Odcinek bardzo dobry i trzymający w napięciu gdyby nie jedna rzecz... Dlaczego Daly miał otwarte drzwi balkonowe przez które włamała się Cole? Nie daje mi to spokoju, bo mieszkał w bloku, nie domku, gdzie brak takiej swobody. Wygląda to na wielkie ułatwienie reżysera, bo kończył się czas przewidziany na odcinek. Pytam, bo bardzo podobała mi się historia, lecz z takim błędem nie ma miejsca bytu w mojej pamięci.
Pozdrawiam
Współzałożyciel firmy dobrze znał Daly'ego i mógł zasugerować, jak najłatwiej się do niego włamać
No dobra, ale to wciąż nie daje odpowiedzi dlaczego mieszkając w bloku zostawił otwarte drzwi balkonowe. Były zamknięte, tak aby nie było przeciągu, lecz bez zamknięcia na zamek. Daly ani nie palił papierosów żeby wychodzić, ani też nie był fajtłapą. Powodzenie planu zależało od tego czy drzwi na balkon będą otwarte, a każdy kto mieszka w bloku automatycznie, nie pamiętając już nawet o tym zamknie takie drzwi na zamek.
Szczególnie, że odprawiał w swoim mieszkaniu proceder bardzo nielegalny. Żadnego instynktu samozachowawczego?
Moja opinia jest taka, iż jest to wielkie i bynajmniej nie pierwsze tego typu ułatwienie reżysera w tym odcinku.
Bez polotu...
A nie zastanawiało Was, jakim cudem z samej tylko śliny można odtworzyć kompletnego człowieka - z osobowością, pamięcią i wyglądem? Otóż - nie można, ślina (i DNA w niej zawarte) nie zawiera takich informacji, pamięć genetyczna to coś zupełnie innego. I nie da pamięci/zachowań odtworzyć na podstawie internetowej aktywności człowieka (co zresztą poruszał inny odcinek sezonu 2). Nie wiem nawet, czy takie DNA będzie zawierało idealnie precyzyjne informacje na temat wyglądu człowieka...
Pracuję w IT i zastanawia mnie co innego: dlaczego Daly tak uparcie ich gonił niczym wkurzony bezradny dzieciak bez pojęcia o tym, co robi? Przecież mógł zwyczajnie zapauzować grę (wtedy statek nie może się przemieszczać, jest zawieszony) - i po zabawie. Albo jeszcze fajnieJ - mógł wyjść z gry i wejść do niej ponownie, pojawiając się bezpośrednio na statku. W ostateczności mógł wyjść z gry i wyłączyć komputer lub zresetować grę - również spowodowałoby to koniec genialnego planu Cole.
I po co Daly podłączał grę do sieci? Przecież to nie było koniecznie (jego modyfikacja była przeznaczona dla jednego gracza), za to rodziło masę problemów. To odsłania kolejny absurd: jakim cudem szef pionu technicznego nie przewidział czegoś tak trywialnego, jak aktualizacja gry? W obecnych grach MMO to norma, facet miał pełną kontrolę nad swoim produktem (był jego twórcą i głównym programistą) - nie mógł nie wiedzieć, że aktualizacja "chwyci" i może coś namieszać w kodzie.
A tak w ogóle to Daly grał na cheatach, był programistą i miał pełną władzę - i nagle musi gonić uciekający statek na piechotę, a właściwie na pokładzie uszkodzonego promu? Nie może wymusić teleportowania siebie bezpośrednio na okręt? Nie może przez swój cheat-komunikator przejąć kontroli nad statkiem? Dajcie spokój. Każda gra ma cheaty, bo są one niezbędne do testowania. Zamiast budować postać od zera i żmudnie dostawać się do lokalizacji X, tester buduje ją komendami i teleportuje do żądanej lokalizacji, odpala odpowiednie zadania, przywołuje przeciwników i potwory etc. I nagle ktoś nam próbuje wmówić, że za X lat wcale tak nie będzie?
Zastanawia mnie też, dlaczego pozwalał botom/klonom na aktywność w czasie, gdy nie było go w grze. Przecież to bezcelowe: pochłania zasoby i energię komputera właściwie po nic. To tak jakby dzisiaj zostawić włączony komputer z uruchomionym demkiem technologicznym i iść do pracy. Być może chodziło tu o renderowanie misji lub budowanie świata, ale nic nie wyjaśniono.
Pomysł na odcinek - znakomity, ale realizatorsko już tak sobie. Oczywiście dla osoby nie mającej styczności z grami i komputerami będzie się wydawał świetny, pozostałym - tylko jeśli przymkną oczy na niedoróbki.