Recenzja Sezonu 1

Shadowhunters (2016)
McG
J. Miles Dale
Katherine McNamara
Dominic Sherwood

Nastoletni łowcy

"Shadowhunters" jest gorszą produkcją od "Darów Anioła", posiada wiele niedociągnięć i absurdów, jednak ogląda się go całkiem nieźle. Mam nadzieję, że w kolejnych odcinkach twórcy zaczną uczyć
Seria autorstwa Cassandra Clare zyskała rzeszę oddanych fanów oraz pozytywne opinie krytyków. Sukces owych książek nie mógł pozostać obojętny przez twórców filmowych. W 2013 roku nakręcono filmową adaptację, a za jej powstanie odpowiada Harald ZwartHarald Zwart, twórca "Karate Kid" i "Różowej Pantery 2". Pomimo zdolnej obsady, wysokiego budżetu i interesującej fabuły, film "Dary Anioła: Miasto kości" spotkał się z mieszanymi opiniami. Niezadowolony niskim zainteresowaniem produkcją Zwart porzucił projekt kontynuacji, a o serii Pani Clare zapomniano na jakiś czas. Dopiero w 2016 roku stacja ABC Family zdecydowała się stworzyć serial oparty na podstawie książek. Wyszła z tego przyzwoita produkcja.


Serial koncentruje się na nastoletniej artystce, Clary Fray, która pewnego dnia odkrywa, że pochodzi z rodu Nocnych Łowców, a jej przeznaczeniem jest walka z demonami. Gdy matka szesnastolatki zostaje porwana, dziewczyna łączy siły z Jace'em, Isabelle i Alecem, aby ją odszukać.

 Nie czytałem książki, jednak sam serial ze strony fabularnej niczym nie zachwyca. To taki miks "Zmierzchu" i "Buffy: postrachu wampirów", tylko w nieco gorszym wydaniu. Ponadto w serialu pojawia się wiele niedopowiedzeń, absurdów i dennych i sztampowych dialogów. Warto też wspomnieć, że powielające się w serialu wątki były znacznie ciekawiej zaprezentowane w filmie Zwarta.


W "Darach Anioła...", sporym plusem okazała się obsada. Już po kilku minutach można dostrzec zaangażowanie ze strony Lily Collins, Roberta Sheehana czy Kevina Zegersa, którzy wykazali się przekonującą grą aktorską, kreując wiarygodne postacie. Natomiast w serialowej wersji aktorstwo znajduje się na przeciętnym poziomie. Clary to naprawdę ciekawa postać, która można lubić lub nie, jednak trudno byłoby powiedzieć, że jest bohaterką bezbarwną - Collins świetnie utwierdziła mnie w tym przekonaniu w filmie, jednak w wydaniu Katherine McNamary wypada bardzo słabo. Aktora przesadza z ekspresją uczuć a jej mimika ogranicza się do jednej (dość irytującej zresztą) miny. Podobnie radzi sobie Dominic Sherwood (Jace), który kompletnie nie potrafi odnaleźć się w swojej roli. Natomiast na pochwały zasługują: Matthew Daddario, Alberto Rosende, Harry Shum Jr. oraz Emeraude Toubia - każde z nich potrafiło zgrabnie przekazać emocje, tworząc bohaterów z krwi i kości. O wykreowanych przez nich postaciach, trudno byłoby zapomnieć.

Rzetelnie wykonuje swoją pracę Ben Decter, który odpowiedzialny jest za stronę audiowizualną. Potrafił dobrać naprawdę fajną muzykę, która potrafiła uprzyjemnić seans, jak również wzbudzić napięcie. Nowoczesna ścieżka dźwiękowa jest adekwatna do klimatu serialu.


W "Shadowhunters" pojawia się wiele wątków magicznych oraz przedziwnych stworów, więc nic dziwnego, że na ekranie pojawia się sporo nadprzyrodzonych zjawisk, które jawią się bardzo sztucznie. Każda taka scena wygląda kiczowato, widać niedoszlifowaną pracę komputera i w rezultacie efekty specjalnie odbiera przyjemność z seansu. Podobnie jest z brakiem dbałości o detale przez ekipę od charakteryzacji.

Podsumowując, "Shadowhunters" jest gorszą produkcją od "Darów Anioła", posiada wiele niedociągnięć i absurdów, jednak ogląda się go całkiem nieźle. Mam nadzieję, że w kolejnych odcinkach twórcy zaczną uczyć się na błędach i postawią większy nacisk na dbałości na detale i nie będą szczędzić na efekty specjalne, bo serial ma potencjał i szkoda byłoby, gdyby nie został wykorzystany.
1 10
Moja ocena serialu:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones