Recenzja filmu

Red (2010)
Robert Schwentke
Bruce Willis
Morgan Freeman

Dziadki z karabinami

Kino akcji ma się nieźle. Nie jest to też zbyt skomplikowany gatunek. Dobry przepis na dobry film akcji to: pokrój fabułę na drobne, lekkostrawne kawałki, polej gęstym sosem akcji, ale tak, aby
Kino akcji ma się nieźle. Nie jest to też zbyt skomplikowany gatunek. Dobry przepis na dobry film akcji to: pokrój fabułę na drobne, lekkostrawne kawałki, polej gęstym sosem akcji, ale tak, aby było w sam raz, posyp zabawnymi dialogami i gagami. Nie piecz dłużej niż 2 godziny, optimum to 90 minut. A jak jeszcze do tego uszlachetni się przepis znanymi i lubianymi nazwiskami, to jeszcze lepiej. Taką oto formułę zastosowali twórcy "RED". Danie końcowe wyszło znakomite. Jest lekkie, przyjemne i nie występują nudności ani w trakcie, ani po spożyciu.

Film powstał na motywach trzytomowej miniserii komiksowej o tym samym tytule. Traktuje o emerytowanych członkach specjalnych komórek CIA, których były pracodawca uznał za zagrożenie. Mimo że w aktach figurują jako RED - Retired Extremly Dangerous, skazano ich na odstrzał. Czując oddech agencji na plechach, bronią się. Obrona ta jest dość krwawa, trup ściele się gęsto, a nasi bohaterowie z każdej sytuacji wychodzą obronną ręką. Pod względem akcji nie można zarzucić filmowi nudy. Cały czas się coś dzieje, wokół latają kule z pistoletów, broni maszynowej, rakietowej. Znajdziemy też kilka efektownych pościgów. Pomimo że niektóre sceny są wręcz skrajnie bajeczne (i to dosłownie), nie psuje to odbioru całości. Jako że oprócz kina akcji jest to także komedia (sygnalizują już to pierwsze dźwięki na początku filmu), nie zabrakło dobrego humoru. Zarówno tego sytuacyjnego, jak i werbalnego. Teksty rzucane przez bohaterów potrafią rozbroić człowieka jak dobry saper rozbraja minę. 

Na osobną uwagę zasługują aktorzy. Znakomitym posunięciem było zaangażowanie znanych twarzy. Bruce Willis, Helen Mirren czy John Malkovic znakomicie wczuli się w swoje postaci. Lekko zniewieściały, lecz twardy jak skała Frank, nieco obłąkany Marvin, osiemdziesięcioletni kobieciarz Joe i zakochana w byłym rosyjskim agencie Victoria, która posługuje się karabinem snajperskim jak kucharz nożem tworzą ciekawą i zgraną ekipę. Są one wyraziste, jasno nakreślone i zostają w pamięci. Widz czuje do nich zwyczajną sympatię. Ciekawostką może być fakt, że grający Ivana Brian Cox zagrał już w filmie zatytułowanym "Red".

Robert Schwentke, znany m.in. z "Planu lotu", zrobił chyba najlepszy film w swojej karierze. W stukilkunastominutowym przedstawieniu zawarł wszystko, co dla komedii akcji najlepsze i przedstawił to w niezwykle atrakcyjnej formie. "RED" nie jest może tak dosłowną adaptacją komiksu jak "Sin City", jednak powinien zadowolić gusta zarówno fanów kina jak i komiksu (sama narracja jest nieco komiksowa). Film w stu procentach spełnia rolę, do której został stworzony. To doskonała rozrywka dla niemal każdego. Doszukiwanie się w nim jakiegokolwiek realizmu mija się z celem, to nie ta liga. Kucharze spisali się na medal. "RED" jest daniem szybkim, łatwym i przyjemnym, sporządzonym zgodnie z najlepszą recepturą. Warto wybrać się do kina, aby zobaczyć "dziadków" w akcji.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Bez obaw! "Red" to nie żadna amerykańska wersja jednego z rozdziałów "Trzech Kolorów" Kieślowskiego, ale... czytaj więcej
"RED" to kolejny film po "Niezniszczalnych", który próbuje nas przekonać, że starość wcale nie jest taka... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones