Dla mnie największymi przegranymi tego sezonu, nie są Julka, Ewelina czy Jasiek.
Są nimi Grzegorz i Katarzyna Molendowie. Mimo, że to Grzesiek uchodzi za gangstera, to będzie sobie żył dalej na wolności, a jego dzieci w pace. O ile Julka wyjdzie po 2-3 latach, Jasiek pognije dłużej.

Od kogo synuś czerpał wzorce? Od własnego ojca. Zabija Kusia pod pretekstem ochrony interesów rodziny, ale z tego co wiemy, nie oddał ojcu pieniędzy, które zabrał Kusiowi. Chce być niezależny. Nawet postanawia sobie kupić chatę w której będzie organizował melanże. Pieniądze oczywiście wyłoży z kasy zabranej Adrianowi, a co za tym idzie skradzionej własnemu ojcu.
Od początku serialu wiemy, że dzieci Molendów są traktowani priorytetowo w szkole. Nauczone bezczelności nie liczą się z nikim.
Czyja to wina? Rodziców.

Dlaczego tyle lat matka nie reagowała na to jak się prowadzą dzieciaki? Jest tak samo winna.

Kiedy Moledna leje syna w tej spelunie, i krzyczy "Zachciało Ci się gangsterki", to pomyślałam sobie, a na kogo by tak czy siak wyrósł Twój syn? Być może nie zabijałby, ale prowadziłby szemrane interesy jak ojciec.

Tak naprawdę Molendowie stracili swoje dzieci.
Julka kiedy wyjdzie z więzienia, być może rzeczywiście nie będzie chciała znać swoich rodziców. Brata zapewne nienawidzi.
Nie wiemy dokładnie kto poinformował policję o fakcie, że to Jasiek zabił. Zrobiła to albo Julka albo rodzice.
Jasiek po wyjściu z więzienia na pewno będzie nienawidził ojca. Przede wszystkim za to, że go upokorzył bijąc publicznie, a także zapewne obwini go za swój pobyt w więzieniu.