Nie pamiętam kiedy ostatnio jakakolwiek kobieca postać (nie tylko w anime) tak bardzo mnie irytowała i odrzucała. Jest ona środkowym palcem wymierzonym w stronę feministek i każdego kto wierzy w silne, niezależne kobiety.

Rin Asano przysięgła wielką zemstę za śmierć rodziców, niby zna jakieś techniki walki (rzucanie sztyletami, whatever), ale potrzebuje dodatkowo pomocy szermierza. Okej, rozumiem, wątek podobny do Prawdziwego Męstwa i ja to na razie kupuję. Czego natomiast nie kupuję, to że nasza protagonistka jest kompletnie bezużyteczna.
Kilkakrotnie próbuje się wykazać, ale za każdym razem ponosi sromotną klęskę, za każdym razem zostaje pobita, porwana i tylko czeka aż prawdziwy mężczyzna, Manji ją uratuje. I tak w kółko i w kółko.

Rin może nie jest silna fizycznie, nie potrafi dobrze walczyć, ale jeszcze bym to kupił - jest tylko 16-latką. Problem w tym, że ona jest też słaba psychicznie. Jest tchórzliwa, naiwna, łatwo się poddaje, a co gorsza, jest podatna na wszelkie sugestie. Psychol który zabił twoich rodziców i przeszywa sobie głowy kochanek do swoich ramion obiecuje, że jeżeli popełnisz samobójstwo to sam odbierze sobie życie? Oczywiście, już się robi, przecież ktoś taki na pewno dotrzymuje obietnic (i na pewno warto było składać przysięgę zemsty na grób rodziców tylko po to aby się zabić przy pierwszej walce). Szermierz dotknięty klątwą (nieśmiertelności) nakłania Cię do zjedzenia robaków. Okej, spoko. Rin jest nie tylko słaba fizycznie, co zwyczajnie głupia, skoro grzecznie wykonuje każdy rozkaz ludzi których obiecała zabić. Nigdy nie potrafi się postawić, zatrzeć nosa, tylko błaga o litość i płacze.

Kiedy spotyka kolejnego zabójce i dowiaduje się że ma syna to uznaje że mu odpuści bo nie chce nikogo osierocać. Co za debilizm, dopiero teraz zaczęła zwracać na to uwagę? A może wszyscy poprzedni zabójcy których zabił Manji byli kochającymi rodzicami? Kiedy Rin próbuje grzecznie nakłonić go do przeprosin, ten oczywiście rzuca się na nią. Dziewczyna naturalnie próbuje bronić się sztyletem (i jak zwykle zawodzi). Kiedy Manji wkracza do akcji i próbuje go załatwić, Rin znowu upiera się ,że nie wolno zabijać kogoś kto ma dziecko. K*rwa, 5 minut temu byłaś gotów zadać cios noże w celu samoobrony! Zdecyduj się!

Rin Asano jest beznadziejną postacią, fatalną, czuję się obrażony. Nic nie potrafi, niczego się nie uczy, jest niekonsekwentna, nie robi nic pożytecznego tylko utrudnia życie Manjiemu. Dodatkowo wszystkie jej kwestie to jeden, wielki, pretensjonalny bełkot o winie, przysiędze, odkupieniu i przebaczeniu, albo użalanie się jaka to ona jest żałosna (i z tym się zgodzę). Dopiero w ostatnim odcinku stwierdza, że od teraz będzie silna, nie da się złamać i chce aby Manji ją szkolił władać mieczem (czemu od początku o to nie prosiła? to pierwsza rzecz która człowiekowi by przyszła do głowy). Tylko co z tego, skoro serial urywa się w połowie, niby zostawiając furtkę na drugi sezon (który nigdy nie powstał).