To" lumpiarstwo" nadaje autentyczności. Oglądając większość seriali widać ludzi przesadnie wystylizowanych i kobiety rano budzące się w pełnym makijażu.

Oczywiście masz rację, sam jestem entuzjastą lumpiarstwa.

Cieszy mnie to niezmiernie. Czuję ,że odnalazłam w Tobie bratnią duszę.

Dokładnie, wątek romantyczny między Linden a Holderem to mistrzowskie posunięcie. Nie ma lukru i buziaczków, jest niedopowiedzenie i ciekawość widza oraz oczywiście chemia między bohaterami, ale nie jest to duszne od erotyzmu (jak praktycznie zawsze) tylko subtelne. A potem jak piszesz, się z tego śmiejemy.

Zwykle, kiedy chemia znajduje ujście w wątku romantycznym, to potem jest już tylko gorzej. Tak było na przykład w Homeland. Homeland to pod tym względem katastrofa.

Zgadzam się w 100%, ten wątek w Homeland naprawdę nie pomaga. Albo może ja jestem przyzwyczajona do czegoś innego w serialach, ale to mi przypominało telenowelę :/

Skoro odświeżyłaś ten wątek, to przypomnę jeszcze jak dobrze zrobił serialowi Twin Peaks brak romansu między agentem Cooperem i Audrey.

Twin Peaks akurat nie oglądałam, ale z pewnością masz rację, bo doświadczenie mówi mi, że brak romansu jedynie wychodzi filmom/serialom na dobre. Np. w Justified główny bohater co chwila ma jakąś nową babkę i sensu w tym za bardzo nie ma. Chociaż może to ma właśnie pokazać, że bohater postępuje bez sensu... Dobra, nie zmieniam tematu ;) Generalnie podoba mi się Twoje podsumowanie ich "trzyminutowego romansu" :)

Przypomniało mi się jeszcze jedno. W pierwszym sezonie Dextera, główny bohater utrzymuje, że seks wcale go nie interesuje. Natomiast od mniej więcej czwartego sezonu nie odpuszcza żadnej kobiecie, która wydaje mu się, że podziela z nim mroczną tajemnicę. Jest to co najmniej jedna nowa laska na sezon. Wiarygodność i spójność bohatera sięgają dna i cały serial także.

o tak, wizualna strona serialu - świetna.

ale Mitch to się naprawdę dobrze ubierała: kurtka, buty, torba z paskiem na kapturze zawsze... moja osobista ikona stylu!

więc Linden i Holder w końcu dostrzegą się na płaszczyźnie erotycznej? uff! jestem po dwóch sezonach i poczułam się zawiedziona, że ta chemia jeszcze donikąd ich nie zawiodła. dobrze, czyli warto obejrzeć trzeci sezon. :)

Na pewno zainteresuje cię też ostatnia scena całego serialu :)

"Workowate outfity Mitch Larsen i uliczna kolekcja włóczęgowsko-dziwkarska" - rozbawiło mnie to do łez :-D

osz, to lumpiarstwo jest cudne, piękne i - wbrew pozorom - żywe. w sumie to ono, czyli cała, jak mówisz, stylówa, z trzeciego sezonu, sprawiło, że ostatecznie pokochałam ten serial.

a co do wątku "romantycznego" (tfu! gardzę tym słowem, odkąd przestało mieć cokolwiek wspólnego z romantyzmem), to, według mnie, on jest, tylko właśnie... pokazywany w prawdziwie romantyczny sposób, który nie pędzi w stronę słodkiej brei z miłych słówek i cukru. pojawia się w chwilach trudnych i niejednoznacznych, a to właśnie jest romantyzm. trochę tragiczny, ale mało łzawy jednocześnie. ot, rzeczywistość i ludzie. innymi słowy: ten wątek tam jest, ale cała jego romantyczność tkwi w tym, że go nie ma, a raczej... nie będzie. ^^

ostatnia scena rozwaliła mnie na łopatki... tyle w niej było uczucia a nawet się nie pocałowali. cudo. brakuje takich scen

Dokładnie choć by się ten duet jeszcze poogladało taki koniec jest idealny

Strasznie Cię lubię za ten komentarz :)

Moim zdaniem lumpiarski styl holdera nadaje klimatu oraz autentyczności. Bluza z kapturem, nieuczesane włosy oraz odpalanie fajki w co drugiej scenie. Jego wizerunek daleko odbiega od wizerunku policjanta z wydziału śledczego w serialach. I do tego te jego teksty, Świetna postać.

Dopiero zaczynam oglądać, alem ciekawa.