Co innego wartość aktorska, bo nie sądzę by Mackie dorównał postaci wykreowanej przez Kinnamana. Przypominam, że to ta sama osoba tylko w innej powłoce, więc powinien prezentować te same cechy charakteru, ironię i cwaniactwo co w pierwszym sezonie. A katastrofą będzie jeśli kompletnie zmienią zachowanie Kovacsa.
I nie będę próbował odnosić się książek, gdyż ich nie znam, natomiast jak nawet fajnie nie oglądało by się tego 2. sezonu, to brakuje mi tu tej naturalnej "wizualnie" ciągłości. Ale jak rozumiem, oryginalnie tak to zostało wymyślone i się tylko tego trzymają.
Dobry ten 2. sezon, ale pierwszy bardziej mi się podobał, akcja się działa w ciekawszej scenerii i po części przez to był fajniejszy klimat.
Boże, jak bardzo się zgadzam. Właśnie jestem w trakcie oglądania drugiego sezonu i powiem szczerze - gigantyczny spadek poziomu. Serial stracił na tajemniczości, nie jest już tak pociągająco mistyczny, jak w pierwszym sezonie. A aktor ? Nie kwestionuję umiejętności aktorskich, ale to nie jest Kovacs. Nie pozostało nic po aroganckim cwaniaczku, który błyskiem w oku uwodził mnie w każdej scenie. Główny bohater przestał się wyróżniać z tłumu na tle innych seriali.
Nie dziwię się, że 2 sezon w odczuciu wielu widzów jest dużo słabszy, bo istotą problemu jest słabość materiału źródłowego, czyli 2 tom trylogii, który jak dla mnie jest po prostu kiepski i nudny i pamiętam, że przeczytanie go po rewelacyjnym pierwszym tomie, to była dla mnie męczarnia.
Zdecydowanie zgadzam się co do spadku poziomu w 2 sezonie. Jak dla mnie poprzednio Kovac był interesujący, dwuznaczny, ciekawy. Niestety w 2 serii Mackie zrobił z Kovaca ciepłe kluski, miejscami wręcz irytujące, ale zawsze nijakie. Szkoda. W 1 serii postacie były jakieś, czasem odpychające, czasem intrygujące, czasem ciekawe, w 2- ce jest mdło i mało ciekawie. To moje zdanie i szkoda mi dobrego serialu.
Ale na tą samą przypadłość cierpi też reszta obsady, wykopy, czy to sztuczne "Shit" Pani Missick, nie czuć zdecydowania w poczynaniach Carrery, a Panii Gubernator też zachowuje się jakby nie wiedziała co robi, nie czuć od niej autorytetu.
Za to błyszczy obsada poprzedniego sezonu, i chyba najbardziej żałuję, że Will Yun Lee nie był tym prawdziwym Kovacem przez cały sezon. O ile do pierwszego sezonu wracałem kilka razy, do tego raczej wątpię.
A wracając do Carbona, to z tą obsadą z poprzedniego sezonu jest dokładnie tak, jak piszesz.
Nie zgodziłabym się, że tak jest z całą obsadą poprzedniego sezonu - aktor grający Poe był faktycznie świetny, Kovacs Yun Lee też i również bardzo żałowałam, że nie jest tym "oryginalnym" Last Envoyem, bo kompletnie inaczej się go oglądało niż tę smętną podróbkę, którą zaserwował nam Mackie, ale Quell, grana przecież przez tę samą aktorkę, też była jakaś taka zdecydowanie bardziej nijaka, naprawdę niewiele pozostało z jej magnetyzmu z pierwszego sezonu.
Rozumiem zmiany aktorów bo taki świat ale nie podoba mi sie że nowy aktor w zupełnie inny sposób postanowił zinterpretować Kovacsa, jakby inna postać wzgledem sezonu 1. A np taki aktor grajacy Carrere/Jaegera potrafił zachować ciaglosc tej postaci i niemal odrazu uwierzyłem że to ten sam gościu z 1 sezonu tylko w innej powłoce.
Dokładnie! Po Jaegerze po prostu widać ten sam charakter, człowiek od razu kupuje tę nową postać, natomiast Mackie chyba nie zadał sobie trudu zapoznania się z poprzednim sezonem i stworzył kompletnie nową postać - problem w tym, że kreacja poprzednika była genialna, więc ta nowa głównie irytowała swoją papierowością.
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Nie przypominaj mi nawet Wiedźmina, bo na jego tle polska wersja nabrała blasku, którego bym w niej nigdy nie przeczuwał.
Pomieszanie "Upadłych Aniołów" i "Zbudzonych furii"... po pierwszym sezonie który jako tako trzymał się I tomu, drugi to jakaś pomyłka...
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Do cholery to jest świat w którym jest upowłokowienie i w 1 sez. było to czuć a tutaj bajeczka dla grzecznych dzieci. Żeby tylko czasami nic nie odkryć u aktora bo będzie kategoria R i nie będzie kasy !!
Nie to żebym oczekiwał golizny ale naprawdę zaczynam rzygać tymi produkcjami które przede wszystkim muszą być poprawne wobec dowolnych grup.
A na gejowskie porno niestety nie wszyscy są jeszcze gotowi i może dochodzić do niekontrolowanych torsji i porzygań, które są źle widziane przez reklamodawców.
Nachalna propaganda, już nieważne jaka zabija twórczość.
Zostaje japońskie anime. :)
A bardziej serio, to ja już nie mogę patrzeć na te korowody czarnych, dewiantów, sztucznie zmaskulinizowanych kobiet, skrajnie zakłamanej historii czy ogólnie całej tej propagandy ładowanej szuflą wprost do pustych mózgów w szczytnym dziele upadku cywilizacji.
Seriale przez dobre dziesięć lat były ostoją sztuki kinowej, teraz podążają śladem filmu, zapadając się co raz głębiej w szambie.
Zaraz mnie tu jakiś lewak dojedzie i w ramach krzewienia powszechnej równości, miłości i braterstwa, obrzuci wyzwiskami ;-)
Nawet niezły w natłoku innego szajsu, pomijając tą nachalną propagandę. Niestety ostrzeżenia nie było.
Jeżeli jednak masz pecha i z urodzenia jesteś białą gnidą, to żona też jest możliwa, a nawet pożądana, o ile jest psem na diecie wegańskiej ;-)
Ale masz siano w głowie. Oglądać na baczność TVP i produkcje typu patriotyczna papka i będziesz miał to czego oczekujesz od serialu.
Nie rozumiem, dlaczego ugruntowało się takie kretyńskie przekonanie, że rzekomo istnieje tylko jedna alternatywa, polegająca na możliwości wyboru wyłącznie pomiędzy zalewem obłąkanego, lewackiego gówna, a "oglądaniem na baczność TVP" ?
Podejrzewam, że jest to związane z głupotą komentujących, którzy są "zalewani", bo ktoś ich zmusza do oglądania serialu w którym występuje poboczny bohater homoseksualny i główny bohater, zgodnie z książką, jest czarnoskóry. Mentalność "prawackiego" myśliciela.
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Zawsze jest to fascynujące jaką fiksacją analną jest okraszona każda wypowiedź "mającego związek z rzeczywistością".
Jak nie życzysz sobie tego rodzaju kontrowersji, to sam tego tematu nie wprowadzaj.
Kolor skóry bohatera jest mi totalnie obojętny, dopiero po komentarzach przypomniałem sobie jak to było w książce. Nie uważam też żeby aktor był jakoś szczególnie gorszy, ale rzeczywiście ma gorzej napisaną rolę. Wolałem pierwszy sezon, bo ciekawsza scenografia, lepszy świat, lepsza historia, ale nadal jest całkiem nieźle.
"Amen to that!" To się niestety zgadza, że nowy aktor grający Kovacsa nie daje sobie rady z oddaniem głębi postaci, którą prezentował Kinnaman. W efekcie jest słabo, mnie on osobiście rozczarował jako lektor - czuję się jakby czytał oczywiste frazesy z reklamy. Mam też wrażenie, że poskąpili budżetu na choreografię scen walk ...
Drugi działa na mnie usypiająco
Lepszy niż stilnox i dzień świstaka
No ile można zaczynać od s02e05...
Od tygodnia Netflix mówi mi co mam robić po obejrzeniu altered
Fakt, teraz widać jak dobry był pierwszy sezon. Drugi jest dosyć nudny, ale tym tekstem wygrałeś internety :D Ja obejrzałem dwoma rzutami sezon i szczerze mówiąc niewiele z niego pamiętam bo nie ma czego. Nie wiem jak Ty, ale wydaje mi się, że sezon drugi bazował na takiej samej konstrukcji co sezon pierwszy - jakby miały taki sam szkielet fabularny - akcja postępuje tak, że dwa sezony mają te same punkty wspólne i nie wynika to z kontynuowania fabuły czy narracji.
Zauważ, że od pewnego czasu w produkcjach promowani są czarnoskórzy a w szczególności pary mieszane. Zaczęto z tym odkąd wpuścili do Europy ciemne rasy z południa by zanikła rasa biała. Taki jest główny cel. Teraz wmawia się rasie białej, że pary mieszane to norma, jakbyśmy nie mieli instynktu zachowania czystości rasy. Z pewnością ten instynkt wkrótce zaniknie wśród nastolatków. Czarni się wybielą a biali będą opaleni ale zawsze czarne oczy, niebieskie i szare są w genach tylko czystej rasy.