PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=565604}

Darker than Black

Darker than Black - Kuro no Keiyakusha: Gaiden
7,5 1 072
oceny
7,5 10 1 1072
Darker than Black Kuro no Keiyakusha: Gaiden
powrót do forum serialu Darker than Black - Kuro no Keiyakusha: Gaiden

straszna lipa

użytkownik usunięty

może tytuł troszkę przesadzony zważywszy, że ocena nie taka znowu straszna (mowa o mojej a nie średniej), ale dołożyłem punkt z sentymentu dla serii. który powoli ginie i obawiam się, że ostatni sezon który mam przed sobą go zabije...

po kolei - osobiście nie spodziewałem się po tych OAVkach niczego szczególnego. ot - sztampa. Hei i Yin uciekają, a syndykat ich goni. po drodze stoczą parę walk, może pomogą jakiejś ofierze losu, może wprowadzona zostanie ciekawa postać tylko po to, żeby zginąć budując ciut napięcia...
innymi słowy nie spodziewałem się niczego ambitnego ani odkrywczego. raczej dobrej zabawy bez skomplikowanej fabuły (jak pierwsza połowa oryginalnego DTB - bo w drugiej już z amber to raczej fabuła idzie na pierwszy plan).
twórcy postanowili jednak zaszaleć i na siłę zaczęli wszystko komplikować.
nagle wyciągają z tyłka jakieś prastare przepowiednie (50 lat, poważna sprawa) o lalce która się obudzi i w ogóle będzie armageddon/renesans - sam nie jestem pewien o które chodzi. oczywiście nigdy nie zgadniecie kto ma być tą lalką.

w pierwszych sezonach do Yin jako postaci ciężko było mi się przyzwyczaić. prawie się nie odzywała i miała jeden wyraz twarzy ciągle - bardziej sprawiała wrażenie mebla niż osoby. z czasem stwierdziłem, że jest urocza i nawet ją polubiłem.
w tych odcinkach yin przeskakująca w kółko od "jestem taka jak zawsze - pogłaskaj kotecka Hei" do "spóźnia mi się okres!!!! GRRRRRR". działała mi na nerwy. brawo. nie sądziłem że uda się odebrać mi sympatię do niej. udało się częściowo.

fabuły nie zdradzę dzieje się dużo i jak dla mnie nic z tego nie ma za grosz sensu.
w ostatnim odcinku o mało ze zdziwienia nie nabiłem sobie guza (mam taki zwyczaj, że jak coś/ktoś/ja sam mnie zaskakuje ale w niezbyt mądry sposób to uderzam się otwartą dłonią w czoło^^) bo dotarło do mnie, że scenarzyści DTB plagiatują dość bezczelnie fabułę CHOBITS. tak dobrze widzicie. CHOBITS! mowa o tych 4 odcinkach (głównie ostatnim) i drugiej połowie chobitsa (głównie ostatnich epizodach).

ale jak się zastanowić nawet motyw relacji Hei i Yin nie aż tak różni się od tego co było Hidekiego i Chi. Tu "lalka" czyli niby człowiek bez emocji, tam maszyna w ludzkiej formie też niezbyt pojmująca emocje. tylko hidekiego różni co nieco od Heia który mógłby spuścić łomot Batmanowi/Punisherowi^^ ale wygląd akurat też nawet ich łączy^^

tak czy inaczej romantyzm w starych epizodach nigdy nie był zbyt nachalny. ostatni odcinek taki przesadnie jak na mój gust hmmmm jakby to ekreślić... ezoteryczny?^^ w każdym razie choć było tam dużo takich scen a'la love story w krainie baśni i tak jest jednym z moich ulubionych. tutaj jakoś miałem wrażenie, że oglądam DTB spotyka brazylijskie telenowele. jeszcze ze 2 takie odcinki a na Heia zacząłbym mówić Hesus Ramon albo jakoś tak^^

pragnę powiedzieć, że zwykle takie odcinki dodane trochę od czapy traktuję jako fillery. i zwykle niczym więcej nie są. ale tutaj autentycznie podszedłem bez negatywnego nastawienia i pełen nadziei (w odróżnieniu od pojedynczego ova do pierwszych sezonów - który nota bene podobał mi się bardziej niż to^^) która ginęła powoli przez pierwsze 2 odcinki (chociaż azjatka z drugiego bodaj była całkiem sexy^^) a w dwóch ostatnich nawet już nie żyjąc ginęła dalej i to szybko^^

kończąc - słyszałem, że ostatni sezon tego anime to crap który fanom odebrał sympatię do tego tytułu. i słyszałem, że te odcinki to przedsmak tego nowego. rozumowałem tak - "pewnie nie będzie tak źle, po prostu fani zbyt wiele oczekiwali. spodoba mi się i tym chętniej zasiądę do finałowej dwunastki". a tu zonk. Boję się teraz, że te ostatnie 12 odcinków tylko mi Heia jako postać i DTB jako markę obrzydzi:/

"bardziej sprawiała wrażenie mebla niż osoby"
Ten tekst tak mnie rozwalił, że nie mam już sił czytać dalej :DDDDDDDD

użytkownik usunięty
DreamerDream

dotarłeś całkiem daleko muszę przyznać^^
a druga seria DTB to shit - jedno z gorszych anime jakie widziałem (obok fate stay night - przegrywa z "arcydziełami" pokroju bleach i naruto)
polecam dużo bardziej Kara No Kyoukay - w sumie dzieli uniwersum ze wspomnianym Fate'm ale jak dla mnie ma więcej wspólnego z DTB właśnie - tylko jest dziwniejsze ale też mimo wszystko lepsze (jak już się je obejrzy drugi raz i skuma^^)

Fate Stay Night było jednak ciekawe, tego nie da się zaprzeczyć, ale pełne dziur fabularnych z jednym z najbardziej głośnym tłumaczeniem przez tekst "People Die If They Are Killed" Obejrzyj se Fate/Zero jest zdecydowanie lepsze.
Ja niestety obejrzałem za mało anime, by mieć do czegoś porównanie, czy coś polecić ;p.

Dla mnie 2 część Darker than Black też jest dobra, ale poziom spadł, może pokręcona z idiotycznym motywem przemiany, ale za to podobał mi się "image" Heia jako człowiek "bez celu".
Dodatkowo trudno jest przebić poziom poprzedniczki, kiedy ta ustawiła poprzeczkę wysoko.
Hmm teraz powinienem napisać długi i wyczerpujący komentarz (którego bardzo pewnie oczekujesz), ale jakoś nie mogę nic wymyślić....wybacz :<

użytkownik usunięty
DreamerDream

spoko, zazdroszcze ludziom którzy nie potrzebują 3 akapitów by zmieścić coś co można opowiedzieć w 3 zdaniach^^
fate SN na szczęście już troszkę wyparłem z pamięci^^ ale nienawidziłem głównego bohatera, sam pomysł na fabułę bardziej pasuje do niszy którą zajmują hiciory pokroju Mortal Kombat (które lubiłem - ale nie oszukujmy się oskara za scenariusz dostać nie mogło^^) cała ta opowieść o turnieju o gralla w którego obecnej edycji biorą udział same niedorozwinięte dzieci... nie wiem czy przewinął się choć jeden autentyczny bohater a nie zlepek animowych stereotypów - ogólnie dla mnie ten tytuł to synonim wszystkiego co złe w anime (nieśmieszne wątki komediowe, czerstwi bohaterowie i walki sprowadzające się w końcu do tego, że 2 wrogów robi błysk/boom a wygra zawsze błysk/boom głównego bohatera... ja wolę kiedy w walkach są walki, uniki, kontry, szermierka jeśli walczą na miecze tak jak tu - finezja ogólnie. a nie, że ktoś se zawoła "ekskalibur" i po walce).
w każdym razie to smutne doświadczenie sprawia, że do fate zero raczej się nie zbliżę (stay night też zbierało pochlebne opinie na filmwebie i liczyłem na coś choć w miarę przyzwoitego)

ale skoro znasz uniwersum powyższych - tym bardziej powinieneś zainteresować się Kara No Kyoukai - 7 filmów + krótki epilog i + streszczenie fabuły osobne zatytułowane "remix". od razu wyjaśnię, że należy to oglądać tak jak jest ponumerowane (czyli chronologią w jakiej poszczególne części miały premierę) co jest kłopotliwe bo poszczególne części skaczą w tył i w przód w czasie (więc przy pierwszym oglądaniu każdej człowiek się gubi często i nie wie o co chodzi) ale remix wszystko wyjaśnia, zresztą już wcześniej wszystko jest w dużej mierze zrozumiałe w końcu, przy drugim seansie całości człowiek czuje się już jak w domu. animacja super, kreska fajna, muza rządzi. Gorąco polecam.

Co do anime sam też widziałem tylko trochę tytułów ale już trafiłem na sporo ciekawych tytułów więc jakby co mogę coś polecić - pozdrawiam^^


PS: 2 seria darker than black to koszmar. zbyt kolorowe, główna bohaterka beznadziejna, problemy jej rodziny g... mnie obchodzą (w pierwszej serii nawet postacie epizodyczne były ciekawe) a ta jej moc przyzywania ogromnej giwery... bardziej to pasowało do czarodziejki z księżyca. hei w dwójce ma 0 charyzmy i momentami aż by człowiek chciał by mu odstrzelili makówkę, i powrót mao jako kretyńskiej latającej wiewiórki... no coment...
generalnie w ostatnim czasie to i Fate SN to dwa najsłabsze anime jakie widziałem (ostatni czas to jakieś 5-6 lat^^ - nielicząc pełnometrażówek do bleacha i naruto^^) i łączy je jeszcze jedno w obu bóg wie po co nagle na chama znikąd pojawia się ukryta ale marnie erotyka. tutaj mamy misato w pierwszej scenie pokazaną z perspektywy jej gaci ssuwających się z nóg. w odcinkach między seriami była babka z kontraktem polegającym na rozbieraniu się, w dodatku właśnie ta nowa główna bohaterka co chwila jest molestowana (hei "niechcący" łapie ją za cyc, zmusza do stania na rękach w sukience i tańca brzucha 10cm od jego nosa), w fate jedna z porwanych głównodrugoplanowych nie wiedzieć czemu tkwi w czymś co o ile pamiętam przypominało kostium dominy, a w pewnym momencie fabuła wymagała od tego lapsa i saber żeby się miziali bo to niby miało pomóc w ich misji jakoś (słabo pamiętam to anime na szczęście już) i chyba ta czarna co się mądrzyła a potem poświęciła swoją misję dla lapsa (jakieś to pasujące do marnych anime i nie pasujące do tego co zrobiłby prawdziwy człowiek, czy też człowiek w anime które stara się zachować zdrowy rozsądek a nie popadać w drętwe absurdy) też tam się plątała^^ mógłbym przysiąc, że coś jeszcze było (miałem wrażenie, że do pewnego momentu twórcy zastanawiali się czy iść w hentaja czy zostać przy marnym shounenie^^ - może jako to pierwsze byłby to tytuł na jakimś poziomie o dziwo, a tak jest słabizna)

Jak chcesz walki, to se obejrzyj Afro Samurai (bardzo klimatyczne, brutalne z dość specyficznym stylem), Sengoku Basara (BARDZO wyolbrzymione walki samurajów (jeśli słyszałeś/grałeś Samurai Warrior lub Dynasty Warrior, to można powiedzieć, że to jakby te gry zrobione jako anime :D)
Jak teraz będziesz oglądać Mortal Kombat, to będzie ci się wydawać, że to film klasy B (albo mi się tak wydaje)

Co do Fate/Zero. Też nie chciało mi się za specjalnie to oglądać, ale znajomi mnie przekonali, że jest znacznie lepsze niż Stay Night,.....ale trochę zbaczamy z głównego tematu więc powrócę do DTB

Jakby ta giwera nie była wyciągana z "ciała" bohaterki a np. cały czas ją nosiła to byś znacząco zmienił zdanie o niej? Mnie tam jej sprawy rodzinne nie drażniły czy coś, nie były ani mocne, ani słabe, bardziej robiły za tło. Co do Heia mi się tam podobał, przynajmniej nie jest jak często bywa w anime "typem bohatera, który ratuje świat (po prostu nie jest "idealizowany")

Erotyczne elementy w anime to norma, spróbuj obejrzeć se "Seiko no Qwaser" fajne anime, ale ten motyw "zdobywania" psuje anime ;/ Mnie też wkurza dawanie elementów echi (czasami aż za bardzo na chama). Ale tacy już są japończycy


Jednak nie wiedzieć czemu najbardziej co pamiętam z całego anime to piosenka "Ino no piano", która jest dla mnie wręcz "magiczna" https://www.youtube.com/watch?v=atHuFWBf3js

BTW. Jak chcesz nawet fajną walkę, to se obadaj Sword of Stranger (walka na końcu anime)

użytkownik usunięty
DreamerDream

ale ja nie jestem świętszy od papieża^^ mi erotyka w niczym nie przesadza choć powinna być dodawana z głową - czyli nie udawać, że para damsko męska może przez 100 odcinków najwyżej 2 razy potrzymać się za rękę i gadać o jedzeniu i pogodzie ale w międzyczasie walnąć z 10 scen nastolatek biegających w samych gaciach.
Już GTO pokazywało całkiem nieźle jak to powinno wyglądać - niby jedyna erotyka to były od czasu do czasu nastolatki w gaciach, ale za to główny bohater nie ukrywał, że najbliższy główny jego cel to się pobzykać^^ większość bohaterów anime miewa gorące koleżanki/dziewczyny/żony ale zdaje się nie pamiętać do czego m.in. służy kobieta^^

Hei związał się z Yin - ale niezbyt to okazywał. Aż nagle zaczyna molestować jakieś dziecko -po co to? erotyka jest ok póki ma ręce i nogi, w wypadku drugiej serii tego anime mam wrażenie jest na siłę zrobiona tylko po to żeby zatrzymać widza "ok fabuła ssie ale zostańscie z nami - może zobaczycie cycuszki?"
w każdym razie tak czerstwo przedstawiona erotyka pasuje do marnych komedii, głównie haremówek (którą fate s/n mógłby być ze swoim głównym bohateram lapsem nad lapsami otoczonym przez fajne laski - ale albo nie jest, albo co gorsza jest ale nawet w tej kategorii jest beznadziejny^^). Hei w pierwszej serii nie był typem herosa ale był uczciwym człowiekiem z miękkim sercem który pozuje na zimnokrwistą maszynę do zabijania. w drugiej serii to zupełnie z niczego menel i pedofil...

A Sword of The Stranger to jedno z ulubionych moich anime ale dzięki za polecenie:P
w każdym razie są tytuły w których gore przesadne albo sex są tylko po to żeby szokować albo przyciągac desperatów - czy przykładowo Hellsing unlimited dużo by stracił bez sceny odgryzania komuś twarzy, czy gwałtu na martwej kobiecie? jak dla mnie w niczym mu to nie pomaga tylko go spłyca a fabuła jest na drugim planie za dryzgającymi flakami (które były w tym tytule nie do uniknięcia mimo wszystko - ale trzeba znać granicę). A przykładowo w Akirze erotyki ciut jest, przemocy momentami aż za dużo - ale mimo wszystko w tym całym ambarasie nigdy na drugim planie nie znalazła się opowieść. Te dodatkowe elementy ją przyozdabiają zamiast przesłaniać.

Ciekawy pkt myślenia. A co byś powiedział o Elfen Lied? Gdzie brutalność przyćmiewa ciekawą fabułe

"Aż nagle zaczyna molestować jakieś dziecko -po co to?"
Anime dość specyficznie przedstawia wiek postaci. To, że wygląda na młoda, nie oznacza, że taka jest. Kiedyś w jakimś anime (nie pamiętam nazwy) była kobieta blisko czterdziestki, a wyglądała na na tak młodą, że do szkoły mogłaby chodzić :D, ale to już chyba zależy od kreski (ale i tak w większości przypadkach tak jest). Więc gadani o molestowaniu dzieci w anime jest trochę dziwne.

np. w Mitsudomoe pomimo, że dziewczyny łaziły chyba do podstawówki (nie pamiętam już) to jedna z nich była zboczona i co ciekawe nawet to wszystko miało ręce i nogi jedynie moment przyczepienia jednej z prac na korytarzu szkolnym było już poza "normą", ale przez głównego bohatera (którym był ich nauczycielem) nie ma się dużego wrażenia o nie odpowiednich treściach.

użytkownik usunięty
DreamerDream

no tak ale o ile się nie mylę ta laska z DTB sezon 2 ma jakoś 12 lat. Wiem, że wygląd w anime bywa mylący. W sumie nawet Yin z którą wcześniej świrował brakowało pewnie paru lat by móc legalnie kupić piwo^^
Elfen Liead nawet nie znam - w sensie tytuł obił mi się o uszy ale nie widziałem. Tak czy inaczej nie jestem fanem gore więc na brutalności nie zależy mi wcale - nie mylić z tym, że nie zależy mi na dosłownym przedstawianiu przemocy. Taki Avatar the last airbender - super opowieść, szkoda, że na wojnie ludzie się skupiają by przeciwnika rozbroić a nie zabić. przemoc w animach o przemocy powinna być przedstawiona (avatar taki jest) co nie znaczy, że musi być od razu kolorowymi (jednokolorowymi ale zawsze) fontannami tryskającymi z ekranu na każdym kroku^^

Z Wikipedii o avatarze "is an American animated television series" A jak wiadomo kreskówka to zupełnie inna para kaloszy.
Jak chcesz zobaczyć ciekawy przykład pokradzenia sobie z przemocą to obejrzyj sobie Samurai Jack (kreskówka, ale jedna z nielicznych, która jest czymś więcej niż typowym "odmużdżaczem", warto obejrzeć). Tam zrobiono tak, że większość z czym walczył było robotami, więc nie nie było tam żadnej krwi, flaków itp.

A te flaki w anime to raczej są też po to, aby widz nie miał wrażenia, że ogląda typowa bajkę dla dzieci ;p. Wyobraź sobie, że biją się dwóch kolesi, który jeden umiera, bo drugi go dotkną mieczem... trochę komicznie by to wyglądało ;p Albo strzelają do siebie z broni wyglądającej jak Nerf

użytkownik usunięty
DreamerDream

obejrzyj Hellsing Unlimited - może zrozumiesz o co mi chodziło jak mówiłem o niepopadaniu w przesadę.
zresztą śmierć po dotknięciu mieczem daje zły efekt, brak w ogóle śmierci na wojnie jeszcze gorszy, ale hektolitry krwi to z kolei za bardzo w drugą stronę. nie wspomnę już o produkcjach pokroju bleach gdzie bohater przebity mieczem na wylot coś postęka ale potem dalej siecze jakby nigdy nic...

a co do Avatara - wikipedia nie jest najdoskonalszym źródłem wiedzy. A już na bank nie zastąpi własnych doświadczeń.
Avatar to produkcja z ameryki, ale kontynentu a nie kraju. O ile się nie mylę odpowiada za nią studio kanadyjskie przy współudziale południowokoreańskiej wytwórni jakiejś. Czyli Kanadyjsko-koreańskie to w skrócie nie do końca amerykańskie. W dodatku animacja nie razi aż tak fanów anime, w dodatku wschodniego klimatu jest w tym wiele więcej niż właśnie w japońskich seriach. Wschodnia muzyka, wschodnia mitologia i tradycje są w tym zawarte. Wspaniała opowieść, wspaniali bohaterowie, mnóstwo epickich dialogów^^ Polecam każdemu nie zależnie od wieku ani tego czy lubi anime (czy inne "bajki") czy też nie.
PS: WAKFU to dzieło francuskie a bardziej przypomina anime niż niejedna produkcja w tym właśnie gatunku (co do niektórych to dowiadywałem się z wikipedii, że do niego należą^^) swoją drogą też fajna historia nawiązująca do jakiejś gry mmorpg, może gdyby nie mobilny internet to bym ją obczaił (grę bo serial znam już dobrze)

To anime jest bardzo dobre. Podobnie jak I sezon. Nie ośmieszaj się człowieku.

użytkownik usunięty
pawel_nowakk

uważasz, że jak jakiś shit podoba się tobie czyni go to od razu świetnym a jak ktoś się nie zgadza to się ośmiesza? sam się ośmieszasz chłopcze.
Zwłaszcza, że nie widzę jakoś żeby cię stać było na jakikolwiek argument potwierdzający, że ten tytuł jest świetny poza bijącym z twojej wypowiedzi i typowo prostackim "bo ja tak uważam". nara

Mnie się nigdy żaden shit nie podoba. Jeśli coś chwalę to znaczy, że dany film lub anime jest bardzo dobre.
A argumentów mógłbym wiele podać. OAVki są bardzo ciekawe fabularnie, a postaciom nie ma co zarzucić.
Nie irytują lecz przyciągają do ekranu.
Natomiast kontynuacja OAVek to II sezon, który również jest bardzo dobry, choć przez wielu uważany za gorszy od I.
Poza tym wizualnie to anime również stoi na wysokim poziomie.
Jest dla tych, którzy oczekują czegoś poważniejszego i skierowanego do starszej widowni.

użytkownik usunięty
pawel_nowakk

ja jestem starszą widownią a to anime jest zwyczajnie słabe po pierwszym sezonie. O gustach się nie dyskutuje, ale pierwszy sezon uważam za znakomity głównie przez postać głównego bohatera i klimat. Sezon dwa leży IMO na obu polach. Hei jest menelem z obsesją na punkcie lolitek. Główna bohaterka przywołuje haubicę w jakiejś przemianie a'la czarodziejka z księżyca, nawet Mao ssie bo zmienili go z intrygującego czarnego kota w latającą wiewiórkę z wiecznie irytującym pyszczkiem wyjętym żywcem z wieczorynki. Oba sezony są jak dwa różne tytuły. Pierwszy mogę polecić każdemu (choć wiem, że nie wszystkim się równie podoba) drugiego nie polecam nikomu - mimo, że niektórym jak widać się podoba. Dla mnie sezon 2 DTB to jedno z największych rozczarowań jeśli chodzi o anime. Nie jest złe samo w sobie, ale jest słabe w porównaniu z jedynką. Bez odniesienia do jedynki i oczekiwań z nią związanych dałbym dwójce solidne 2+

Wyciągasz dziwne wnioski.
Te OAVki to wypełnienie między I, a II sezonem, to znaczy pokazują co się stało z tą lalką, że tak bardzo się zmieniła. Trudno znaleźć jakieś wady w tych w OAVkach.
Chociażby bardzo mi się podobało jak ta dziewczyna stawała się ludzka w porównaniu z I sezonem. To było rewelacyjnie ukazane.

A II sezon może trochę szokować zmianą klimatu, ale jednak jest wiele cech wspólnych i nadal trzyma powagę i dramat, jak było to w I sezonie.
Hei w drugim sezonie był z tamtą dziewczyną, gdy poszukiwał swojej lalki i co w tym złego? Jak trzeba być zboczonym lub głupim żeby pisać to co ty? Jedynie szkoda, że tak smutno to się skończyło.
A materializacja potężnej broni też ciebie dziwi lub śmieszy? Ty w ogóle znasz to słowo?
Jak można mieć skojarzenia z czarodziejką z księżyca. Trzeba mieć nie po kolei w głowie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones