Recenzja filmu

Step Up 3 (2010)
Jon M. Chu
Rick Malambri
Adam Sevani

Taniec ponad podziałami

Trójwymiarowe kino taneczne to nie lada gratka dla fanów gatunku. To po prostu trzeba zobaczyć w kinie. Usiąść wygodnie w fotelu, założyć okulary i dać się ponieść muzyce i tańcowi. A teraz na
Trójwymiarowe kino taneczne to nie lada gratka dla fanów gatunku. To po prostu trzeba zobaczyć w kinie. Usiąść wygodnie w fotelu, założyć okulary i dać się ponieść muzyce i tańcowi.

A teraz na poważnie. Jon Chu postanowił zaoferować nam kino, które w założeniu miało być lekkie, przyjemne, a do tego przy okazji nowoczesne. Jako że w związku z tym produkcja filmu nieco kosztowała, trzeba się było wysilić, jeśli idzie o pokazowe sceny taneczne i dopasować do nich wpadającą w ucho muzykę. Co więcej, wypadało okrasić czymś wysłużoną już fabułę, żeby utrzymać zainteresowanie widzów powyżej dwunastego roku życia do końca seansu.

Czym poza pomysłem trójwymiarowej realizacji zaskakuje nas Jon Chu? No cóż: Luke (Rick Malambri) poświęca swoje życie, żeby spełniać marzenia utalentowanych ulicznych tancerzy – "dzieci bumboxa", jednak szara rzeczywistość w postaci czynszu za zajmowany magazyn nie pozwala sielance trwać długo. Do tego, na jego drodze staje tajemnicza Natalie (Sharni Vinson), która nie pozwala mu skupić się wytyczonych celach. Mamy tu pasję, miłość, zdradę i rozczarowania.

Mamy jednak coś jeszcze. Poza tańcem i uczuciem, na trzecim planie, widzimy jak powstaje film Luka. Film opowiadający o ludziach, dla których taniec jest wszystkim co mają. Pochodzą z rozbitych rodzin, patologicznych środowisk, są imigrantami z krajów trzeciego świata. Gdyby nie taniec, żyliby w nowojorskich slumsach. W Krypcie odnaleźli dom i rodzinę. Bohaterowie trzeciej odsłony "Step Up" to nie biedni i bogaci, nie uczniowie szkół i amatorzy, to dzieci ulicy z całego świata, które żyją dzięki miłości do tańca. To, jakże ambitne przesłanie Jon Chu przekazuje nam jakby mimochodem, w tle całej opowieści.

To, co naprawdę zasługuje na uwagę to oczywiście nie fabuła, która stanowi tylko konieczny dodatek łączący ze sobą kolejne sceny, a muzyka i taniec. Kawał doskonałej pracy zrobili na pewno choreografowie, zarówno układy pokazowe jak i treningowe wprawiają w zachwyt, który miały spotęgować trójwymiarowe zdjęcia. No cóż, nie jestem fanką nowoczesności objawiającej się ostatnimi czasy w nadużywaniu techniki 3D. Uważam, że film doskonale broni się umiejętnościami występujących w nim tancerzy i wpadającą w ucho muzyką, i to jest wszystko, czego wymagam od tego typu produkcji. Efekty trójwymiarowe służą tu jedynie podwojeniu ceny biletów.

Film polecam wszystkim tym, którym nie znudziły się jeszcze taneczne produkcje oraz fanom efektów trójwymiarowych ("Avatar" to nie jest, ale momentami robi wrażenie). Raczej nie będą to stracone dwie godziny, zwłaszcza w leniwe jesienne już popołudnie. 
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Taniec nie może się znudzić - z takiego założenia prawdopodobnie wyszli twórcy "Step Up 3D", dlatego... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones