Kończę właśnie oglądać drugi sezon i skręca mnie gdy czytam (koreańskiego niestety nie znam a dla tych co znają pokłony w pas głębokie) głupoty tłumacza. Czasami myślę, że ów to googlowski twór, wrzuć, translatuj, kopiuj, wklej i śmiej się do rozpuku o oglądający.Na dłuższą metę męczące jest dość mocno mylenie rodzaju męskiego z żeńskim, literówki tak częste jak w Polsce jesienny deszcz czy w końcu nazwy zabiegów, które każdy laik oglądający kilka medycznych seriali powinien znać już na pamięć. Ale niech tam, serial ogląda się dobrze, choć chyba pierwszy sezon był o wiele lepszy. Dobrze jednak popatrzeć na coś innego niż covid obecny wszędzie i dać udzielić radości koreańskich lekarzy.