Recenzja filmu

Wyznania gejszy (2005)
Rob Marshall
Ziyi Zhang
Ken Watanabe

Amerykański Kopciuszek w hollywoodzkiej Japonii

Amerykanie mają dziwną skłonność do sięgania po rzeczy, które przez uwarunkowania historyczne są poza ich zasięgiem. Najczęściej jest to bogatsza od ich własnej kultura innych narodów. Z
Amerykanie mają dziwną skłonność do sięgania po rzeczy, które przez uwarunkowania historyczne są poza ich zasięgiem. Najczęściej jest to bogatsza od ich własnej kultura innych narodów. Z zafascynowaniem i zazdrością patrzą na to, co dla nich nieosiągalne, czasem tylko próbując coś skopiować, naśladować lub chociaż dotknąć. Czerpali już z orientu (chociażby przy okazji "Ostatniego samuraja") i najwyraźniej filmowców zafascynowała kultura wschodu, bo znów się zabrali za przeniesienie na ekran tradycji japońskiej, tym razem opierając scenariusz na bestsellerze Arthura Goldena "Wyznania gejszy". Film zaczyna się dość sztampowo. Środek nocy, straszna ulewa - w tak katastrofalnych warunkach dwie młode dziewczynki zostają brutalnie odebrane rodzicom, wsadzone do brudnej łajby i wywiezione do miasta, a jak wiadomo miasto to dżungla i tylko najtwardsi przeżyją. Wiedzione zaułkami przez obcego mężczyznę w końcu zostają rozdzielone - jedna z nich zostaje sprzedana do domu gejsz, druga odprowadzona gdzieś indziej. Przez resztę filmu dowiadujemy się o losach pierwszej z nich. Ma ona zostać największą i najbardziej pożądaną gejszą w historii miasta. "Wyznania gejszy" tak jak zaczynają, tak rozwijają oraz kończą się sztampowo. Podobne historie opowiadane były już dziesiątki razy w filmie i setki razy w książkach. Mamy tu do czynienia z trochę uwspółcześnioną bajką o Kopciuszku, okraszoną zadawanymi na poziomie przemyśleń filozoficznych średnio inteligentnego dziesięciolatka pytaniami o przeznaczenie. Momentami dialogi wołają o pomstę do nieba - próba przybliżenia słynnego japońskiego savoir-vivre'u wypada fatalnie. Bo jak ma wypaść, kiedy jest pokazywana przez oko hollywoodzkiej kamery i pióro amerykańskiego scenarzysty, a do tego słowa wypowiadane są w języku angielskim stylizowanym na japoński? W dodatku nie przez Japonki, a Chinki. Pomimo tego że "Wyznania gejszy" na poziomie fabularnym są klęską na całej linii, bardzo przyjemnie się ten film ogląda. Przepiękna scenografia kraju kwitnącej wiśni (choć umieszczona w USA) ma w sobie pewną magię, która nie pozwala na oderwanie oczu od obrazu. Specjalnie zbudowane na potrzeby filmu miasteczko odwzorowane jest doskonale - nigdzie nie rzucają się w oczy styropianowe rośliny czy tekturowe ściany, wprost przeciwnie - przez cały film widz odnosi wrażenie, że "Wyznania gejszy" faktycznie realizowane były w tradycyjnym japońskim folklorze. Smaczku orientu dodają również przepiękne kostiumy, które potęgują wrażenie (niestety tylko wizualne) pobytu w prawdziwej Japonii. Jak najbardziej zasłużone Oscary za stronę wizualną filmu. Amerykański film o Japonii na podstawie amerykańskiej książki o Japonii, w którym rolę Japonek grają Chinki mówiące po angielsku ze stylizacją na japoński. Brzmi potwornie sztucznie i tak w rzeczywistości jest. "Wyznania gejszy" to wizualnie piękny (zasługa ogromnego budżetu) film o niczym. Nie prezentuje sobą nic, co mogłoby zostać zapamiętane. Dzięki doskonałej kampanii reklamowej odniósł spory sukces komercyjny, dzięki sporemu budżetowi doskonale zostało przekalkowane to, co w Japonii fascynuje i wzbudza zazdrość. Scenografia i kostiumy to jedyne atuty filmu i tylko dla nich warto "Wyznania gejszy" obejrzeć. Resztę jak najszybciej wyrzucić z pamięci, zakopać w ogródku i nie ruszać przez kilkaset lat.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po przeczytaniu "Wyznań gejszy" autorstwa Arthura Goldena zawisłam na chwilę w innym wymiarze, cofnęłam... czytaj więcej
Kiedy pierwszy raz usłyszałem o planowanej ekranizacji powieści "Wyznania gejszy" Arthura Goldena,... czytaj więcej
Gdybym miała określić stosunek do tego filmu jednym zdaniem, brzmiałoby ono: "Jestem totalnie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones