s04e03 to chyba najgorszy jak dotąd odcinek w całym serialu. Poziom absurdu jest tam tak wysoki, że musiałem co parę minut pauzować żeby walnąć się ręką w głowę z zażenowania.
- Każda kolejna decyzja głównej bohaterki jest coraz bardziej absurdalna,
- Mnóstwo wygodnych i tanich skrótów fabularnych (motyw z odczytaniem wspomnień z chomika w tak krótkim czasie był tak umowny że to ja nawet nie),
- Motywu ukazanej "technologii z przyszłości" mogło by w zasadzie nie być, i w żaden większy sposób nie zmieniło by to struktury fabuły,
- Może to moje odczucie, ale ukazanie odległości i czasu było bardzo niejasne, przez co niektóre sytuacje wydawały się jeszcze bardziej niewiarygodne (motyw z tym że policja znalazła i zbadała miejsce zbrodni w tak krótkim czasie mimo braku zgłoszeń czy świadków, wyczytała wspomnienia z chomika, zidentyfikowała Mie i chwile później bezbłędnie ją znalazła, a to wszystko podczas wyjazdu kradzionym autem do końca przedstawienia, co mogło trwać max 2h?)
- Nie rozumiem dlaczego tytuł odcinka to "Crocodile", ale to może wynika z mojego braku jakiegoś źródła.
Ja wiem że wiele z tych rzeczy można wytłumaczyć jakąś logiką "poza kadrową", ale to nie wyjaśnia w żaden sposób absurdu scenariusza, bo wg. mnie dobry film powinien w wyraźny i czytelny (ale nie nachalny) sposób ukazywać rozwój fabuły, i możliwie wiarygodnie uzasadniać decyzje bohaterów, a nie zostawiać większość rzeczy domysłom. Bo nikt mi nie powie że Mia, która osiągnęła i dorobiła tyle w 15 lat (zakładam że byle głupol nie zostaje szefem bogatej firmy budowlanej i Mia cechuje się jakimś intelektem, sprytem czy choćby przewidywaniem pewnych zdarzeń na bazie konkretnych danych) dokonała by tak głupich i lekkomyślnych czynów.
Zachowanie głównej bohaterki można w pewnym sensie usprawiedliwić szokiem i strachem przed utratą stanowiska, jednakże przyznaję Ci rację. Sama w czasie oglądania odcinka zadawałam sobie pytania w stylu: 'Dlaczego ona to robi? Przecież mogłaby zrobić inaczej?' albo 'Czy nie myśli o konsekwencjach?'. Przecież nawet nie musiała tego swojego starego przyjaciela zabijać, on powiedział, że nie wspomniałby o niej w liście. Ona przez 15 lat jakoś uodporniła się emocjonalnie, on za to spadł niemalże na samo dno. Gdyby jednak owa 'technologia z przyszłości' nie istniała w odcinku, wydaje mi się, że fabuła wyglądałaby nieco inaczej. Mia z samego początku chciała wcisnąć kobiecie z firmy ubezpieczeniowej swoją ugrzecznioną wersję wydarzeń i bez tego dziwnego urządzenia na tym by się pewnie skończyło. Lub gdyby Mia przeczytała regulamin, gdzie było napisane, że mogłaby po prostu odmówić sprawdzania swojej pamięci. Jest to chyba najmniej dopracowany odcinek Czarnego Lustra.
A jeśli chodzi o tytuł, to wydaje mi się, że odnosi się do frazeologizmu 'krokodyle łzy' (ang. crocodile tears), co oznacza fałszywy, oszukany płacz po popełnieniu jakiegoś nikczemnego czynu.
A spróbuj ocenić ten film tak, jakbyś skończyła go oglądać tuż po zamordowaniu tego przygłupa. Wtedy 10 na 10.
W ogóle to jest dowód na powiedzenie : "Lepiej z mądrym ZGUBIĆ, niż z głupim ZNALEŹĆ"
No jedziesz samochodem z najlepszym przyjacielem. On jest pijany i potrąca człowieka, który ginie. Później pakuje go w spiwór i topi w jeziorze. Nie wiem jakie byly powody że mu ulegasz i pomagasz. Miłość, zaurocznie, strach, szok, zaskoczenie, gniew. Tam było wszystkiego po trochu. Kierowca na nią krzyczał i naskakiwał. WIęc ona uległa i dla niego zaryzykował wszystko. Pomogła mu pozbyć się ciała.
Mija kilka, o ile nie kilkanaście lat i debil wraca. Naćpał się i ma wyrzuty sumienia, więc postanowił sie przyznać.
No taka niewdzięczność powinna być karana bardziej niż morderstwo. To on przejechał człowieka po pijaku, to on wrzucił zwłoki do jeziora, a teraz chce zniszczyć dziewczynie życie tylko za to że ona do czegoś w życiu doszła i coś osiągnęła. A własne życie frajer zmarnował i postanowił że ona pójdzie na dno z nim.
Przylazł i mówi że podjął decyzję żeby się przyznać. Ja tez bym wyrwał chwasta. To był ćpun i morderca, nikt by za nim nie płakał. No ale nie ma morderstw doskonałych i jeśli ktoś wie, sprawa zawsze wyjdzie na jaw. Główna bohaterka miała dwa wyjścia. Albo zadzwonić po policje tuż po potrąceniu, albo utopić pijaka zaraz po tym jak wrzucił rower do jeziora. Jeśli robisz coś złego, nigdy nie mozesz nikomu powiedzieć i zabrać tajemnicę do grobu. Żadnych świadków.