Świetny odcinek, mimo iż oczywiście można było przypuszczać że się tak skończy (chodzi mi tu o relacje Walt-Jessie). Nie podoba mi się postępowanie Walta...gdyby wiedział jak dokładnie wyglądała rozmowa z Gusem może nie naskoczyłby na niego, w końcu Jessie że tak powiem stanął w obronie Walta myśląc że Gus chce go zabić. Jessie poczuł się zdradzony mimo że sam robi co może (boi się, ale myślę że naprawdę nie miał okazji) Walt jest totalnie spanikowany, ale czy zabicie Gusa rzeczywiście rozwiąże ich problem, w momencie kiedy został wmieszany w to kartel? Poza tym Hank powinien już zwrócić uwagę na dziwne zachowanie Walta (rozmowa telefoniczna, to całe napięcie w samochodzie).
treeeeeeeeeee
trerererererererererererererererererererererererererererere
treeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
etrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtr
odcinek jak zywkle świetny :)
Podobało mi się że twórcy powrócili do pokazania zakończenia na początku epizodu.
Scena w której Gus idzie naprzód pod ostrzałem snajpera - zajebista!
Hank śpiewający w aucie - masakra :/ wg mnie Walter dobrze to rozegrał przez telefon, przekonywując Hanka do wstrzymania się z wizytą do magazynów.
Co do relacji Jessie - Walter, to Jessie zyskał w moich oczach, po tych paru odcinkach w których był kompletnie skołowany. W końcu zaczął myśleć i stanął za Waltem. Jednak nie dziwię się że Walt się wkurzył, w końcu ufał Jessiemu, walczył o niego... Gus chciał go zabić, Walt był o "telefon" od śmierci, więc miał prawo naskoczyć na Jessiego, w końcu chodzi o jego życie. Wydaje mi się żę pomimo tych ciągłych sprzeczek, awantur między nimi, to wciąż każdy z nich oddałby życie za drugiego.
Gus przybity problemami z kartelem, w domu gdy zapytał czy umie gotować bez pomocy Walta... też myślałam że chodzi mu o zabicie Walta:) no ale cóz ma teraz większe problemy... Jessie nauczyciel w Mexyku... zapowiada się ciekawie :)
Skylar nieźle obroniła Teda, ale cóż, pewnie dobra samarytanka będzie chciała wykorzystać pięniądze z methy by pomóc kochasiowi
Jak zwykle z niecierpliwością czekam na następny epizod Salud
promo można obejrzeć tutaj http://www.youtube.com/watch?v=jZqTNhGtkEM
Chyba nie może mu nie pomóc, jeśli gość nie zapłaci, będzie kolejny audyt. BTW jej akcja z zagraniem słodkiej idiotki była cudowna! Już myślałam, że będzie musiała to call Saul, ale nie, sama to świetnie rozegrała :)
jak Skyler pomoże Tedowi i da mu te 600 tysi zielonych to głowę daję i mam takie nieodparte wrażenie,że ten zacznie drążyć temat ,albo ją szantażować skąd ma takie pieniądze.Ted nie zdając sobie sprawy kim naprawdę jest teraz Walt i na co go stać, skończy przez to w beczce.....
Po pierwsze: Skyler jak zwykle wyglądała rewelacyjnie! :)
A w skrócie: lubie Jessego, pomimo że się jąka i nie ma umiejętności retorycznych - w najnowyszym odcinku pokazał, że w końcu dorósł i sie usamodzielnia.
W takim razie obejrzyj jeszcze raz scenę kiedy Jesse się tłumaczy pod koniec odcinka. swoją drogą, brawa dla Arona grającego Jessego.
Odcinek swietny, finał kolosalny :) Walter zdecydowanie zle traktuje Jessiego... Ale mam nadzieje, ze dojda do porozumienia bo ich relacje byly swietne.
Odcinek 9 genialny. Według mnie najlepszy z całej serii. Nie wiem czy ktoś nie zauważył, ale było już wyczuć naprawdę dramat w tym serialu. Począwszy od papierosa, którego wypalił Walt, poprzez kuśtykającego Mike'a (któremu bardzo rzadko zdarza się oberwać od kogoś, w tym wypadku przez pomoc dla Jessego), śmierć jednego z współpracowników Gusa, aż do walki pomiędzy naszymi głównymi bohaterami. Nie wspominając już o Hanku i Skyler, którzy również za wszelką cenę próbują jakoś pomóc sobie i swoim bliskim.
Po prostu nie mogę sobie wyobrazić początków pierwszego sezonu, kiedy to mimo wszystko bywało bardzo burzliwie, ale nie do tego stopnia, żeby wykończyć się nawzajem w czwartym sezonie...naprawdę. Niby wszystko jest zrozumiałe, ale tak naprawdę bardzo pokręcone (oczywiście na korzyść serialu). Nie wiem jak zakończy się "czwóreczka", ale uważam, że to będzie naprawdę coś mocnego, wprowadzającego nas do ostatniego piątego sezonu. Możliwe, że nie będzie jakiegoś wielkiego finału w tym sezonie, ale po prostu przedłużą akcję o kolejne 16 odcinków i wtedy się wszystko wyjaśni.
A mnie się ostatnio nie podoba to, co dzieje się z tym serialem. Przez wrzucenie piątego biegu w postaci Gusa i Kartelu seria zgubiła to, za co lubiłem ją w pierwszej kolejności - za fantastyczne połączenie gangsterki z rodzinnymi relacjami i chorobą Walta. Teraz tego nie ma. Nie tylko tego nie ma , ale nie ma też rozwoju postaci Walta w narkotykowym światku. Ta de facto stoi w miejscu, co mnie zaczyna powoli denerwować.
Gus umrze pewnie w ostatnim odcinku tego sezonu, albo co innego się wydarzy, nie wiem. Wiem tylko tyle, że absolutnie ten sezon nie umywa się do fantastycznych dwóch pierwszych. Mocne skupienie się na wątku narkotykowym odebrało temu serialowi magię i autentyzm.
Posuwanie sie walta w narkotykowym swiadku? Walt to nie zaden tony montana, wg mnie on chce z tym skonczyc (nawet nieswiadomie), ale wytwarzanie narkotykow na tak wielka skale to nie praca w kiosku, ze mozna tak poprostu sobie odejsc.
Poprzednie sezony były jedynie przygotowaniem do tego co się dzieje teraz i co ma sie dopiero wydarzyć. Czy myślisz, że realne by było, aby nadal utrzymać umiarkowany stopień komplikacji w sytuacji, gdy Walt wsiąkł już na dobre w mafię? Wg. mnie serial straciłby na realiźmie. Trzeba nie lada głowy, aby się w tym świecie poruszać i właśnie serial to pokazuje. Jeżeli to za dużo dla Ciebie, to może przerzuć się na "Przystanek Alaska"? :)
właśnie dlatego moim zdaniem nie powinno być "wsiąkania" w mafię, a co najwyżej "uciekanie" przed mafią, na przykład po opanowaniu miasta swoim towarem. Ta cała bajeczka o tym że jeden człowiek rozprowadza narkotyki po całych stanach zjednoczonych jak dla mnie nie ma najmniejszego sensu, jeżeli się wie o tym ile tak naprawdę gangów narkotykowych/ mafii funkcjonuje w USA.
Po prostu mam caly czas takie wrażenie, że scenarzyści wpadli w wątek, z którego teraz nie mają za bardzo jak wybrnąć. Wolałem "etap z Tuco" , bo wtedy relacje miedzy Waltem a Jessem , między Waltem a Skyler i synem były najważniejsze. A teraz? W 9 odcinku nie pojawił się w zasadzie w ogóle ani syn Walta, ani żona Hanka. Te postacie w ogóle nie istnieją w tym sezonie...
Ale przecież Gus ( ściśle związany z meksykańskim kartelem) nie rozprowadza narkotyków po całych Stanach, tylko na południu. Wg. mnie można uwierzyc w to, że USA zostały podzielone jak tort pomiędzy poszczególne mafie. Inaczej byłaby bezustanna wojna i żadna z nich nie byłaby w stanie prowadzic interesów. Mi brakuje bardziej Soul Goodmana i jego grypsów:) Syn Walta wg. nie jest postacią ważną, ale jednak co mieliby pokazywać scenarzyści? Czy życie niepełnosprawnego chłopca może być aż tak ciekawe aby wyprzeć sceny, w których co chwila waży się być lub nie byc jego ojca? Tak samo żona Hanka, ona jest tłem i tak wg. mnie sztucznie urozmaicili tę postać robiąc z niej kleptomankę.
Śledztwo DEA wykazało że niebieska meta Walta trafiła na środkowy zachód. Towar Gusa jest za dobry żeby ten facet sam się utrzymał w tym biznesie. Co do 4 sezonu moje zdanie nie jest najlepsze i w zasadzie zgodzę się z Twoim przedmówcą, że zajebistość tego serialu to był proces kształtowania się Złego Walta, jego rozterki, przekraczanie granic i wpływ jego decyzji na relacje z rodziną i punkt zderzenia jego starej, życiowej normalności z nowymi wyzwaniami - to było coś arcyciekawego. Obecnie mamy Heisenberga a nie Walta, od 3 sezonu już w pełni ukształtowanego, bezwzględnego, bez ludzkich wątpliwości, tutaj rodzina nawet jako tło jest tylko fałszywie brzmiącą nutą a serial idzie w łatwiznę scenariuszową, takie przynajmniej jest moje odczucie. Owszem, ciągle jest ciekawie ale coś tutaj juz umarło. Mogli to spokojnie skończyć na 4 sezonach. Naprawdę nie chcę oglądać Walta z rodziną w programie ochrony świadków...
Moim zdaniem odcinek 9 tego sezonu jest jednym z lepszych. Wiele osób uważa, że serial stoi w miejscu - jednak po prostu serial jest już zupełnie inny niż ten który znamy z 1 sezonu. Inny, nie znaczy gorszy. Zachwyca mnie na każdym kroku sposób kręcenia (głównie mówię o kamerze), bardzo oryginalne i nietypowe kadry, ruchy kamerą - po prostu czysty profesjonalizm.
Co do samego odcinka to mi do gustu najbardziej przypadł moment walki - a raczej jej koniec, (spoiler) gdy to wygląda już na koniec potyczki, Walter wstaje powoli opierając się o stolik, Jesse niespodziewanie łapie go za nogę, i ten ląduje twarzą na szklanym blacie.
w pełni się zgadzam jeżeli chodzi o zdjęcia. Te cały czas trzymają mega wysoki poziom.
Każdy ma prawo do swojej opinii i w sumie szanuję to. Jednak czasami mam wrażenie, że niektórzy trzy sezony obejrzeli w tydzień a teraz narzekają na nudę i brak akcji.
ja obejzalem w tydzien a nie narzekam ;p w tym serialu nie chodzi o akcje gdyby ktos nie zauwazyl, tu nie ma posciogow ani strzelanin :P
Na razie nie ma pościgów, co do strzelanin to zależy co masz na myśli, jeśli długą wymianę ognia to rzeczywiście nie ale mieliśmy już głowę na żółwiu, mieliśmy akcje na pustyni, mieliśmy akcje kiedy Jesse chciał zabić tych dilerów no i w pierwszym sezonie Walt zabił 2 osoby. Zapomniałbym o akcji w której Hank został ranny. Jak dla mnie to całkiem sporo akcji. Rozpuszczanie zwłok w kwasie to też raczej nie melodramat.
najlepsza końcówka, pokłócili się chłopacy na dobre :), no zobaczymy co będzie w tym Meksyku, ale widać, że się Jessy zaczyna konkretnie bać. Hank depcze im po piętach jest coraz bliżej.
Dla mnie Skyler pokazała ze jest głupia! POmogla temu teddiemu jeszcze mu kase da i urzad podatkowy przyjży się kiedys na myjni i bedzie jedna wielka lipa. Ogolnie po tej kłotkie walta z jessim nie moge sie doczekac nastpnego odcinka ! Serial rewelka
Yeah, jest głupia bo uratowała Siebie (i przy okazji Beneke'go) od gruntownej rewizji jej życia i zarobków przez urząd skarbowy. Ona po prostu UDAWAŁA głupią, żeby się wywinąć, co nie znaczy od razu że faktycznie jest głupia, a nie jest bo pokazywała to w poprzednich odcinkach. Zastanów się dwa razy zanim coś napiszesz...
Wiem, że udawała ale poprostu jest głupia od początku serialu nie lubie jej strasznie. Napewno urząd skarbowy zacznie się przyglądać myjni i zacznie sie lipa i to przez nią
Skyler nie jest głupia, w sumie to nie rozumiem, czemu jej postać jest tak jechana? Ona wielokrotnie pokazała, że wykazuje dużo zdrowego rozsądku i zimnej krwi w sytuacji w jakiej postawił ja Walter. Bo to jest sytuacja lekko mówiąc ujowa: okazuje się że jej małżonek był zbyt dumny by zarabiać w korporacji przyjaciela, ale już produkcja dragów jest OK? Dostaje parę milionów dolców i okazuje się że bycie bogatym jest znacznie trudniejsze niż bycie biednym. No i ona, razem z dzieciakami (niepelnosprawnym i niemowlakiem - normalnie scenarzyści zapomnieli jeszcze o jakiejś adoptowanej sierocie z Kambodży) jest na celowniku kartelu [choć dokładnie nie ma rozeznania w sytuacji to jako jedyna chyba przeczuwa, że nie będzie różowo...]. A że sobie skoczyła w bok? Co wy ludzie, życia nie znacie? Jej postać sporo zyskała na wiarygodności i chyba wtedy się dopiero do niej przekonałam, bo wcześniej grała Świętą Skyler a tu przynajmniej jakaś rysa na krysztale.
Pragnę jeszcze nadmienić że jej alter ego, czyli księgowa-kretynka to było mistrzostwo strategii i taktyki...
Ciekawe co też Gus planuje względem Waltera,co do Jessego mam nadzieje że nie pokłócili się z Walterem na dobre,bo wyszło by to na źle Walterowi.
pierwsza minuta odcinka: Waltowi nawróciła choroba czy ktoś go pobił ? a może on kogoś ?
i dopiero na końcu odcinka odpowiedź :D
A Hank jak pojedzie na miejsce i zobaczy tak wypicowane baraki pewnie zacznie coś podejrzewać.
Skyler może natomiast mieć kłopoty - bo jak ten agent chwilę pokombinuje to ją weźmie na celownik (bo jak się tutaj nie udało, to może w myjni walnie jakąś karę ;P )
To mocno naciągane było, ale skoro w USA tak wygląda kontrola skarbowa to ja nie mam pytań:) Zawsze mi się wydawało, że u nich US to jest wyższa szkoła jazdy a na filmie to pokazali jak agent dał się wydymać babie z wielkim cycem:) Jeśli to tylko wstęp do większej akcji z podatkami i Beneke będzie nitką doprowadzającą US do Skyler/Walta to ja czekam z niecierpliwością, jeśli to jednorazowa akcja no to było to żenująco prosto rozpisane...
walka na koncu odcinka calkiem niezla. Pinkman czuje sie rozczarowany bo postawil sie Gusowi i walczyl lojajnie o zycie
przyjaciela a ten w podziekowaniu instaluje mu GPS.
Agent sie nie dał do końca wymigać, bo jedyne co Skylar wywalczyła to uniknięcię więzienia przez Teda, ktory musi jedank zaplacic kare plus zalegle podatki. po prostu agent uwierzył, ze to nie bylo dzialanie Teda z premedytacja, lecz blad w sztuce niewyksztalconej blondynki (bez urazy dla Pań;), która posadę zdobyła nie dzięki kwalifikacjom zawodowym lecz wykorzystując inne umiejętności ;) Później kategorycznie nakazała Tedowi zapłatę, bo inaczej sprawa potoczy się dalej i jej bajki nikt już nie kupi. Skyler nie jest głupia, co w lot zauważył Saul, swoją drogą bardziej by do niego pasowała niż da Walta ;) i robi wszystko, aby skarbówka nie wzięła jej pod lupę, jak nie trudno się domyśleć zapewne spłaci Teda bynajmniej nie z sympatii do niego.
Ja chylę czoła dla scenarzystów, za konsekwentną budowanie postaci Walta. Pokorny pomiatany przez wszystkich belfer zamienia się stopniowo w kowala własnego losu, jak mówi do innego pacjenta - chce żyć życiem na własnych zasadach. Do diabła z rakiem, przecież wszyscy i tak już mają wyrok śmierci przy urodzeniu. Nie chodzi mu o kasę, która zawróciła w głowie Skylar. Skylar chciałaby wrócić do dawnego status quo, bogatsza o parę baniek, zaleca Waltowi wycofanie się z interesu. Ale nie sądze, żeby to było pragnienie Walta, tego Walta z sezonu 2 czy może jeszcze 3. Jak mu powiedział przy kolacji Gus:, ten biznes jest overwhelming. Myślę, że Walt stopniowo wdrapie się na szczyt tej narkotykowej piramidy, stanie się kompletnie bad, czy może tym, który będzie pociągał za sznurki, w odróżnieniu do Jessiego, który pozostanie mimo wszystko po tej lepszej stronie. Happy endu nie będzie. Podobno scenarzyści ujawnili, że Walt w końcu zginie lub umrze i na 5 sezonie się serial zakończy. Czekam na dalszy rozwój wypadków z niecierpliwością. 10/10
Tak, ja rozumiem doskonale sam trik, którym Skylar wybroniła Teda - chodziło mi raczej o łatwość z jaką można przekonać system, że firma jest nieudolna pod względem finansów - bo przecież tutaj granica między mataczeniem a faktyczną indolencją jest mocno rozmydlona. Tak więc uważam że agent dał się jednak wykiwać a raczej nabrać.
Po obejrzeniu tego odcinka stwierdzam, że Breaking Bad to mój ukochany i najbardziej emocjonujący serial! Ale do rzeczy:
1) Nareszcie jakiś ciekawszy wątek ze Skyler, w dodatku ta gadka i ubrania a'la tępa dziunia hehe :] Przekonująco!
2) Jessie i Mike zacieśniają więzy, a zaproszenie Gusa do domu weryfikuje te stwierdzenie. Gus i Mike bardziej ufają Jessiemu niż Walterowi. Ciekawy zabieg.
3) Walter i Jessie - ostatetczne rozejście się dróg. Walka niesamowita i ten amok gdy Jessie uderzał waltera...Widać, że jeden drugiemu nie ufa