1. Hanka ostrzegł Gus, było to wyjaśnione podczas jego rozmowy z Waltem. Chciał przez to nasilić działania rządu przeciw kartelowi i odciąć dopływ metamfetaminy z tego źródła, czyli zyskać niemal cały rynek dla siebie. Dlatego Gus nie mógł pozwolić, aby bracia zabili Hanka po cichu, bo nie byłoby wiadomo, czyja to robota.

2. Jesse pokapował się, kiedy zobaczył, że gruby ochroniarz zabrał mu torebkę z ziołem. Domyślił się, że tak samo zrobił wcześniej z papierosem z rycyną. A już na początku (po otruciu) podejrzewał o to Walta, więc skojarzył fakty. Później wpadł do Saula i "uzyskał" potwierdzenie.

ad1. Walt "wyrzucil" to Gusowi podczas rozmowy ale z tego co pamietam to on ani nie potwierdzil ani nie zaprzeczyl. mhym poza tym chyba nie mial nr tel do Hanka...reset ;) masz racje bo w sumie to tylko on o tym wiedzial wiec nie istotne kto dzwonil ale ten kto dzwonil napewno zrobil to z polecenia Gusa albo on osobiscie. dzeki.pozdrawiam

Właśnie też tego nie złapałem.
Jesse od początku podejrzewał White o otrucie dziecka. Nawet powiedział o tym lekarzom, że to rycyna. Przed zmianą tożsamości połapał się, że buchnęli mu papierosa z trucizną i że zrobił to ten gruby murzyn na polecenie White. I tu historia składałaby się tyle, że dziecko nie było wcale otrute rycyną. Jesse nie miał żadnych dowodów, że zrobił to White.
Dlatego nie wiem czemu się wściekł i pojechał podpalić dom White'a.

Pozdrawiam

Jesteś na dobrym tropie. Pomyśl. Co byś pomyślał w na miejscu Jessego, który odkrył, że jednak od początku mial rację, że wcale nie zgubił papierosa z rycyną, jak wmówił mu Walt, tylko rzeczywiście Saul mu go wykradł na polecenie Walta??? Miałbyś jakieś wątpliwości kto otruł Brocka konwalią? Nadal uważałbyś to za zbieg okoliczności?

Jakby mu nie buchnęli fajki to by nie ogarnął, że to może być trucizna i by nie poleciał do Walta. Dobrze to Mr White ogarnął :)

Jessiemu odbiło i w ataku szału zrobił coś głupiego i groźnego, nie pierwszy i nie ostatni raz.