Emily oczywiście, ech autokorekta.

Powiedział. Coś szybko ją zaakceptował.

Dalej w odcinkach to sie jeszcze bardziej umacnia.

Szybko? Jak dla mnie Flynn otwiera się dość naturalnie a nawet powiedziałabym, że w pierwszym odcinku Alice ewidentnie wychowywała go źle. Kiedy Emily "zginęła" Flynn miał 5 lat. Takie dzieci już wszystko pamiętają i boleśnie odczuwają stratę, dlatego jego zachowanie na cmentarzu było nienaturalne a Alice sprawę przyklepała zamiast powiedzieć "Tak, kochanie, jestem Twoją mamą, ale miałeś też pierwszą mamę, która Cię urodziła i bardzo kochała, dlatego tu jesteśmy". Tak samo jak jego pretensje do Emily, że "mama przez Ciebie płakała", to dziecko ewidentnie było źle nastawione przez Alice, która wpoiła mu swój punkt widzenia, zamiast uczciwie przygotować do spotkania z mamą. Nie trawię tej postaci. Od początku wiedziała, że pakuje się w trudny układ, że nie będzie normalnie i bezproblemowo. Ale nie, zawsze ona najważniejsza, jej musi być na wierzchu, ona ma rację. To jej rozmowa w 2 czy 3 odcinku, kiedy Emily zniosła miski, że chciałaby, żeby Emily zniknęła z życia Flynna okropnie bezczelna. To jest jego matka i ma większe prawo do dziecka niż ona, czy jej się to podoba czy nie. To normalne, że choćby nie wiem, jak dobrą matką była, a nie jest idealna i popełnia koszmarne błędy, które wynikają z jej zaborczości i egoizmu, to dziecko będzie ciągnęło do matki, która go urodziła i z którą spędziło najważniejsze lata w życiu. Alice jest strasznie niedojrzała i nie wiem czy da się ją do końca zrozumieć, bo chociaż można się próbować postawić w jej sytuacji to i tak nie da się tym wytłumaczyć wszystkiego.

Masz rację co do Alice, mam też wrażenie że ona coś ukrywa czuję wewnętrznie że coś z nią jest nie tak. Widziała że Flynn jest synem Emily i że mają prawo się spotykać mimo to no stop im to utrudnia. Powiedziała do Nicka że Flynn czuje się przy niej nie komfortowo a jak miał cie czuć nie widział matki 6 lat
i dopiero się powoli docierali. Pozdrawiam