niestety muszę się z tobą zgodzić. Odkąd postać Temperance urodziła, stała się bardziej "uczłowieczona". kochałam ten serial za taką wręcz surrealistyczną postać. oczywiście nie mam zamiaru przestać go oglądać, bo stał się moim małym narkotykiem, ale fakt - serial stracił swoją oryginalność.

cóż, jeśli chodzi o to "uczłowieczenie", bardziej chyba raziłoby mnie to, gdyby pozostała sobą... dziecko zmienia wszystko... natomiast co do oryginalności, to minęło 7 sezonów... i tak dużo, trudno by przez 7 lat życie postaci znajdowało się na tym samym etapie... zawsze się coś zmienia... raz na lepsze raz na gorsze, a skoro producenci przeciągają seriale w nieskończoność, trudno oczekiwać za każdym razem czegoś świeżego i zaskakującego....

Zgadzam się Bones już nie jest taka sama. Doczekaliśmy się związków na które wszyscy liczyli (Brennan-Booth, Angela-Hogins ) i dzieci. Nie mam pojecia co mogłoby sie jeszcze porywającego wydarzyć a chyba na to sie zanosi że scenarzyści zaczną kombinować i serial przestanie być tym czym był na początku.

Z tego co kojaze ktoryś psychol ma znow na nich polowac, w zasadzie tylko czekam kogo zabije.

Ja myślę że pociągną motyw szalonego hakera z tą opaska elektroniczną na kostce.
Bardzo zgrabnie zakończyli tamten epizod, zostawiając sobie możliwość powroty do tego wątku.

właśnie obejrzałam 7 odcinek, w którym Bones rodzi i dostałam szału!!! przesadzili na maxa!!! już nawet nie mam ochoty oglądać dalej. co to miało być, ekranizacja opowieści biblijnych?? masakra jakaś:(

spokojnie spokojnie myślę że w serialu jeszcze się troche popieprzy z tym hakerem a wgl Mam nadzieje że 8 sezon nie będzie takim shitem jak 7 :)

Moim zdaniem w tym serialu już nie ma namiętności. Tak wiem, co jakieś całusy, spojrzenia pełne czułości, ale mi tu chodzi o namiętność, a to jest różnica. Namiętność była w ich spojrzeniach pod koniec odcinków poprzednich sezonów. Co to były za spojrzenia! Jak ktoś chce, to może sobie przypomnieć w czwartki po 23 na Polsacie, bo akurat drugi sezon leci (jak dla mnie to ten najlepszy).
Tak sobie porównałam z spojrzeniem pod konie 7x6 i się załamałam. Spojrzenie pełne czułości i wdzięczności : "znalazłeś nam dom". Tak, słodkie, latają motylki, a cały główny związek zaczyna trochę śmierdzieć związkiem z filmu na Z. To brzmi jak bluźnierstwo.
Ech... zawsze zostaje 6 porządnych sezonów.
A co do podejścia Brennan do świata jestem zdania, że to zawali. "Miłość zmienia człowieka". Tak, jasne, ale bez przesady, nie tą kobietę! Choć tekst o chacie zwycięstwa jest jeszcze spoko, ale wszystko inne... Why?

For money...

Serial pada ? Ja bym powiedział, że się po prostu zmienia 7 sezon leci, Brennan urodziła, normalne, że jakieś zmiany muszą zaistnieć i tak jak asiunia176 oglądać nie przestanę i raczej nie mam problemów tego typu, że muszę wyłączać. ;)

11 docinek był wg mnie bardzo średni, ale 12 już o wiele ciekawszy. 13 za to na prawdę bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Odcinek świetny, tak jak myślałem wątek szalonego hakera powrócił na finał sezonu. I to w bardzo udanym stylu.
Bones uciekająca przed wymiarem sprawiedliwości? To może być ciekawy zwrot w ogólnej fabule. Pytanie tylko ile ta ucieczka będzie trwać, tzn. kiedy jajogłowym z Jeffersonian uda się znaleźć dowody przeciwko Pelantowi. No nic, na prawdę jestem pozytywnie zaskoczony, a już spisywałem ten serial na straty. Nic tylko czekać na ósemkę. Pozdrawiam.

Aż tak na bieżąco nie jestem, póki co nadrabiam zaległości :P

pierwsze sezony były super, też lubiłam racjonalną, antydzieciową Brennan, od 4 sezonu było gorzej, 5,6,7 widziałam wyrywkowo i niezbyt mi się podobały, nudne, naciągane, pełno wątków miłosnych, po prostu rozciągnęli serial i kręcili na siłę. ciąża Brennan nie podobała mi się, jest już tyle filmów, seriali z kobietami-matkami lub starającymi się o dzieci, że Brennan była fajna z tym antymacierzyńskim podejściem, ale niestety musieli ją "nawrócić" na jedyny słuszny pogląd. tak samo nie podobało mi się, że Brennan, ateistka i racjonalistka, poleciała ochrzcić dziecko. kompletnie zniszczyli urok tej postaci.

Spokojnie, 7 sezon rzeczywiście miał lekką zadyszkę, ale później jest lepiej. Wraca dawniejszy klimat, ludzkie dramaty i poruszające historię, plus autentyczne spiski ;-). No ale cóż, Bones jest matką, a że ona potrafi się dostosowywać do zmian, to nic dziwnego, że i serial się zmienia. Gdyby wciąż było jak w 1 sezonie, to byłoby na pewno nudno.