Wiem że z tym pytaniem jestem strasznie do tyłu.. Jednak miałem okazję oglądać część 1 sezonu Gry o Tron dzięki temu że mój straszy brat się z nim zapoznaje..
Nie zastanawiałem się nad tym wcześniej jednak teraz to pytanie dość mocno mnie ciekawi..
Chodzi tutaj o odcinek kiedy Eddard stark staje na przeciw Cersei i jej synowi w sali tronowej.. A dokładniej chodzi mi o list z pieczęcią Roberta..
Czy rycerz taki jak Barristan Selmy.. nie powinien za podstawę swoich obowiązków (jako gwardia królewska) uznawać ostatniej woli swojego króla (list tym zdecydowanie był dzierżąc pieczęć i podpis Roberta)?? Czy Selmy będąć według serialu (i pewnie też książki) prawdziwym rycerzem, nie powinien stanąć po stronie Starka (mającego ostatni rozkaz od jego króla)
Gdyby było inaczej czy testament króla nie był w świecie gry o tron bez istotny??
Wystarczyło że Cersei posadziła gnojka na tronie i królewski testament przestaje być ważny... trochę dziwne!!!
Dokładnie nie pamiętam, ale w książce Barristan znał treść testamentu Roberta już przed wejściem do sali tronowej, tyle że nie wiedział, że Ned planuje przejąć władzę siłą przy pomocy straży miejskiej i że uznaje Stannisa za prawowitego władcę, chyba nawet tak było że Ned zamierzał mu powiedzieć, ale nie zdążył. Barristan znał treść, ale nie do końca wiedział, co z niej wynika. Dowódca gwardii królewskiej ma chronić króla, a nie występować przeciwko niemu stając po stronie jakiegoś tam zwykłego lorda, co innego gdyby w testamencie były słowa, że Joffrey i pozostałe dzieci Cersei są bękartami i nie mają prawa do dziedziczenia. Ale i tak w tym przypadku to niewiele by zmieniło, bo reszta gwardii królewskiej już była podporządkowana Joffreyowi i przygotowana na całą sytuację.
Co do testamentu to jest paradoksalna sytuacja: z jednej strony Robert wyznaczył w testamencie Joffa na swojego następcę, czyli to on powinien być prawowitym królem, a z drugiej Ned sfałszował testament i pominął imię Joffreya, a jeśli Robert nie pozostawił nieletniego, legalnego następcy, to Ned nie miał prawa być regentem.
Z tego co rozumiem joffrey był nieletni.. więc według królewskiego testamentu Stark powinien zostać regentem..Ale masz rację zdecydowanie zawiła sprawa..
Co do gwardii królewskiej.. kiedy szalony król oraz jego syn zginęli.. dwóch rycerzy (przynajmniej w serialu) wciąż wypełniało ich rozkazy broniąc tej całej wieży..Więc myślałem że rozkaz króla (pomimo tego że umarł) ma pierwszeństwo nad wszystkim innym..
Rozumiem że raczej Barristan dużo by sam nie zrobił jednak dziwiło mnie jego zachowanie (na podarcie testamentu Roberta).. Uważa się za honorowego rycerza ale w najważniejszym momencie wybiera bezpieczne wyjście..
Barristan zareagowałby inaczej, gdyby w testamencie było wyraźnie napisane, że Joffrey nie jest prawowitym władcą. Gwardia królewska ma za zadanie ochraniać rodzinę królewską, Ned nie był rodziną królewską, a Joffrey był, bo jakie były realne dowody na to, że dzieci Cersei nie są dziećmi Roberta, kolor włosów? Jedynym solidnym dowodem mogło być zmuszenie Cersei do przyznania się, a śmierć Roberta to uniemożliwiła.
Co do gwardzistów z wieży uciech, to nie było wyjaśnione dlaczego się nie poddali i wykonywali rozkazy nieżyjącego księcia, wiele wskazuje na to, że w wieży znajdował się ktoś, kogo uznawali za prawowitego władcę i dostali wyraźny rozkaz ochraniać go za wszelką cenę.
I właśnie to jest powracajacym motywem: kto jest "prawowity", komu władza się należy, a komu nie, czyją władzę uznajemy, a komu się nie podporządkujemy i dlaczego. Czy ważniejsza jest wierność określonym wartościom, czy rozsądek. I przede wszystkim: co jest honorowe i uczciwe, bo przecież to że ktoś przestrzega określonych reguł, nie oznacza, że dla kogoś innego te same zasady są oczywiste. Np. czy Jaimie zabijając Szalonego Króla i łamiąc zasadę "służymy królowi, nie osądzamy" dopuścił się zdrady i morderstwa, czy bohaterskiego czynu uratowania kilkuset tysięcy ludzi?
na wojnie jest tak ,a o tron jest wojna, ze władza nalezy sie temu kto zwyciezy i pokona innych, wszelkie testamenta i wartosci mozna se wsadzic w 4 litery. chociaz mozna sie mini posłuzyc w grze dyplomatycznej, która moze pomoc w zwyciestwie ,ale nie musi
No właśnie nie do końca.. sama "krew królewska" w prawdziwym świecie powodowała olbrzymie zawirowania polityczne.. Wszystko działa na zasadzie że "władza rezyduje tam gdzie ludzie uważają że rezyduje".. jeżeli ktoś wierzy że władza należy się potomkowi jakiegoś rodu albo następcy poprzez testament to będzie walczył i przelewał krew za niego.. itd..
No cóż co jest ważniejsze..rodzina króla czy sam król?? Jeżeli król uzna na swojego następcę namiestnika czy to nie powinno być najważniejsze dla gwardii królewskiej. Barristan (przynajmniej w serialu) nie za bardzo zareagował na kompletne zignorowanie królewskiego słowa przez Cersei.. A sam znał Lorda starka jako honorowego..
Dostali rozkaz od króla.. i potrafię to zrozumieć.. ale na tej samej zasadzie gwardia królewska dostała rozkaz od króla.. który brzmi że regentem powinien zostać stark..
Jasne..zgadzam się to jest najciekawszy wątek w całej serii (czyj kodeks moralny albo który zestaw reguł/zasad jest właściwy)