Jestem świeżo po przeczytaniu książki i po obejrzeniu kilku odcinków serialu i zastanawiam się czy coś przeoczyłam i czy w książce były aluzje co do tego że lord Renly był gejem i w dodatku miał jakieś kontakty z Lorasem? Czy to tylko naciągnięcie HBO? Pochłonęłam pierwszy tom w niecały tydzień więc mogłam przeoczyć drobne aluzje :))
W pierwszym tomie nie było z tego co pamiętam... W kolejnych już owszem i to całkiem sporo:D
Ale, należy zaznaczyć, jedynie niejasnych aluzji. Co jest, uważam, lepsze niż walenie w pysk obrazami.
No właśnie ja chyba w pierwszym tomie nie zauważyłam w ogóle żadnych ani jasnych ani niejasnych aluzji odnośnie tego a oglądając serial to się trochę zdziwiłam ;D. Może mi ktoś w przybliżeniu powiedzieć w jakim fragmencie występują aluzje to sobie doczytam jeszcze raz ;p.
W ogóle nie wiem czy tylko ja to tak odebrałam ale w serialu Renly jest trochę taki ciapowaty a w książce jakiś taki bardziej jak facet przynajmniej po pierwszym tomie mam takie odczucia ;d
W książce to cięty jęzor o mocnym charakterze, wyjątkowo mocny w gębie i kochany przez wszystkich, włącznie ze swoim najstarszym bratem. W serialu to ciapa i marionetka Tyrellów, totalnie zdominowany przez Lorasa i nielubiany przez praktycznie nikogo.
Totalnie skopali tą postać, podobnie jak wiele innych.
Otóż to praktycznie wszystkie postacie zostały całkowicie skopane i albo różnią się od pierwowzorów albo nie da się ich oglądać bo aktorzy kiepsko grają albo starają się interpretować postaci na własny sposób, który odbiega od wizji G.RR. Martina i tym samym od postaci z książki.
A były. W Starciu Królów Stannis rzucił Renly'emu mniej więcej taki tekst, że z jego zapędami, Maegery zostanie do końca życia dziewicą.
Nie do końca 'z zapędami'. Renly się chwalił że Margaery jest jeszcze dziewicą więc Stannis go zgasił "...przy tobie zapewne zostanie nią [dziewicą] do śmierci"
Tak to mniej więcej szło, nie mam książki pod ręką. Ogólnie tych aluzji tak wiele nie było. W serialu uwypuklono i pokazano to wyraźnie by nikt nie miał wątpliwości. W książce Renly był bardziej męski i nie było to wcale tak oczywiste czy jest gejem, czy bi czy hetero.
Wiesz, może ja tak sobie to tłumaczę, zwłaszcza, że po ksiązki sięgnęłam po serialu. Na dodatek w trzeciej części, kiedy Jamie bierze na spytki Lorasa, to ten zaczyna kręcić. Że niby poszliśmy się modlić i takie tam. Ale już serial zakotwiczył mi gejozę Renly'ego, więc może sama sobie tak dopowiadam i szukam dziury w całym.
Po prostu po serialu ciężko kłócic sie ze Renly gejem nie był ;) chodzi mi tylko o to ze wczesniej toczyly sie nad tym dyskusje długie, podobnie było z książkowym Lorasem. Tutaj dyskusja z przed szesciu lat ;) http://www.ogienilod.in-mist.net/forum/viewtopic.php?t=75
Żaułuję, że zaczęłam czytać pierwszy tom dopiero w połowie serialu, ile domysłów straciłam. Ciekawe słowotwórstwo się na tym forum wyprawiało - heteroelastyczny hm... ;)
Cytacik z "Nawalnicy Mieczy", kierowany do Lorasa: "(...) Schowaj ten cholerny miecz, bo inaczej wyrwę ci go i wsadzę w jakieś miejsce, którego nawet Renly nigdy nie znalazł."
Moim zdaniem, ta i wyzej wspomniana stannisowa aluzja sa rownie subtelne co Gora, Ktora Jezdzi, no ale... Przyjelo sie, ze nalezy sie ta niefortunna scena oburzac, wiec oburzam sie jak reszta, choc mnie tam bardziej rozbawila, niz zgorszyla :)
Zaden z w/w panow nie ma swojego POV, wiec jakos ciezko mi sobie wyobrazic scene Loras/Renly z punktu widzenia innych bohaterow... Brienne! Haha, Brienne ma juz wystarczajaco przerabane zycie, dobrze, ze jej Martin tego oszczedzil :D A serial tych ograniczen nie ma, wiec mozna bylo pokazac wiecej, coby sie przecietny Amerykanin zorientowal o co chodzi.
Co nie zmienia faktu, ze Renly jest rzeczywiscie nieudany. Miala byc przystojny, uwielbiany przez tlumy, dowcipny i w ogole ach i och! w zielonej zbroi, a wyszedl jakis 'mietki' chomik w zielonych portkach.
Ale Loras nie kręcil tylko oni naprawdę się razem modlili. A co mial jeszcze się chwalić tym, że przed/po modlitwie się bzykali?
A co do orientacji Renleya to aluzje, czy nie, Martin sam powiedzial wyraźnie jak krowie na granicy. Tak Loras i Renley byli kochankami.
W pierwszej książce też byly pewne aluzje, ale bylo tego tylko troszkę. Jakieś przebąknięcie nawet nie pamiętam w którym momencie. W serialu faktycznie mniej wiemy o Renleyu za wyjątkiem tej jednej sprawy i myślę, że po prostu zrezygnowali z dokladniejszego rozwijania tej postaci. W końcu o Renleyu najwięcej dowiadujemy się z rzeczy w glowie postaci, a nie dzięki konkretnym scenom z Renleyem. Może za wyjątkiem tej sceny gdy rozmawiali przy królu o Ari i Joffie. Dziwię się w sumie, że tam go nie wsadzili. Może dlatego, że on nie jechal do Winterfell z królem, a dopiero przyjąl ich z Baristanem pod koniec podróży powrotnej, a tamtą scenę i tak ominęli.
Jest sporo takich rzeczy, które pomijano, albo splycano, ale po prostu PLiO jest ogromne i trudno to wszystko wcisnąć w 10 odcinków na sezon.
Książek nie mam pod ręką, więc będę nieprecyzyjna i niepewna, ale - zdaje się, że Catelyn zauważyła, iż przy stole Renly poświęcał żonie dużo uwagi, ale żartował i rozmawiał przede wszystkim z Rycerzem Kwiatów.
Nie pamiętam kto dokładnie, ale ktoś nazwał kiedyś Lorasa "różyczką Renly'ego".
Po śmierci Renly'ego Loras Tyrell wpadł w szał i zabił kilku Tęczowych Gwardzistów. Potem zabrał jego ciało i gdzieś pochował. W im tylko wiadomym miejscu, żeby odpoczywał w spokoju.
Scena serialowa jest kompletnie nieprawdopodobna. To nie jest Renly. Nie wygląda jak młodsza wersja Roberta, ubiera się jak jakiś kupiec, boi się krwi i jest jakiś taki niski. Poza tym w książce Renly nie miał brody.