When the music's over...

Polski tytuł dokumentu Toma DiCillo sugeruje, że będziemy mieli tu do czynienia z jakiegoś rodzaju nieznanymi dotąd faktami czy innego typu rewelacjami na temat legendarnej grupy The Doors. Nic
Polski tytuł dokumentu Toma DiCillo sugeruje, że będziemy mieli tu do czynienia z jakiegoś rodzaju nieznanymi dotąd faktami czy innego typu rewelacjami na temat legendarnej grupy The Doors. Nic bardziej mylnego - "When You're Strange" (bo tak brzmi oryginalny tytuł) to po prostu rzetelnie zrealizowana opowieść o losach grupy od momentu jej powstania po przedwczesną śmierć jej charyzmatycznego frontmana. Pozycja wciągająca i niewątpliwie miła każdemu miłośnikowi tej świetnej kapeli, choć zarazem powtarzająca jedynie wszystko to, co od lat już wiemy.

Spokojny, rzeczowy głos Johnny'ego Deppa w roli narratora całej opowieści prowadzi widza przez kolejne stadia rozwoju zespołu. Jego historia jest bogato ilustrowana archiwalnymi zdjęciami, fragmentami koncertów (między innymi tego z Hollywood Bowl), ujęciami z sesji nagraniowych. Dużo, najwięcej właściwie, co zresztą zbytnio nie dziwi, mówi się tu o Morrisonie. O Morrisonie poecie, autorze tekstów i wokaliście. Jego obraz, jaki wyłania się z filmu DiCillo, jest względnie sprawiedliwy, to raczej nieśmiały wrażliwiec i inteligentny kontestator niż hulaka  i natchniony szaleniec, jakiego znamy z filmu Olivera Stone'a. Jednocześnie wiele frapujących kwestii w jego rysie zostaje tu pominiętych. Zresztą może to i dobrze, bo w końcu rzecz miała chyba w założeniu traktować o The Doors jako całokształcie, co jest o tyle trudne, że wyrazista osobowość wokalisty przyciąga największą uwagę.

Ciekawostką w przypadku tego dokumentu jest zamieszczenie fragmentów filmów Paula Ferrary: "HWY: An American Pastoral" i "Feast of Friends", które dziś są pozycjami dosyć ciężko dostępnymi. Zwłaszcza obszerne fragmenty tego pierwszego, w którym sam Morrison wciela się w postać autostopowicza-mordercy ze swoich tekstów zaprezentowane na dużym ekranie mogą być sporą atrakcją.

Jeśli coś w "Historii nieopowiedzianej" zgrzyta, to pewne zabiegi stylistyczne stosowane reżysera, które trudno nazwać inaczej jak tanim banałem. Wiele jestem w stanie zrozumieć, ale rozpoczynanie filmu zapalaną zapałką, która na koniec - wraz ze śmiercią głównego bohatera spektaklu - gaśnie, to nic innego jak tandeta i cepelia. Na szczęście tego typu "kwiatków" nie ma tu wiele, a muzyka wespół z fascynującą historią bronią się same. Pomimo bowiem że DiCillo w żadnej mierze Ameryki tu nie odkrywa, to wysłuchanie jeszcze raz dziejów jednego z największych zespołów w historii rocka, podanych jedynie w nowej obwolucie, może być wciąż sporą przyjemnością.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jim Morrison był fenomenalnym piosenkarzem i natchnionym poetą. Był głosem pokolenia. Był Wielki. A kto... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones