tyle zrozumiałem , że :
1 każdy marine jest czubkiem albo pozuje na czubka;
2 wojna jest be, ale marines nie mogą bez niej żyć,
3 każdy, kto nie jest wyznawcą amerykańskiego modelu cywilizacji jest wrogiem
4 ...
dalsze punkty dopiszcie sobie sami
Serial nie jest zły, ale ci Amerykanie to idioci- odniosłam takie wrażenie po 3 odcinkach. Robią rozpoznanie, widzą kobiety i dzieci i strzelają, zabijają wielbłądy, strzelają człowiekowi w plecy bo chcą sobie postrzelac ze zdobytego kałacha, strzelają do każdego człowieka na horyzoncie, a ich rozmowy wyglądają mniej więcej tak: Widzę Irakijczyka.-Ma broń? - Nie wiem, możliwe. -To strzelaj. Mam wrażenie, że Irakijczycy woleliby żeby Saddam wrócił, bo takiego rozpier dolnika jak po Amerykanach nigdy nie mieli. I jeszcze jedno- mam wrażenie, że Amerykanie nie byli w ogóle przygotowani- brak amunicji, baterii, jedzenia, jakiegoś większego rozpoznania. Mieli okazję wyłapać żołnierzy Saddama to rzucili się na puste lotnisko- byle tylko być przed Brytyjczykami- w końcu kto pierwszy ten lepszy. A z partią co zrobili? Dali Irakijczykom możliwość wybrania kogo zbombardować a kogo nie. No dajcie spokój, po prostu śmiech. Amerykanie pojechali sobie postrzelać, zostawili burdel i w nocy uciekli. Ten serial jest momentami zabawny, ale jestem w stanie uwierzyć, że czerpie dużo z rzeczywistości:)
Nie do końca idioci. To piechota morska, zostają rzuceni na walkę z wrogiem jako pierwsi. Na pewno jest to ogromny stres dla nich. Ciągle ktoś ginie. Jak dla mnie to zwyczajne odreagowanie. Wiadomo są gorsi i lepsi dowódcy jedni sobie nie radzą inni nie. Jak byś żył w ciągłym stresie że możesz zginąć to też byś się tak zachowywał. Oni odreagowują w ten sposób. Sprawiają że świat wojny, okropny i brutalny chociaż czasami staje się weselszy ;) Jedna osoba w samochodzie palnie głupim tekstem, i cały samochód rozweselony. Nie zgodzę się z tymi czubkami.
A ten ich cały dowódca to póki co nie daje rady. (jestem przy 2 odcinku), najpierw strzelał do auta, potem do nieuzbrojonego człowieka. Po prostu mu odwaliło. Na razie nie widziałem żeby pokazywali jak ktoś inny morduje bezbronnego. A jeden żołnierz na 7 tysięcy atakujących to nie reguła a wyjątek ;)
Obejrzę ten serial do końca, ale jest mi ciężko. Czy oni w ogóle słyszeli o konwencjach? Widzą rannego Syryjczyka (wyczytali to w jego paszporcie, że przekroczył granicę w celu świętej wojny), zabierają mu wszystkie rzeczy, depczą zegarek i zostawiają jak psa żeby zdechł. Wojna wojną ale jakieś zasady obowiązują. Dla mnie w tym serialu i w rzeczywistości Amerykanie to najeźdźcy, którzy pojechali pobawić się w wojnę. Nie wyszło to w nocy uciekli. A teraz już czają się na Syrię, trochę wolniej bo tam nie ma ropy.
Jeszcze co do serialu- żołnierze (i to nie tylko ci najniżej) są przedstawieni jako prostacy, tępaki i barbarzyńcy momentami.
"Jeszcze co do serialu- żołnierze (i to nie tylko ci najniżej) są przedstawieni jako prostacy, tępaki i barbarzyńcy momentami." I bardzo dobrze! Są też ogólnie 'niby nielogiczne' sceny perełki jak ten młody co olewając ostrzał wyszedł jako jedyny na środek pola olewając zagrożenie z głupim uśmiechem itp. Cały ten klimat przypominał mi nieraz bardzo full metal jacket kubricka a to najlepsza chyba możliwa pochwała
Konwencje i zasady to tylko na papierze.
Jak nad głową zaczną świstać lecące w twoim kierunku pociski, to masz gdzieś konwencje i zasady.
Czyli nic nie zrozumiales z serialu. Spoko, pewnie odnajdziesz sie przy "Misji Afganistan" ;)
Rozumiem zatem, że ten serial to lewacka propaganda, jakie to islamskie brudaski są cacy, a jeden z niewielu krajów który rozumie, że trzeba z nimi walczyć zanim nas zaleją i wybiją, czyli USA jest zły?