Czy tylko mnie one tak denerwują? Sandra - pozbawiona taktu przylepa uganiająca się za żonatym facetem. Zachowała się jak panienka na pocieszenie a na koniec dziwiła się, że tym właśnie była dla Jose Antonia i strzelała fochy. Macarena - kompletny dzieciak. Jednego dnia wielce zakochana w Juanicie, a dosłownie po miesiącu już w Sebastianie, mimo że Juanito przez jej "wielką miłość" i kochaną świątobliwszą od papieża mamusię musiał wyjechać do obcego kraju, daleko od rodziny i przyjaciół. Chyba niejedna gimnazjalistka potrafiłaby byc bardziej stała w uczuciach, zwłaszcza po takich przejściach.
No racja, to wszystko prawda. Sandry nie lubiłam od początku, do makareny niby nic nie miałam, ale odkąd zamieszkała w domu Milagros to stała się wkurzająca. Może aż tak szybko o Juanicie nie zapomniała, ale jednak nagle w którymś momencie już nie myślała o Juanicie i pokochała Sebastiana który był raczej nudny. Ok, pewnie wolała stabilizacji, a wiadomo juanito postrzelony, ale jednak go kochała a on ją. Tak dziwnie to wyszło. Ale mnie najbardziej to ta świętoszka ciotka Makareny wkurzała.
Ja mam odwrotnie, do Sandry nie miałam nic, nawet jej współczułam tej nieszczęśliwej miłości, ale Macarena... Chryste! Najpierw wielka miłość z Juanito, a potem nagle Sebastian. I w narzucaniu się mu pobiła wszelkie rekordy. No ale w końcu udało się jej uświadomić Sebastianowi, że to ją kocha :D
Aha :). No tak, tak jak piszę od kiedy odmieniło się Makarenie i zaczęła mieszkać w rezydencji nie wiadomo dlaczego, to zaczęła mnie irytować a nawet wkurzać. I prawda, że narzucała się Sebastianowi okropnie :). W sumie Sandry nie polubiłam, bo od początku jej Jose wpadł w oko, nawet jak wiedziała od początku że ma żonę i to w ciąży i wiedziałam że namiesza między głównymi bohaterami, ale później tak pod koniec nawet do niej nic nie miałam i trochę współczułam, na pewno nie była zła czy wredna.
Jeszcze to całe ostentacyjne ogłaszanie co 5 minut, że ona wyjeżdża. Od początku było wiadomo, że nigdzie się nie wybiera tylko chce zwrócić uwagę Sebastiana.
Właśnie sobie odświeżam tę telenowelę i oglądając mogę stwierdzić, że mnie też Macarena irytuje swoim sposobem bycia. I to od samego początku. Bardzo mi szkoda Juanita, że tyle z jej powodu przeszedł, a ona go po tym wszystkim rzuciła.