Pierwszych kilka odcinków pierwszego sezonu oglądałem z czystą przyjemnością; fajnie się przy nich bawiłem - i fabułą, i aktorstwem, i czymś jeszcze… Przy kilku kolejnych pojawiło się poszukiwanie powodów, dla których ten serial oglądam. Z czasem czułem narastające zażenowanie, głównie sobą - że jeszcze trwam przy nim. Zacząłem więc poszukiwać interpretacji, dla których musi przecież być fajny skoro powstało tyle sezonów… No ale nie znalazłem.
Wszystko przecież dojrzewa, czyż nie…? Ten serial zaś sprawiał na mnie wrażenie - z każdym kolejnym odcinkiem - jakby scenariusz był pisany na kolanie, w pośpiechu, żeby tylko zdążyć z premierą! No i w moim osobistym odbiorze stawał się coraz głupszy…
No i to właściwie tyle. Jedynym serialem zatem w moim życiu, który obejrzałem w pełni, pozostaną “Czterej pancerni i pies” :-/ .