Zastanawia mnie pewna kwestia: czy zginą wszyscy Starkowie. Na razie nie żyją Ned, Catelyn, Robb i Jon (którego uznaję za Starka). Myślicie, że Bran, Rickon, Arya i Sansa też zginą ?
Bardzo chciałbym aby przed zakończeniem serialu jakimś cudem pojawiła się cała ta rodzina w komplecie. Może okaże się, że to wszystko jest snem i Ned nie zostanie Namiestnikiem = nikt ze Starków nie zginie ? Co sądzicie na ten temat ?
Na końcu obudzi się Martin i powie "kur**, co za sen" a potem napiję się piwa. Koniec
Sądzę, że się strasznie łudzisz. Przecież to jasne, że Martin nie wskrzesi wszystkich zabitych bohaterów.
Wiem, że się łudzę, ale mimo wszystko fajnie by było zobaczyć całą rodzinę Starków po tych wszystkich przeżyciach. Ale znając Martina pewnie wszyscy (nie tylko Starkowie) pożegnają się z życiem. Ciekawie jest ta cała historia ułożona. Najpierw ginie wiele naprawdę pozytywnych postaci, a teraz żeby sprawiedliwości stało się zadość musieliby chyba wszyscy pozostali zginąć.
Myślę, że Martin nie wybije wszystkich Starków. Jestem niemal pewna, że Bran, Rickon i Sansa przeżyją. Myślę nawet, że i Benjen może wrócić. I Jon, też może mu się udać.
To by było też logiczne cicha, spokojna, cały czas do kogoś podporządkowana, a tu queen. Wiemy jedno: Martin nas zaskoczy :)
Martin zdradził że, któryś ze Starków stanie się w przyszłości złym sk#rwielem. Kogo obstawiacie? Zostało 5 Starków (liczę z zaginionym w akcji wujkiem Benjenem).
A może chodzi o Lady Stoneheart (SPOILER Lady Catelyn Stark KONIEC). Chodzi i wiesza Freyów i Boltonów. Żyje samą zemstą. Trochę taka sadystka i psychopatka. To raz.
Po drugie może to być Arya - nazabijała się już trochę. W książkach jest nieco łagodniejszym dzieckiem, bo to co zrobiła w ostatnim odcinku z Trantem mnie przeraziło. Zawsze zabijała szybko a tu takie coś ... Niby dobrze, bo sobie koleś zasłużył, ale to w końcu 9/10 letnia (?) dziewczynka.
Bran i Rickon odpadają, choć Rickon niby przebywa na wyspie kanibali Skagos więc kto wie :)
Zostaje Sansa, ale skoro nie próbowała zrobić nic złego ani w książce ani w serialu raczej też odpada.
W sumie to może być każdy ze Starków. Na najlepszej drodze jest Arya. Co do Rickona jest on wargiem, a wargowie przejmują często cechy swojego zwierzęcia. Jojen uczył Brana jak to kontrolować, a Rickona nie. Kudłacz jest najagresywniejszym z wilkorów w Rickonie może obudzić się niedługo duża chęć zabijania, ale to tylko takie gdybanie.
Nie jestem pewien czy powiedziano, że Rickon jest wargiem, ale strzelam, że chodzi o Lady Stoneheart, Opis pasuje do niej idealnie.
Rickon też pasuję, w książce było kilka razy podkreślane jaki był krnąbrny i wilki trochę też odzwierciedlały charaktery swoich właścicieli, jak ktos napisał powyżej Kudłacz był agresywny... Do tego dochodzi to wszystko co przeżył w bardzo młodym wieku, jako dziecko właściwie, (podobna sytuacja jak z Ollym, a wszyscy wiemy jak to się dla niego skończyło;-/ ).
Bran i Rickon moim zdaniem odpadają, Sansa zdecydowanie odpada. Zostaje Arya która z całą pewnością będzie mściła się na wrogach ze swojej listy , pewnie to ona zabije Cersei w ostatnim sezonie (mam taką nadzieję). Benjen jeśli żyje mógłby się chcieć zemścić za śmierć swojej rodziny. Jon jeśli ktoś go ożywi , zwolniony ze ślubów Nocnej Straży , mógłby zebrać dzikich (oni mu zawdzięczają życie - uratował im życie przed white walkers , mogli by chcieć się mu odwdzięczyć tym bardziej ,że przez ich sprawę umarł) i razem z czerwoną kapłanką i dowódcą Davosem iść na Winterfell i Boltonów , potem z Lordami Północy na Bliźniaki , tym bardziej ,że Lannisterowie pewnie w 6 sezonie będą zajęci wojną z Dorne (po śmierci Myrcelii) więc im nie pomogą , ponadto Littlefinger nastawił ich wrogo do Boltonów więc prędzej chcieli by ich zabić niż im pomóc. Ponadto śmierć Shireen nie została wykorzystana , skoro pijawki z Gendriego miały taką moc to jaką moc ma spalenie w imię R'hllora prawowitej dziedziczki prawowitego króla Stannisa. Podsumowując jak dla mnie to Arya , Benjen lub Jon (jeśli któryś z nich żyje/ożyje) mogą zostać takimi "Joffreyami" od Starków.
Z lordami Północy na Bliźniaki hehe i może jeszcze poproszą lorda Przeprawy o przejście, żeby zaatakować z drugiej strony. W pierwszej części PLIO było podkreślone jak trudno zdobyć twierdzę Freyów, między innymi przez to, że trzeba atakować z dwóch stron. Dużo rodów w Dorzeczu jest związanych z Freyami, a tylko trzech szlachetnie urodzonych ludzi Dorzecza zginęło podczas Krwawych godów (Blackwood, Vance i Goodbrook, który walczył po stronie Freyów). Nie ma więc wielkich szans powstanie dwóch regionów przeciwko Freyom. Dla ludzi priorytetem teraz będzie przetrwanie zimy, zwłaszcza po tym jak Dorzecze ucierpiało przez wojnę.
Poza tym to takie banalne jeśli na końcu Starkowie odzyskają Winterfell, Tullyowie odzyskają Riverrun, wszyscy Freyowie oczywiście zapłacą za Krwawe gody, od lorda Waldera aż po jego najmłodszego wnuka. Wszystko po to, by fani Starków mogli spać spokojnie.
Littlefinger mając pod sobą dolinę Arrynów i Dorzecze może uderzyć na północ odbić ją z rąk Boltonów a potem ruszyć na bliźniaki chociaż Freyowie mu podlegają bo dorzecze podlega teraz Harenhall
Nie wszyscy Freyowie zginęli bo nie wszyscy odpowiadają za Krwawe Gody
Jaki miałby cel w ruszeniu na Bliźniaki? Po pierwsze niełatwo zdobyć zamek, po drugie nadchodzi zima i Baelish nie będzie marnował zapasów na oblężenie. Poza tym LF wszystko robi z ukrycia, na pewno nie ruszy oficjalnie na swoich chorążych, bo niby po co?
Jeśli byłaby taka możliwość to zemsta za śmierć Catelyn Stark zresztą nie wiem ale ciekawe czy Freyowie podlegają Littlefingerowi bo to on jest teraz lordem dorzecza
Przecież to m.in. działania LF pogrążyły Starków. Gdyby chciał się mścić za śmierć Catelyn musiałby zabić siebie.
Poza tym z tego co mi wiadomo LF dąży do tronu, a ród Freyów mu w tym nie przeszkadza, Freyom zależy jedynie na tym, żeby strzec brodu. To całkowicie bez sensu rozpoczynać oblężenie jak nadeszła zima co nie da Baelishowi żadnych korzyści, tylko duże straty.
Chyba krzywda Starków sama w sobie nie była głównym celem LF. Raczej było nim rozpętanie chaosu. Ewentualnie mógł chcieć pozbyć się Neda, wtedy Cat byłaby znów wolna i mógłby starać się ją zdobyć.
Chociaż nie można być pewnym, że od początku chciał Neda zdradzić, no ale Ned tak uniósł się prawem i honorem, że jego śmierć była kwestią czasu. Nawet gdyby uwięził Cersei i Joffa to co by na dłuższą mete mógł zrobić? Tywin zaraz podjąłby jakieś działania.
Na dobrą sprawę oddanie Sansy Boltonom już przyniosło straty LF.
Więc jak D&D sobie wymyślą, to może równie dobrze zaatakować Freyów. Ale raczej zanosi się na to, że będzie chciał użyć sił Doliny do odbicia WF.
Nedowi dobrze doradził, jakby nie miał złych zamiarów (ale mógł przewidzieć, że Stark nie posłucha). Rozpętanie chaosu umożliwiła mu m.in. naiwność Catelyn, którą wykorzystał.
"Więc jak D&D sobie wymyślą, to może równie dobrze zaatakować Freyów. Ale raczej zanosi się na to, że będzie chciał użyć sił Doliny do odbicia WF."
Niby tak, ale nadeszła zima, którą już odczuł Stannis, Boltonowie są bezpieczni w zamku, mają nietkniętą armię i zapasy. Po odzyskaniu Winterfell musieliby też odzyskać Moat Cailin, a po Bliźniakach też Riverrun. To całkowicie bez sensu.
Poza tym jest seniorem Dorzecza więc dlaczego miałby atakować podlegający mu ród?
Nie wiem, nie zastanawiałam się nad tym. Z resztą logika w serialu umarła, więc nie ma co w oparciu o zdrowy rozsądek przewidzieć co się stanie - to niemożliwe.
Myślę, że wątek odbicia Fosy Calin sie nie pojawi. Jakby miało dojść do walk Dolina-Boltonowie to pewnie od razu zobaczymy armie Doliny na Pólnocy ewentualnie będzie jeszcze przed tym jedna scena gadki LF z lordami Doliny.
Dokładnie, logika umarła, dlatego lepiej, żeby w ogóle nie brali się za wątek Freyów. Bo nie da się przedstawić w sposób logiczny zaatakowania Bliźniaków zimą.
Mogą na nim wymóc lordowie północy bo oni są żądni zemsty za krwawe gody oto fragment
''Lady Dustin rozciągnęła usta w wąskim, drapieżnym uśmieszku -Północ pamięta, Frey''
Tracić ludzi i zapasy już na samym początku jednej z najdłuższych zim w Westeros, żeby kupić lojalność Północy? Dlatego tak ważne jest to, żeby trzymał Sansę blisko siebie, wtedy już ma zapewnioną lojalność, bo ma Starka, którego uratował narażając swoją pozycję. Dlatego w serialu jego decyzja jest nielogiczna. Ale jak zostały dwa sezony to na Bliźniaki na pewno nie ruszy, bo musiałby zaatakować też Riverrun, poza tym oblężenie Dreadfort trwało 4 lata, LF nie ma nawet tyle czasu.
Littlefinger po matce pochodzi z rodu Reynów więc jego celem była zemsta na Lannisterach i rozpętania chaos by przejąć władze
Widziałam w necie dowody które rzekomo mają poprzeć te teorię.
Ale jest jeszcze jedna ważna sprawa: o młodości Petyra wiadomo co nieco. I wcale nie pokrywa się to z tą teorią. Jak podważyć to, że pochodzenie LF to ściema?
Oficjalnie jest on synem mało znaczącego lorda z Paluchów, który został wysłany do Riverun, bo jego ojciec zaprzyjaźnił się z panem tego zamku. Właściwie historię Petyra znamy wystarczająco dobrze, nic nie wskazuje żeby były w niej jakieś dziury czy coś podejrzanego.
Nie zapominajmy ,że to serial fantasy i siły wojsk nie mają w nim żadnego znaczenia , przekonał się o tym Stannis mając 50k ludzi nie mógł zdobyć Królewskiej Przystani z 2k żołnierzy, potem Stannis mając ok. 6k ludzi pokonał pod murem dzikich których było 100k :) wcześniej Theon z 12 ludźmi (o ile dobrze pamiętam) zdobył i utrzymał największą twierdzę północy czyli Winterfell. Oglądając GoT pod względem czysto militarnym , sił danego rodu , jego wojska , siły obronnej trzeba wyrzec się wszelkiej logiki bo tam jej nie znajdziemy. Równie dobrze Martin czy Benioff/Weiss mogą stworzyć fabułę w której Ramsey i jego 20 "dobrych ludzi" rozbija każdą armię Westeros :)
Do zdobycia Bliźniaków wcale nie potrzeba "buntu dwóch regionów" - wystarczy ,że armia idąca od północy rozdzieli się na dwie części - jedna pójdzie z jednej strony rzeki , druga z drugiej , wystarczy zerknąć do mapy Westeros. Ponadto , nie wiem czemu uczepiłeś się tak tych bliźniaków , zgadzam się ,że obecnie , możliwość żeby ktoś je zdobył są małe , bo i po co ? Nie zdziwiłbym się ,że Freyów już wcale nie będzie w serialu.
Jednak los Boltonów jest już raczej przesądzony w serialu , po pierwsze Littlefinger (dzięki poinformowaniu Cersei o Sansie w Winterfell) sprawił ,że Cersei jest żądna zemsty na nich , myśli że to oni zabili Joffreya i dali schronienie Sansie , po czym nastąpił ślub z Ramseyem itp. więc jest duża szansa ,że sami Lannisterowie będą chcieli się ich pozbyć , po drugie dzicy są już po drugiej strony muru , najprawdopodobniej Jon po swoim "ożywieniu" zwolniony z przysięgi wobec NS poprowadzi ich na Winterfell , razem z Davosem i Melisandre , po trzecie Littlefinger myśli ,że Sansa jest nadal w Winterfell , prawdopodobnie jest w niej zakochany tak jak był w jej matce , jest możliwe ,że sam poprowadzi armię czy to swoją (Arrynów) czy Lannisterów na zlecenie Cersei by pokonać Boltonów ,po czwarte jest jeszcze Rickon Stark i/lub ew. Bran jeśli Lordowie Północy dowiedzą się ,że któryś z nich żyje to z całą pewnością się zbuntują przeciwko Boltonom których to zwierzchnik rodowy zabił własnoręcznie Robba , sam Roose z Ramseyem w swoich serialowych rozmowach mówią ,że jest to dla nich duże zagrożenie , po piąte nawet jeśli żadna z tych teorii co do losów Boltonów i Winterfell się nie sprawdzi są jeszcze Biali Wędrowcy którzy jeśli przekroczą mur wraz z nadejściem zimy to Boltonowie okażą się jedną z ich pierwszych ofiar (oczywiście o ile Ramsey i jego "20 good men" nie rozbiją całej armii "white walkers").
W serialu może da się zdobyć Bliźniaki w 20 osób i nawet znaleźliby się ludzie, dla których nie byłoby to nielogiczne (znaleźli się tacy po 10 odcinku lol), ale w książce nie. Twórcy po prostu chcieli się pozbyć wątku Stannisa i zrobili to po linii najmniejszego oporu zabijając w przeciągu dwóch odcinków Stannisa, Shireen, Selyse, i całe jego wojsko.
Zdaje się, że mówimy tylko o serialu więc po pierwsze żaden lord Północy (poza Boltonem i Karstarkiem) nie był przedstawiony od czasu Greatjona Umbera czyli od 1 sezonu. Po drugie flota Stannisa nadal jest na murze więc dzicy prędzej popłynęliby na KP. Bliźniaki nic nie znaczą, to byłaby strata czasu antenowego, a zostały 2 sezony. Część Freyów na pewno jest też w Riverrun, to ten zamek też mają zdobyć? Uważasz to za ciekawy zwrot akcji?
"Cersei jest żądna zemsty na nich"
Ona już nie będzie miała tyle władzy, w przeciwieństwie do Tyrellów, którzy doskonale wiedzą co się naprawdę stało. Boltonowie zresztą mają nietknięte siły i nie jest tak łatwo ich zaatakować co również pokazał przykład Stannisa.
"prawdopodobnie jest w niej zakochany tak jak był w jej matce"
Wtedy nie traktowałby jej jak pionka, nie zapewniając żadnego bezpieczeństwa. Raczej wykorzystuje ją do swoich celów.
"Nie zdziwiłbym się ,że Freyów już wcale nie będzie w serialu."
Tak byłoby najlepiej.
No i przede wszystkim, o czym wszyscy zapominają nadeszła wreszcie zima. Teraz będzie walka o przetrwanie, nie o zamek.
Bran pewnie wypełni swoje przeznaczenie , pojawi się jeszcze w 6 sezonie jako postać drugoplanowa i zakończy się jego wątek (przeżyje ale nie odegra żadnej ważnej roli). Arya po zemście na wrogach ze swojej listy (m.in. Cersei) zostanie ciachnięta przez innego człowieka bez twarzy. Sansa od początku była słaba i głupia (taka jak Daenerys) więc pewnie zginie. Zostaje Rickon , Benjen i Jon (jeśli oczywiście któryś z nich żyje). Moim zdaniem jeden z nich odegra ważną rolę - zjednoczy północ i odbije ją Boltonom potem zdobędzie bliźniaki jednocześnie dokonując zemsty na Boltonach i Freyach (za red wedding) , potem pewnie stanie się częścią większego sojuszu (np. z ulubienicą fanek Zmierzchu i Bibera czyli Daenerys) który będzie chciał odbić tron Lannisterom i Tyrellom. Możliwe ,że jeśli wszyscy Starkowie umrą to będzie pod koniec ostatniego 7 sezonu serialu będzie jakiś epilog jakoby wszyscy członkowie rodu "stali się" czy "wstąpili" w wilkory/wilki i wszystkich ich na końcu zobaczymy razem. Wiem ,że wilkory Robba i Sansy nie żyją ale fajnie by gdyby tak się stało - mimo śmierci "duch" Starków by przetrwał w symbolach ich rodu - ew. coś takiego ,że Starkowie po śmierci dokonują reinkarnacji w wilkory :) Przecież ostatni tom PLiO miał nazywać się "Time for wolves" więc na pewno Starkowie odegrają ważną jeśli nie decydującą rolę.
Fajnie by było zobaczyć takie zakończenie, co nie zmienia jednak faktu, że połowa Starków to obecnie trupy. Nie licząc Lady Stoneheart, chyba że już jej w ogóle nie wprowadzą.
Nie sądzę, że postacie których oczami śledzimy fabułę od 1 książki nie odegrają żadnej roli w dalszej części sagi, albo że zostaną odsunięte na 2 plan. Bran pewnie będzie się bawił w młodszą wersję tego "żyjącego trupa" Bryndena i kontaktował się przez sny czy coś w tym stylu, chociaż zostaje jeszcze obietnica że będzie latał, ciekawi mnie co z tego wyjdzie.