Klimat, pomysł i odtwórca Dextera, który gra go naprawdę dobrze współgrały ze sobą jeszcze w pierwszym sezonia. Jednak im dalej w las tym gorzej.
Z każdym odcinkiem coraz bardziej przypominać zaczynał "modę na sukces". Każdy kolejny odcinek to coraz mniej Dextera w Dexterze a coraz więcej wątków romantycznych i siostry, którą cechują dwie rzeczy: to, że jest rażąco słabą policjantką a kreuje się ją w serialu na gwiazdę dochodzeniówki oraz to, że żałosne są sceny w których przeklina; nie powinna wykraczać poza zwyczajowe "kurza melodia" bo "what to fuck" brzmi w jej ustach jak trudne słowo, którego nie rozumie a używa.