Recenzja filmu

Pokaż kotku, co masz w środku (2011)
Sławomir Kryński
Jacek Borusiński
Krzysztof Stelmaszyk

To grzech, kotku

Chociaż "Pokaż kotku, co masz w środku" nie dorównuje wcześniejszemu filmowi Kryńskiego z kotkiem w tytule, może się sprawdzić jako niezobowiązujący seans w czasie leniwej przerwy świątecznej.
Najnowsza produkcja Sławomira Kryńskiego reklamowana jest dość kontrowersyjnym hasłem: "Oszukuj, udawaj, ja swoje wiem" i rzeczywiście bohaterowie "Pokaż kotku, co masz w środku" zdradzają, kłamią i mataczą. Jedynym miejscem, w którym przyznają się do swoich błędów, jest konfesjonał. I ten fakt wydaje się stanowić klucz do interpretacji całego filmu.

Koloryt "Pokaż kotku, co masz w środku" stanowi małomiasteczkowa społeczność, w której wszyscy się znają i wchodzą ze sobą w mniej lub bardziej zawiłe relacje. Całość spaja postać nagiego indyka ubranego w kolorowy golfik. Ptak miał trafić na rodzinny stół, ale środki usypiające zaaplikowane przez pomocnego lekarza okazały się niewystarczające do jego unicestwienia. Pojawiając się w różnych momentach filmu, podkreśla absurdalność życia bohaterów. A jest wśród nich policjant unikający odpowiedzialności za swoje grzechy, jego nieprzystająca do rzeczywistości żona, wiejski chłopak podróżujący z trupem ojca i dziewczę rozważające aborcję na swoim świeżo poczętym dziecku.

Jak można się domyślać, komizm komedii Kryńskiego opierać się miał w znacznym stopniu na charakterystykach występujących w nim postaci. A te, choć dziwaczne, nie są wystarczająco zabawne ani sympatyczne, by kibicować im w ich poczynaniach. Wszystkie ich grzechy popełniane są na serio - jak to w życiu, chciałoby się powiedzieć. Śmieszniejsze są gagi słowne, których w filmie jest całe mnóstwo. Polegają one jednak na przytaczaniu mniej lub bardziej znanych obiegowych żartów, jak ten w stylu: "Opuściła mnie żona. I nie mam pewności, czy nie wróci". Czy się spodobają, to już kwestia gustu.

Wielka szkoda, że Marianowi Dziędzielowi przypadła w filmie rola zwłok. Sceny, w których chodzi jeszcze o własnych siłach, ogląda się z dużą przyjemnością. Dość ujmujący w swojej naiwności i prostolinijnym myśleniu jest także bohater Jacka Borusińskiego - wiejski chłopak, który marzy o wielkiej miłości i restrukturyzacji swojego gospodarstwa.

Chociaż "Pokaż kotku, co masz w środku" nie dorównuje wcześniejszemu filmowi Kryńskiego z kotkiem w tytule, może się sprawdzić jako niezobowiązujący seans w czasie leniwej przerwy świątecznej.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones