Wkurzają mnie małe detale, które jednak rzutują na imersji całości. I tak - 3 odcinek 1 sezonu, rzecz dzieje się 3,4 dnia od rozpoczęcia roku szkolnego, a już dyrektor pyta świeżo zatrudnionego nauczyciela czy wytypował kogoś na Olimpiadę przedmiotową. Ale to jest jeszcze mały pikuś, bo tego samego dnia mają miejsce połowinki. We wrześniu... Dzień po pogrzebie uczennicy klasy która te połowinki obchodzi...
Po prostu chałtura scenopisarska. Nie wiem czy tak było w książce, ale w serialu ktoś ewidentnie nie zadbał o logikę wykreowanego świata.