PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=331618}

Dexter

2006 - 2013
8,2 204 tys. ocen
8,2 10 1 204331
7,3 28 krytyków
Dexter
powrót do forum serialu Dexter

[zawiera spojlery]


Czy ktoś z tutaj obecnych miał okazję czytać książkowe perypetie Dextera? Ja aktualnie jestem (już od dość dawna ze względu na brak czasu) na Dylematach Dextera, które staniową 3 część książki.
To, co ja zauważyłem, to to że książka ma niewiele wspólnego z filmem, poza głównym bohaterem i bohaterami pobocznymi. Pierwsza książka jeszcze jako tako nawiązuje do pierwszego sezonu, jednak niektóre detale są zmienione, a końcówka już całkiem. Otóż w pierwszej części powieści ginie... LaGuerta. Dalej natomiast Debora (tak Debora, nie Debra) dowiaduje się o prawdziwej naturze swego przybranego brata. Mało tego, Dexter odkrywa, iż Astor i Cody są zupełnie tacy jak on, postanawia więc zacząć ich uczyć tego, czego uczył go Harry. Ciekawe.
Druga część książki jest świetna. Sposób, w jaki demoniczny doktorek urządzał swoje ofiary - z takim bestialstwem się jeszcze nie spotkałem. Jeśli sądzicie, że serial bywa brutalny, zachęcam do zapoznania się z wersją tekstową/pierwotną, którą stworzył pan Lindsay. Jeśli miałbym wybierać między książką, a filmem, to postawiłbym sobie niezły dylemat. Oba dzieła są fascynujące. Powieść wykorzystuje naszą wyobraźnię, natomiast film ma Micheal'a C. Hall'a.
Jakie są Wasze odczucia? Wiem, że napisałem nieco chaotycznie i w mega streszczeniu, ale nie mam zbytnio czasu na długie wywody. :)
Zachęcam do dyskusji.

Demotrix

[ZAWIERA SPOILERY]

Ja powiem tak, jeśli chodzi o serial - Sezony 1,2 i 4 są genialne, z czego pierwszy wciąż pozostaje lepszy nawet od 4-go.
Jeśli chodzi o książki - zetknąłem się już z każdą, za wyjątkiem 'Dexter is Delicious', który w Stanach zostanie wydany we wrześniu - u nas nie określono jeszcze daty premiery.
I muszę powiedzieć - że spośród tych 4 książek tylko JEDNA mi się nie podobała - druga właśnie.
Ale po kolei:

'Demony Dextera' to świetna książka. Rewelacyjna pod każdym względem. Klimat 1 sezonu wyczuwalny od samego początku.
Ciekawe rozwiązania, zwroty akcji często znacznie różniące się od sposobu w jaki przedstawiono je w 1 serii serialu. Szczególnie świetny motyw śmierci LaGuerty, która jest dość irytującą postacią, a już w ogóle świetnie rozwiązano kwestię Brian'a Moser'a, choć nie powiem - wersja serialowa finału również dosłownie wgniata w fotel. Mając do wyboru, czy lepiej rozwiązał tę sprawę autor czy scenarzyści serialu, miałbym duży problem.

'Dekalog Dextera' - zdecydowanie najsłabsza pozycja serii książkowej. Dość przeciętna fabuła, bardzo ale to bardzo naciągany motyw 'przemiany' Astor i Cody'ego w Dextero-podobnych, nie mówiąc już o Doakes'ie, który kończy......no zdecydowanie nie tak jak powinien. O ile scenarzyści w serialu zrobili BARDZO dobrze uśmiercając go, bo byłoby nie do uwierzenia, gdyby Doakes był w 3 sezonie i wiedział kim jest Dexter, a Dextera nadal by nie złapano, o tyle Jeff Lindsay uśmiercił jednego ze swoich bohaterów bez sensownie bez potrzeby i chyba tylko po to, bo musiał coś dopisać do prawie ukończonej książki. Jednak największy mankament, który mi osobiście przeszkadzał jak cholera - to sposób narracji. Zauważcie , że książki 1,3 i 4 posiadają inny sposób narracji, niż część 2-ga. To zdecydowanie wpływa ujemnie na jej klimat. Pomijam już fakt, że przez kilka pierwszych rozdziałów Dexter kontempluje nad złapaniem jakiegoś typa, a wątek ten (po rozwiązaniu sprawy doktora Danco) zostaje niemiłosiernie i bestialsko skrócony i przez resztę książki aż do bodajże Epilogu nie ma o nim mowy, po czym na ostatnich kartkach dowiadujemy się z zaledwie kilku zdań, że Dex go dorwał, zabił, spuścił do moża, zero szczegółów i brak tej pikanterii jaka towarzyszy reszcie książek podczas opisywania morderstw i całego Dexterowskiego rytuału. Książka tylko dla NAJWIĘKSZYCH fanów 'Dextera'.

'Dylematy Dextera' - znów świetnie Nie ma się nawet co rozpisywać, po prostu kawał dobrej roboty przepełniony czystym, Dexterowskim klimatem.

'Dzieło Dextera' - książka wbiła mnie w ziemię. Tak przewrotnego i zaskakującego scenariusza w książce dawno nie było. Jednym z największych zaskoczeń okazał się fakt, że tym razem krew na swoich rękach miał Nie tylko Dexter Morgan, ale również - uwaga - Rita Bennet. A po całym zdarzeniu nagle dowiadujemy się, że Dexter zostanie ojcem. Wspaniała pozycja i dla fanów i nie tylko.

Z niecierpliwością czekam na 'Dexter is Delicious' która stanowić będzie piąta i prawdopodobnie NIE ostatnią część książkowej serii, i która rzuci bohatera w sam środek świata kanibalizmu. Zapowiada się bardzo ciekawie. Aha - Dexter w książce będzie ojcem córeczki , a nie jak to przedstawiono w bardzo dobrym 4 sezonie - syna Harrison'a :)
Dodam również, że według informacji bliskich źródłom oficjalnym, ma powstać także część 6 książki, ale w dalszej przyszłości - osobiście liczę na powrót Brian'a Moser'a, który - dla przypomnienia - NIE zginął w 1 tomie książki, jak w 1 sezonie serialu.

ocenił(a) serial na 8
R3Mi

"O ile scenarzyści w serialu zrobili BARDZO dobrze uśmiercając go, bo byłoby nie do uwierzenia, gdyby Doakes był w 3 sezonie i wiedział kim jest Dexter, a Dextera nadal by nie złapano, o tyle Jeff Lindsay uśmiercił jednego ze swoich bohaterów bez sensownie bez potrzeby i chyba tylko po to, bo musiał coś dopisać do prawie ukończonej książki."


Doakes nie został uśmiercony, w "Dylematach" jest scena, gdy Dexter uczy Cody'ego i Astor o tym, co widać pod mikroskopem, i nagle słyszą donośny stukot. To uszkodzony w poprzedniej książce Doakes, który, pozbawiony języka, wymawiał to śmieszne "fiesi". :) Nie wiem co dalej, kończę dopiero ten epizod.

Demotrix

Racja, moje niedopatrzenie. W każdym razie i tak myślę, że taki los, jaki Doakes'owi zgotowano w książce był zupełnie niepotrzebny. Skoro w serialu go uśmiercono, to w książce autor powinien właśnie dać mu WIĘKSZE pole manewru do prześladowania Dextera -byłoby ciekawiej. No a teraz.....Doakes-warzywo już raczej nikogo nie zdoła prześladować :)

ocenił(a) serial na 8
Demotrix

[SPOJLERY]


Moje ulubione cytaty z Dextera (tylko z Demonów i Dekalogu, z Dylematów jeszcze nie przepisałem :) ):


Demony Dextera:

"Jak kaleka potrząsnąłem głową, próbując połączyć dwie szare komórki w synapsę."

" Zakręciłem wodę i stałem przez chwilę, opierając się o zimną umywalkę. To było zbyt realne, zbyt namacalne jak na sen. Poza tym dokładnie pamiętałem tamten pokój. Wciąż go widziałem, wystarczyło, że zamknąłem oczy.
Stoję nad kobietą. Widzę, jak się szarpie, jak próbuje zerwać przytrzymującą ją taśmę, jak przerażenie to ustępuje bezsilności - wzbiera we mnie podziw, biorę więc nóż i unoszę go, żeby zacząć...
Ale to nie jest początek. Nie, bo pod stołem leży druga, już osuszona i starannie owinięta. A w kącie jeszcze jedna: czeka na swoją kolej z przerażeniem, jakiego nigdy dotąd nie widziałem, chociaż z drugiej strony, jakbym je skądś znał, jakbym wiedział,że jest konieczne, że przynosi ulgę i całkowite spełnienie, które omywa czystą enerię, bardziej odużającą niż...
Trzy.
Tym razem są trzy.
Otworzyłem oczy. W lustrze zobaczyłem siebie. Cześć, Dexter. Miałeś zły sen, staruszku? Zły, ale ciekawy, co? A więc trzy, hę? To tylko sen. Nic więcej. Uśmiechnąłem się do tego w lustrze, bez przekonania wypróbuwując mięśnie twarzy. Sen był zachwycający, ale już nie śniłem. Miałem tylko kaca i mokre ręce."

"Wiem, co zrobiłeś, szeptał, ale mogę to zrobić i ja. W dodatku lepiej."

"Założyłem, że zaczynam po prostu wariować, że wyjąłem z głowy kilka klepek i pociąłem je piłą. Bardzo wygodne, ale skoro tak, dlaczego nie dopuszczałem do siebie myśli, że mogłem jednak zrobić te wszystkie rozkoszne psikusy i pamiętać o tym jedynie we śnie? Czy z obłędem łatwiej jest się pogodzić niż z chwilowym brakiem świadomości? Ostatecznie jest to tylko wyższa forma somnambulizmu, chodzenia przez sen. "Mordowanie przez sen". Bardzo powszechna przypadłość. Czemu nie? Przecież kiedy Mroczny Pasażer wybierał się na szybką przejażdżkę, regularnie ustępowałem mu miejsca za kierownicą. To samo mogło dziać się tutaj i teraz, co prawca w nieco zmienionej formie, ale mogło. Mroczny Pasażer po prostu pożyczał ode mnie samochód, gdy spałem."

"Tak, to na pewno seria okropnych, całkowicie logicznych przypadków. Chyba powinienem zadzwonić do redakcji Guinnessa. Ciekawe, jaki jest rekord niepewności, czy popełniło się serię zabójstw, czy nie."

"- Co pamiętasz z dzieciństwa?
Echo tego pytania odbiło się od ścian kontenera, wpadło mi do głowy i omal nie roztrzaskało mózgu."





Dekalog Dextera:

"I tak nauczyłem się, jak się ładnie ubierać, uśmiechać i myć zęby. Stałem się doskonałą podróbką człowieka, mówiącą te głupie i bezsensowne rzeczy, które ludzie mówią do siebie co dnia. Nikt nie podejrzewał, co czai się za moją perfekcyjną imitacją uśmiechu."

"Mimo, że zazwyczaj mam zdrowy i potężny apetyt, przed tymi małymi przygodami zawsze trudno mi cokolwiek zjeść. Mój wewnętrzny wspólnik drży z niecierpliwości, księżyc coraz głośniej bełkocze mi w żyłach, gdy noc zapada nad miastem, a myśl o jedzeniu staje się taka pospolita."

"Posiedzieliśmy sobie chwileczkę, rozkoszując się bardzo pięknym widokiem - księżyc nad wodą z pedofilem w pętli na pierwszym planie."

"Wyjąłem zdjęcia, które zabrałem z jego łodzi, i pokazałem mu.
Zupełnie przestał się ruszać i rozdziawił usta.
- Skąd je masz? - zapytał tonem zanadto rozdrażnionym jak na kogoś, kto za chwilę zostanie pocięty na kawałeczki.
- Powiedz, kto robił te zdjęcia?
- A dlaczego miałbym powiedzieć? - zapytał.
Za pomocą przecinaka do blachy odciąłem mu dwa pierwsze palce lewej ręki. Rzucił się, wrzasnął, trysnęła krew, co zawsze mnie gniewa, włożyłem mu więc w usta piłkę tenisową i obciąłem dwa pierwsze palce prawej ręki.
- Bez powodu - odparłem i poczekałem, żeby troszeczkę zwolnił.
Kiedy wreszcie się uspokoił, skierował na mnie wzrok, a na twarzy odmalowało się to zrozumienie, które pojawia się, kiedy przebija się za ból i zyskuje świadomość, że tak już będzie zawsze. Wyjąłem mu piłkę z ust.
- Kto robił zdjęcia?
Uśmiechnął się.
- Mam nadzieję, że jeden z nich był twój - powiedział, co sprawiło, że następnych dziewięćdziesiąt minut było znacznie bardziej satysfakcjonujące."

"Ponieważ musiałem od czegoś zacząć, wróciłem do pomieszczenia sypialnego. Otworzyłem szufladę z fałszywym dnem i znów przejrzałem fotografie. Tym razem przyglądałem się zarówno wierzchniej, jak i spodniej ich stronie. Fotografia cyfrowa uczyniła los detektywa znacznie trudniejszym, a na zdjęciach nie było żadnych znaków, brakowało też pustych puszek po filmach z dającymi się namierzyć numerami seryjnymi. Każdy ciołek na kuli ziemskiej mógł załadować obrazki na swój twardy dysk i drukować je do woli, nawet ktoś z tak fatalnym gustem, jeśli chodzi o dobór obuwia. To nie było w porządku. Czyż komputery nie miały ułatwiać nam życia?"

" To były moje szesnaste urodziny. Niewiele miałem przy tym zabawy, bo jeszcze nie nauczyłem się, jak grać osobę szalenie czarującą i towarzyską, i jeśli nie ja unikałem moich obślinionych rówieśników, to z zasady oni unikali mnie. Przeżyłem okres dojrzewania jak owczarek biegający w stadzie brudnych, bardzo głupich owiec. Od tego czasu nauczyłem się wiele. Na przykład w wieku szesnastu lat byłem bliski stwierdzenia, że ludzie są naprawdę beznadziejni! Ale nie wydałem się z tym."

" - Czy w ogóle interesują cię dziewczyny? - zapytał.
- Hm... niby w jaki sposób?
- Całowanie. Obściskiwanie. Wiesz. Seks.
Głowa mi zaczęła wirować na samą myśl o tym, jakby zimna, ciemna stopa kopała mnie w czoło od środka.
- Nie, hm, nie. Ja, hm - odparłem elokwentnie. - Nie w ten sposób.
Harry pokiwał głową, jakby to miało sens.
- Ale chyba nie chłopcy - upewnił się, a ja tylko pokręciłem głową. Harry popatrzył na stół, potem znów na dom. - Kiedy ukończyłem szesnaście lat, ojciec zabrał mnie do dziwki. - Pokiwał głową i po twarzy przemknął mu uśmieszek. - Uporanie się z tym zajęło mi dziesięć lat. - Nie byłem w stanie niczego wymyślić, żeby się do tego odnieść. Idea seksu była mi zupełnie obca, a myśl o płaceniu za to, szczególnie za własne dziecko i kiedy tym dzieckiem był Harry - to już doprawdy! Tego było za wiele. Popatrzyłem na Harry'ego bliski paniki, a on się uśmiechnął.
- Nie - powiedział. - Nie miałem zamiaru ci tego proponować. Oczekuję, że zrobisz dobry użytek z tej wędki. Albo z noża do filetowania."

" To dziwne terminy: "dziewczyna", "przyjaciółka", szczególnie gdy chodzi o osoby dorosłe. W praktyce ten pomysł jest jeszcze bardziej dziwaczny. Uogólniając, dla dorosłych termin opisuje kobietę, a nie dziewczynę, chętną do uprawiania seksu, a nie do przyjaźni. Z moich obserwacji wynika, iż całkiem prawdopodobne jest, że ktoś obdarzy swoją przyjaciółkę raczej czynną nienawiścią niż przyjaźnią, chociaż oczywiście, prawdziwa nienawiść zarezerwowana jest dla związków małżeńskich. Jak do tej pory, nie udało mi się określić, czego kobieta oczekuje wzamian od chłopaka, ale najwyraźniej dysponowałem tym czymś, jeśli chodzi o Ritę. Z pewnością nie był to seks, który jest dla mnie równie interesujący jak szacowanie deficytu w handlu zagranicznym."

" Czy tak zawsze się dzieje, kiedy jest się istotą ludzką? Czy ludzie naprawdę to żałosne bezmózgi, które czekają tylko, żeby spędzić piątkowy wieczór, cenny czas wyzwolenia z niewolniczej harówki, przed telewizorem z puszką piwa w ręku? To było nudne, aż mózg stawał, a ku memu przerażeniu stwierdzałem, że zaczynam się do tego przyzwyczajać."

"Ludzkie zachowania niewiele mają wspólnego z logiką. Musisz być cierpliwy, patrzeć i się uczyć. Inaczej wszystko spieprzysz."

"Kolacja była irytująco przyjemna, jakby miała mi udowodnić, że nabywam udziały szczęśliwego życia z kotletem schabowym, a ja tańczyłem jak mi zagrali, chociaż nie wkładałem w to serca. Ciąłem mięso na drobne kawałki, żałując, że nie tnę czego innego, i myślałem o Kanibalach z Południowego Pacyfiku, którzy mówili na ludzi "długie świnie". Była to, doprawdy, adekwatna nazwa, bo właśnie do tej innej wieprzowiny tęskniłem i ją chciałem ciąć na plasterki, a nie to pokryte grzybową zupą coś, co miałem na talerzu. Ale uśmiechałem się i dźgałem zieloną fasolkę i przebrnąłem jakoś do kawy. Ciężka była ta próba schabowego, ale przeżyłem."

"Jest wiele aspektów ludzkiej egzystencji, których nigdy nie zrozumiem, i nie chodzi mi o rozumienie w sensie intelektualnym. Mam na myśli brak umiejętności wczuwania się w czyjąś sytuację oraz odczuwania emocji. Nie uważam tego za wielką stratę, ale sprawia to, że wiele obszarów zwyczajnych ludzkich doświadczeń pozostaje poza zasięgiem mojego zrozumienia."

"Oczywiście, nie modlę się. Do czego ktoś taki, jak ja miałby się modlić i czy To chciałoby mnie wysłuchać? A jeśli znalazłbym Coś, czymkolwiek by było, jak To powstrzymałoby się od śmiechu albo od ciśnięcia piorunu prosto w moje gardło? Byłoby wielkim pocieszeniem, gdyby można powierzyć się jakiejś wyższej sile, ale oczywiście ja znałem tylko jedną wyższą siłę. I mimo, że była zdecydowana, szybka i mądra, i bardzo dobra w cichych podchodach po nocy, to czy nawet sam Mroczny Pasażer wystarczy?"

"Ja nie udaję, że jestem wzorcem uprzejmej cnoty, ale gdyby jakiś zboczony chirurg uwziął się, na przykład, na Vince Masuokę, myślę, że znalazłbym sposób, żeby podczas zwyczajnej rozmowy, przy automacie do kawy, podrzucić mu jakąś aluzję. "Podaj cukier, proszę. A przy okazji: pewien lekarz maniak ściga cię, żeby ci odciąć wszystkie kończyny. Masz ochotę na śmietankę?"

"Kiedy wysiadałem, zirytowało mnie, że mam trochę nierówny oddech. Wstydź się, Dexterze. Gdzie twoja słynna lodowata samokontrola? Może wymknęła się, bo za długo była trzymana w więzach, a może sama przerwa sprawiała, że zrobiłem się trochę zbyt gorliwy, ale tak nie można. Odetchnąłem głęboko, żeby się uspokoić, i poszedłem ulicą, zwyczajny, przypadkowy potwór na wieczornym spacerku idzie obok zaimprowizowanej kliniki wiwsekcyjnej. Witaj, sąsiedzie, piękna noc na odcinanie nogi, prawda?"

" Co zobaczę, kiedy umrę? Naprawdę nie potrafiłem uwierzyć w duszę, w niebo i piekło, i inne tego rodzaju natchnione bzdury. W końcu, skoro istoty ludzkie mają duszę, to czy ja bym jej nie miał? A mogę was zapewnić, że nie mam. Jak mógłbym, będąc tym, kim jestem? Nie do pomyślenia. I tak trudno jest być mną. Być mną z duszą, sumieniem i groźbą życia po życiu nie dałoby się wytrzymać.
Ale pomyśleć o cudownym, jedynym w swoim rodzaju mnie odchodzącym na wieki, bez możliwości powrotu? Bardzo smutne. Doprawdy, tragiczne. Może powinienem się zastanowić nad reinkarnacją. Oczywiście, tutaj nie ma żadnej kontroli. Mogłbym powrócić jako żuk gnojarz albo jeszcze gorzej, jako kolejne monstrum, takie jak ja. Z pewnością nikt by po mnie nie płakał."

Demotrix

Ja przeczytałem wszystkie części Dexa i każda mi se podobała,ale 4 już troche mniej od pozostałych xD,w 3 części podobał mi sie bardzo klimat i to poczucie niebezpieczeństwa :D ta częśc odstawała moim zdaniem od pozostałych,teraz czekam aż wyjdzie u nas 5 częśc

ocenił(a) serial na 8
Adorianu

Ja jestem dzisiaj świeżo po lekturze trzeciej części i jestem trochę zawiedziony. Lindsay na początku książki już pisał o "TYM" i to budziło grozę od samego początku. Pojawili się Obserwatorzy, Moloch, Salomon, jakieś obrzędy, itd. Wszystko to budziło narastający strach, chciałem już dojść do ostatnich kartek, by tajemnica wreszcie się ukazała. Jednak to, co spotkałem na końcu, po prostu mnie zawiodło. Nie takiego końca się spodziewałem. Tak, jak autor przez całą książkę budował napięcie, tak wszystko naraz rozwiązał w ostatnim rozdziale, wszystko na kilku stronach. Srogo się przejechałem na Dylematach, mam nadzieję, że Dzieło i następne będą lepsze.

Demotrix

A dokładniej czemu cię końcówka zawiodła? ja jestem utysfakcjonowany :),ciekawe były nawiązania do Polski :D,hehe jedyne słowo jakie Dex umie po polsku to kiełbasa xD,mi się klimat tej części bardzo podobał,ale nie zawiodłem sie na zakończeniu :),4 częśc mniej mi się podoba ;p

ocenił(a) serial na 8
Adorianu

Napisałem już - od samego początku autor budował napięcie, co trwało przez ponad 200 stron, a od momentu uwiezięnia Dextera, do końca książki i rozwikłania całej zagadki, minęło raptem 10 stron może? Może nawet mniej. Za szybko się to skończyło, Dexter ani trochę też nie przyczynił się do złapania tych gości, itd. Oni jego znaleźli i to było trochę bez sensu. Nic to nie miało z policyjnej opowieści.

Demotrix

"Nic to nie miało z policyjnej opowieści"

Cóż, - o ile scenarzyści serialu kręcili go jako 'Crime Drama', o tyle wypadałoby chyba spytać samego autora, czy pisząc...TWORZĄC Dextera, miał zamiar napisać dramat kryminalny.