Szczytowe osiągnięcie ludzkości

Odkąd pamiętam, ze strategiami turowymi mam spory problem. Dla mnie ograniczają się do trybu dla jednego gracza, gdyż dłużące się w nieskończoność tury przeciwnika doprowadzają mnie do szewskiej
Odkąd pamiętam, ze strategiami turowymi mam spory problem. Dla mnie ograniczają się do trybu dla jednego gracza, gdyż dłużące się w nieskończoność tury przeciwnika doprowadzają mnie do szewskiej pasji. Oznacza to, że taka gra, aby zaistnieć w moich oczach, musi prezentować sobą coś naprawdę niezwykłego na wielu płaszczyznach. Tak właśnie było z produkcją z 2001 roku od studia Fraxis Games Inc.


Oprawa wizualna jak na strategię z 2001 roku była w porządku i ogólnie oceniam ją pozytywnie. To samo tyczy się muzyki i efektów dźwiękowych. Technicznie nie mogę tej grze niczego zarzucić. Wszystko działało sprawnie, tak jak należy. Nie miałem problemów z błędami gry, które znacznie uprzykrzyłyby rozgrywkę, oraz z płynnością obrazu.


Gracz wciela się w narodowego przywódcę i na przestrzeni kilku tysięcy lat może z grupy osadników stworzyć potężnie imperium. W porównaniu z poprzednią częścią zmieniło się naprawdę wiele. Zawartości jest po stokroć więcej. Świadczą o tym nowe technologie dostępne do odkrycia, cywilizacje, jednostki, system handlu itd. Najlepiej jednak sprawuje się sztuczna inteligencja przeciwników, którzy to potrafili być naprawdę wymagający. Dodatkowo dodano kulturę, która pozwoli na pokojowy triumf w grze. Interfejs jest przejrzysty i bardzo łatwy w obsłudze. Generator świata również sprawuje się rewelacyjnie.


Schody zaczynają się w chwili, gdy poza tryb jednoosobowy zdecydujemy się na sieciowy. Konstrukcja rozgrywki w "Civilization III" uniemożliwia przyjemną i krótką partyjkę. Rzadko kiedy udało się rozegrać wszystko od początku do końca. Z tą grą nie można usiąść na chwilę, co w dzisiejszej rzeczywistości jest wielkim minusem. Pochwalę natomiast animacje walk i zdobywanie miast. Pierwsza rzecz wyglądała swego czasu niesamowicie, a druga była bardzo angażującą mechaniką dla gracza. Do dziś pamiętam te emocje, gdy podbijałem Berlin. Coś wspaniałego i właśnie dla takich momentów kupuje się tę grę. Podoba mi się także podróż w czasie. Jednostki zmieniają wygląd w zależności od epoki itd. Ta gra jest naprawdę dopracowana. 


Podsumowując, "Civilization III" była swego czasu bardzo dobrą grą, której dzisiaj nikomu już nie polecę. Oczywiście, cierpi ona na typową chorobę produkcji z 2001 roku, czyli starość. Ząb czasu dotkliwie ją potraktował i ostatecznie stała się ona niegrywalnym tworem, swego rodzaju archaizmem. Zdecydowanie lepszym wyborem będzie nowocześniejsze "Civilization VI", które potrafi dziś bawić gracza równie dobrze co kiedyś "Civilization III".
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?