stare konflikty ideologiczne. Doborowa ekipa aktorska stanowi największą zaletę "Ostatniej akcji". Jan Machulski jako Zuber - "Małolat" (jak smutno i nostalgicznie brzmi dziś ten jego filmowy pseudonim!) przywodzi na myśl przede wszystkim Kwinto, tyle że to Kwinto bardziej melancholijny, zdystansowany do życia. Po prostu aktorska klasa sama w sobie. Podobnie jak "Jeszcze nie wieczór" Jacka Bławuta, "Ostatnia akcja" staje się hołdem złożonym odchodzącemu pokoleniu aktorów. Tym bardziej szkoda, że całego filmu nie udało się utrzymać na tak wysokim poziomie, jaki reprezentuje Machulski i jego drużyna. Kryminalna intryga jest zbyt sztampowa (mimo elementu zaskoczenia w zakończeniu), sceny z gangsterami – do bólu wtórne. Fronczewski jako mafioso Szaro nie ma żadnego uroku, powiela swoją rolę znaną chociażby z "Superprodukcji". A dowcip? Kilka scen autentycznie twórcom się udało - jak ta, w której weterani przed ruszeniem do akcji zażywają na wzmocnienie geriavit. Jest jeszcze jeden bohater tej opowieści: Warszawa. Już w otwierającej scenie młody bohater filmu z offu informuje nas, że "ta historia rozegrała się w Warszawie", podobnie kończy się film. Ale nie tylko o efektowną klamrę chodzi. "Ostatnia akcja" to jedna z niewielu produkcji, na podstawie której można ułożyć sobie spójną i intrygującą mapę stolicy – nie będzie ona składać się z przypadkowo dobranych, malowniczych miejsc. Kamera udanie wygrywa skrajności pokiereszowanego przez Powstanie miasta: na przykład pokazując skromny warsztat samochodowy z gmachem luksusowego hotelu w tle. W sąsiednich ujęciach występują tu: zabytkowa willa żoliborska i nowobogacka rezydencja gangsterów; staroświecki zakład zegarmistrzowski i prostacko "elegancki", typowo warszawski klub.   W sumie, zadanie początkujący reżyser postawił przed sobą niełatwe: zrobić lekką komedię sensacyjną (a z takimi w Polsce ostatnio krucho), uwzględniając jednocześnie poważniejsze wątki historyczne. Zatem choć po "Ostatniej akcji" pozostaje lekki niedosyt, to lepsze to niż kolejna filmowa akademia "ku czci".
1 10 6
Rocznik '82. Absolwentka dziennikarstwa i kulturoznawstwa na UW. Członkini Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych FIPRESCI. Wyróżniona w konkursie im. Krzysztofa Mętraka. Publikuje w "Kinie",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones