Recenzja filmu

Twój Simon (2018)
Greg Berlanti
Nick Robinson
Jennifer Garner

Jacques à dit

Pouczająca historia miłosna, która nie każdemu przypadnie do gustu. Wszystko zależy od indywidualnych przekonań i sposobie postrzegania świata. "Twój Simon" to nie tylko dobrze zrealizowana
Pouczająca historia miłosna, która nie każdemu przypadnie do gustu. Wszystko zależy od indywidualnych przekonań i sposobie postrzegania świata. "Twój Simon" to nie tylko dobrze zrealizowana ekranizacja, ale również cenna lekcja tolerancji.  Bo przecież każdy zasługuje na wielką miłość.



Simon to zwykły chłopak – przeciętny uczeń liceum, niewyróżniający się z tłumu. Ma trójkę najlepszych przyjaciół, super rodzinkę i świat stoi przed nim otworem. Nastolatek skrywa jednak pewną tajemnicę, którą z nikim się nie podzielił - jest gejem. Kiedy na szkolnej stronie anonimowy użytkownik robi coming out, Simon postanawia pod pseudonimem napisać do niego wiadomość. Tajemniczy Blue na zawsze odmienia jego życie.

"Simon oraz inni homo sapiens" to wysokiej jakości materiał na film. Książka autorstwa Becky Albertalli jest jedną z ciekawszych powieści dla nastolatków (chociaż nie tylko), która mimo że napisana w wesołym tonie, porusza bardzo istotne tematy XXI wieku, a mianowicie homoseksualizm. Niedawno na ekranach kin mogliśmy oglądać nagrodzone Oscarami: "Moonlight" czy "Tamte dni, tamte noce" – obie produkcje w subtelny sposób ukazały miłość między dwoma mężczyznami, jednocześnie podzieliły widownie – jedni byli zachwyceniu owymi dziełami, inni nie dotrwali do końca seansów. Problem polegał na tym, iż wszystko przedstawione było w tak ponury sposób, że można byłoby odnieść wrażenie, że twórcy na siłę próbują zaangażować widza emocjonalnie. "Twój Simon" kompletnie odbiega od tamtych produkcji – tutaj wszystko jest przedstawione w tak naturalny sposób, że widz nie odczuwa przesytu tematem przewodnim. Film obrał kierunek jakim powinno iść kino LGBT.




Sporą zaletą jest również scenariusz – cała historia, mimo że brnie przez utarte schematy, potrafi wprowadzić sporo świeżości i aż chce się zobaczyć dalsze losy Simona i Blue. Warto wspomnieć również o odpowiednio wyważonym, lekkim humorze, który nadaje produkcji odpowiedni wydźwięk. Autorzy scenariusza –Elizabeth Berger i Isaac Aptaker – ze zręcznością zarysowali bohaterów produkcji. Simon to bardzo interesująca postać, z którą z łatwością można się utożsamić. Równie dobrze zostali zarysowani jego przyjaciele – Lea, Abby i Nick to osoby błyskawicznie zyskujące szczerą sympatię i udowadniające, czym jest prawdziwa przyjaźń – to ludzie, którzy mają szczególe miejsce w naszych sercach. Twórcy poświęcili także kilka minut dla rodziców głównego bohatera. Wielka szkoda, że tak rzadko pojawiali się na ekranie, gdyż takich "super starych" można oglądać bez końca.



Solidnym elementem jest również utalentowana obsada. Nick Robinson z każdą kolejną produkcją się rozwija i pokazuje swój kunszt. Aktor zrozumiał emocje, które targają głównym bohaterem. Szczególnie dobrze poradził sobie, kiedy wszyscy się dowiadują o jego orientacji – wtedy na jego twarzy można dostrzec strach i odnieść wrażenie, że gdyby akurat w tamtym momencie pod jego stopami otworzyła się ziemia, runąłby w mroczne czeluści bez słowa, a może nawet przy wtórze cichego westchnienia wdzięczności. Jennifer Garner i Josh Duhamel (rodzice Simona) wykreowali obłędny duet, obdarzony naturalną chemią filmową. Dużym plusem jest również piękna Katherine Langford, która w roli Lee spisała się znakomicie – nie miała aż tak dużego pola manewru jak w "Trzynastu powodach",  jednak nominowana do Złotego Globu gwiazda zaliczyła kolejny udany występ. Trudno byłoby zarzucić komukolwiek z obsady braku umiejętności aktorskich. Każdy wykreował postać wzbudzającą emocje, nawet ci poboczni, jak Pani Albright, Cal czy Bram. 

Czymś co uatrakcyjnia produkcje jest ścieżka dźwiękowa – kto nie lubi piosenek pokroju "Rollercoaster", "Feel It Still" czy "Love Lies". Rob Simonsen skomponował genialny soundtrack, w którym znalazł miejsce na wiele gatunków muzycznych – od klasyków, przez nowoczesny pop, po nastrojowe melodie. Jedną z lepszych scen w filmie jest ta, kiedy Simon opowiada o swoim coming oucie, w której to wszyscy studenci tańczą do uwielbianej przez wszystkich "I Wanna Dance with Somebody". Bezbłędna choreografia, masa kolorów oraz świetna muzyka sprawia, że owa scena bezlitośnie osiada pod powiekami, przypominając jednocześnie kadry z "La La Landu".


Podsumowując, "Twój Simon" to opowieść urzekająca swoją inteligencją i uniwersalnością. Wielowymiarowi bohaterowie, utalentowani aktorzy, nastrojowa ścieżka dźwiękowa oraz obłędny scenariusz wprowadza coś nowego do kinematografii. Film dobitnie ukazuje również, że bez smutku nie zaznalibyśmy, smaku radości.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Simon jest dorastającym chłopakiem, który, zdawać by się mogło, wiedzie życie standardowego,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones