Recenzja filmu

Stoker (2013)
Chan-wook Park
Mia Wasikowska
Matthew Goode

Wiek niewinności

Znawców i miłośników twórczości Park Chan-Wooka, reżysera kapitalnej trylogii zemsty ("Pan Zemsta", "Oldboy", "Pani Zemsta"), mogę jedynie zapewnić, że i tym razem reżyser nie zawiódł, a
Znawców i miłośników twórczości Park Chan-Wooka, reżysera kapitalnej trylogii zemsty ("Pan Zemsta", "Oldboy", "Pani Zemsta"), mogę jedynie zapewnić, że i tym razem reżyser nie zawiódł, a "Stoker" jest tylko potwierdzeniem jego własnej formy i maniery, z jaką tworzy wizualne rarytasy. Osoby nieznające jednak filmów koreańskiego twórcy mogą być filmem nieco zaskoczeni. Nie jest to kolejny, hollywoodzki produkcyjniak, jakich dziś zatrzęsienie, ale pod względem psychologicznym ciekawie zrealizowany thriller, opiewający w całą gamę wizualnych sztuczek cieszących oko i ucho. Reżyser już przy realizacji "Oldboya" udowodnił, że idealnie potrafi wtopić w opowiadaną historię swoje formalne zamierzenia i wizualnie urozmaicić nawet błahe sceny, które po seansie na długo zostają w głowie.

"Stoker", którego scenariusz napisał sam Wentworth Miller, aktor znany głównie z serialu "Prison Break", to z pozoru dreszczowiec opierający się na niewygodnej relacji, pomiędzy członkami rodziny Stokerów. India (Mia Wasikowska) to wyciszona i podejrzliwa nastolatka, która nie dogaduje się z matką Evelyn (Nicole Kidman), a po pogrzebie jej ojca, który zginął w niewyjaśnionych okolicznościach, dystans do matki tylko się powiększa. Wszystko za sprawą tajemniczego wujka Charlesa (Matthew Goode), który pojawia się znikąd, a o istnieniu którego India nawet nie miała pojęcia. Matka jest bratem zmarłego męża zachwycona na tyle, że nie ukrywa jakichkolwiek kokieteryjnych zamiarów w stosunku do jego osoby. Relacje pomiędzy tą trójką nabiorą ciekawego rozpędu od kiedy dojdzie do pewnego morderstwa, a którego genezy po prostu wolę nie zdradzać. Relacja pomiędzy matką (Kidman znów miała szansę się popisać) i przybyłym wujem stanowi raczej wątek poboczny. Na pierwszy plan wychodzi zastanawiająca i dosyć intrygująca chęć wuja Charlesa do zaprzyjaźnienia się z Indią. Dziewczyna jednak od samego początku przeczuwa, że coś w tym pięknym i bogatym jegomościu jest nie tak.

India jest osobą ogromnie wyczuloną na otoczenie. Potrafi wsłuchiwać się w każdy szelest i dźwięk wydawany przez byle pajęcze tuptanie. Każdy detal ma dla niej znaczenie, ale nie wynika to z żadnego neurotycznego skrzywienia, a raczej z rozwiniętego instynktu łowczego, pielęgnowanego niegdyś pod okiem ojca, który zabierał ją na polowania. Reżyser wykorzystał ten charakterologiczny zabieg i do perfekcji zwizualizował. W efekcie dostajemy cała gamę kapitalnie zmontowanych ujęć, które nie tylko świetnie się przenikają, ale pozwalają na wczucie się w stan emocjonalny bohaterki. Podglądamy zatem jej ciągłą frustrację i konfuzję, wynikającą z nowo powstałej sytuacji rodzinnej, rozterki związane z trudnością nawiązania normalnej relacji ze szkolnymi kolegami, ale przede wszystkim podejrzliwość w stosunku do wuja Charlesa i wyczulony instynkt na zagrożenie, którego nie jest w stanie z początku zidentyfikować.

Reżyser, często łamiąc chronologię i zwracając uwagę widza na retrospekcje, stara się wykorzystać każde ujęcie w jak najlepszy sposób. Z większą chęcią przedkłada na ekran treść filmu, częściej korzystając z dostępnych możliwości wizualizacji, na jakie pozwala mu kamera i stół montażowy, aniżeli w sposób prosty i oczywisty wyjaśnia swoje zamiary słowem. Ciekawą metaforą staje się tutaj obuwie Indii. Przez całe życie przyodziewa ona jeden model, co roku dostając na urodziny kolejną parę od swojego ojca. Moment, w którym India założy eleganckie i "dojrzałe" szpilki będzie oznaczał dużo więcej, niż tylko małą zmianę w jej dotychczasowych upodobaniach.

Na takich właśnie detalach (maniera znana również z "Jestem cyborgiem i to jest OK") i wnikliwej, psychologicznej wiwisekcji reżyser opiera tą mroczną historię, i choć scenariuszowo końcówka jest raczej przewidywalnym zwieńczeniem przeróżnych zwrotów akcji, to jednak mam wrażenie, że tylko Chan-Wook potrafił tak świetnie wykorzystać potencjał tak łatwo mogącego się zepsuć filmu.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Trzeba przyznać, że "Stoker" to dość nietypowa opowieść o... dorastaniu. To film, który z pewnością nie... czytaj więcej
Chan-Wook Park postanowił, tak, jak i wielu azjatyckich reżyserów przed nim, wychylić się poza rodzimy... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones