No tak, ale w sumie od razu tez widac, że King nie napisał scenariusza. SErial bardzo klimatyczny, ale smutny, zwłaszcza po 7 odcinku. a u Kinga to była zawsze walka dobra za złem, ale taki optymizm w tym był.

Jeszcze nie wiemy, co się zadzieje, ale 7 odcinek był faktycznie niesamowicie rozbrajający. Może Kingowi zebrało się na starość na melancholię, wszak ten serial to takie trochę podsumowanie jego twórczości;)
Póki co ten 7 odc., to chyba mój ulubiony, melodia Maxa Richtera On the nature of Daylight, nieważne w ilu dziełach wykorzystywana, działa za każdym razem...

Teraz, gdy znam całość już wiem, że to serial tylko dla jego fanów, by zbierali te wszystkie maleńkie szczególiki, a nie przejmowali się sensem tego filmu :)

No właśnie. Nawet bym zawęził. Tylko dla fanów twórczości i to raczej hardkorowych bo jak nie chcesz szukać odniesień to właściwie nie ma co oglądać :(

Nie jestem ani fanem Kinga ani znawcą jego twórczości ale serial naprawdę dobry w obu odsłonach (ze wskazaniem na pierwszą z uwagi na bardziej otwarte zakończenie).
A co do powyższych uwag, to zarówno sens w obu częściach serialu jak i zależność przyczynowo - skutkowa zostały zachowane. To nie jest serial do kotleta, że zerkasz w przerwie pomiędzy jednym kęsem a drugim, natomiast zwykła uważność i spostrzegawczość wystarczy żeby przewidzieć nawet dalszą fabułę. A dodatkowe smaczki w postaci nawiązań do poprzedniej części czy literatury zdecydowanym dodatkowym atutem. Natomiast fani tępych pościgówek i strzelanki nie znajdą zbyt wiele dla siebie.

Zapraszam na podsumowanie i omówienie wybranych wątków z Castle Rock!

https://www.youtube.com/watch?v=6b4Rq6NNgcI

Bo trzeba przyznać, że ten serial bardzo pozytywnie zaskakuje i kiedy już jest dobrze, nagle się okazuje, że serial dopiero się rozgrzewał.