a po tym filmie mam kilka teorii.
Iluzja wyboru. Niby mamy wybór ale po jakiejś decyzji twórcy nas powracają do danego momentu.
Film to tak na prawdę gra "biały niedźwiedź" tylko w innym wykonaniu i my bawimy się czyimś losem, przez co twórcy wciągają w nas w prawdziwe uniwersum Czarnego Lustra.
Lub jest to dopiero raczkujący projekt białego niedźwiedzia i patrząc po nagraniach Stefciu już wiele razy odbywał te same rozmowy (my je możemy odkrywać), sceny itd a ojciec ciągle robił na nim testy, aż w końcu zmarł i przez co przepraszał go u terapeuty.
Zastanawia mnie tylko jeden fakt, że niektóre z naszych decyzji mają wpływ na przyszłość ponownie rozegranej fabuły. Jak na początku zdecydujemy się tworzyć wraz ze studiem ponosimy porażkę a Colin przed jak i po podjętej decyzji wie, że jest kierowany. Najpierw mówi "zła wybrana ścieżka" a gdy po złej wybranej ścieżce już Colin zna autora książki itd hm... chyba, że on również brał udział w tym projekcie tylko starał się w jakiś sposób pomóc Stefanowi