No właśnie. Pierwsze dwa odcinki zapowiadały dobry serial.
Ale od trzeciego odcinka, zaczyna się pojawiać pełno dialogów w stylu: "nie wiem dlaczego to zrobiłem", "nie wiem o czym mówisz" itp.
Odnoszę wrażenie, że sam scenarzysta nie wie, co chce przekazać.
Do tego obsada, poza Hugh Laurie, jest niestety kiepska.
Wiele trzecioplanowych aktorów z innych seriali próbuje tu odgrywać istotne role no i średnio to działa.
Na początku sądziłem, że Dr Chance, będzie tu rozgryzał skomplikowane problemy psychologiczne ludzi, a on tylko goni za blondyną i próbuje ją ratować przed niewiadomo czym, narażając siebie i swoją rodzinę.
Ja uważam, że to jest dobry serial. Jego zagadkowość powoduje, że chce się oglądać dalej. Jeśli nie lubisz takich seriali to oglądaj Na Wspólnej :)
Akurat moim zdaniem Hugh Laurie wypadł słabiej, np. od Gretchen Mol czy Ethana Suplee i mówię to jako osoba zachwycona nim po House'ie.
Hugh Laurie podobno nie chciał dłużej ciągnąć House'a, bo go to nudziło czy miał już tego dość (w szczegóły nie wnikałem), więc można zatem dojść do wniosku, że nie chciałby kolejnej podobnej roli, bo to jest dla niego stanie w miejscu. Że Chance ratuje blondynę można tłumaczyć to tym, że zakochał się w niej, zawróciła mu w głowie, poczuł wielką empatię do niej i chęć pomocy, znalezienia sprawiedliwości w tym świecie. Poza tym chciał się dowiedzieć czy wszystko co widzi dzieje się naprawdę o czym było wielokrotnie wspominane w serialu.