Czy istnieje jakikolwiek skrajny wymiar dramatu, którego producenci oszczędziliby głównej bohaterce?
Z tego co widziałam w którymś zwiastunie, to dziecko niemal straciła - zabierała je policja, walczył o nie jego ojciec. Jeszcze choroby nie było, wszystkie inne nieszczęścia scenarzyści posypali tej biednej kobiecinie jak z rękawa:)
Pomijając, że Monika (jak to Monika) jest zawsze silna, dzielna, wytrwała - nawet z facetem, który dokonał na niej gwałtu potrafi swobodnie porozmawiać przez telefon i umówić się na kawkę :/ Śmiechu warte.
A ja uważam, że serial poruszył tematykę wielu problemów, z którymi ludzie muszą mierzyć się w swoim codziennym życiu. Serial poniekąd dawał motywacje i siłę do przeciwstawienia się tragedią , z którymi musimy się zmagać. Dawał też, że każdy ma szansę na znalezienie swojego "szczęścia". We mnie serial wywołał wiele emocji, od łez do uśmiechu. Może ze względu na to, że pozwalał mi się utożsamiać, z niektórymi w nim poruszonymi kwestiami.