Skoro lucyfer jest aniołem nie można było go zabić tym szpikulcem które nosili aniołowie lub tym sierpem od Crowley który zabija nawet samą śmierć a jeszcze jedno spostrzeżenie pod koniec 5 sezonu Chuck znika jak by był Bogiem on był bogiem czy nie ? A jak był to czemu wisiorek Deana nie robił się gorący
Gabriel stanął do walki z Lucyferem właśnie z tym szpikulcem, problem polega na tym że Lucek to koks i rozwala każdego człowieka / demona pstryknięciem palców więc jakim cudem go trafić tym szpikulcem?
Nawet z archaniołem sobie poradził.
Jedynym który (przynajmniej w teorii) mógł pokonać Lucyfera był Michał.
Czy Chuck był Bogiem nie wiadomo, gdyby skończyć serial po 5 sezonie to by świetnie pasowało ale obecnie namieszali z tymi prorokami i nie wiadomo co się stało z Chuckiem.
Twórcy chyba całkiem zapomnieli o Chucku, ale oni już mają tendencję do zapominania o postaciach. Z tej okazji taki oto obrazkowy żarcik sytuacyjny.
http://24.media.tumblr.com/4ab6b752d12274468813d23f6f1aa676/tumblr_mtrufhZZxO1rz iwwco1_250.gif
:)) A może nadal jest w Niebie? - trudno powiedzieć dokąd Michał wysłał Adama na przymusowe wakacje :)
W odcinku gdy Dean rozmawiał ze Śmiercią w sprawie przywrócenia duszy Sama z powrotem w jego ciało, napomniał o tym, czy przypadkiem ratując jego brata nie mógłby się machnąć i sprowadzić też drugiego. Śmierć powiedział, że ma wybrać - albo jeden, albo drugi. Wyglądało to tak jakby biedny Adaś jednak był w klatce tylko teraz pojawia się pytanie - czy to Dean wykazał się niewiedzą i wciąż uważa że dusza chłopaka jest zabawką znudzonego Lucka i Michała, czy to jakaś aluzja ze strony twórców, żeby dać nam do zrozumienia, że biedak faktycznie tam siedzi i ma przerąbane od kilku lat.
Być może Adam wciąż siedzi w klatce z Luckiem i Michałem, tylko że o tym nie wie. Michał mógł zastosować tę samą sztuczkę "a'la dżin" z której skorzystał ostatnio Gadriel w stosunku do Sama. Archanioł mógł ulokować duszę najmłodszego z Winchesterów w jakieś równoległej rzeczywistości, która przypomina Niebo Adama, czyli bal maturalny i obrabiane jakiejś laski :)
Równie dobrze Michał, najmocniejszy archanioł mógł wyrzucić na stałe duszę Adama z jego ciała do "rzeczywistego" Nieba. W końcu pan Śmierć pewnie też był by w stanie go wyciągnąć z Nieba. Może właśnie z powodów "lokalizacyjnych" ( dwie osobne wycieczki do Nieba i Piekła ) Śmierć kazał Deanowi wybierać między braćmi.
Nie sądzę, żeby Michael był aż taki miły. Kocham jego postać, ale to dupek :) Adam był dla niego tylko narzędziem i na pewno siedzi razem z nim i Luckiem w klatce tak jak wcześniej Sam przez jakiś czas.
Śmierć kazała wybierać Deanowi, bo jednak nie musiała wyciągać żadnego z chłopaków, mogła ich tam zostawić i Dean nie miałby tu nic do gadania. Śmierć go jednak lubi i zgodziła się wyciągnąć duszę jednego z nich. Dwie na raz to jednak zbyt duże łamanie zasad.
Nie dziwię się, że Dean bez wahania wybrał Sama i nie widzę w tym niekonsekwencji albo zapominalstwa twórców. Dean praktycznie nie zna Adama. Może i są rodziną dzięki więzom krwi, ale nic ich nie łączy poza tym. Adam był praktycznie dla nich obcym chłopakiem, tak jak ci wszyscy ludzie, którym pomagają. Na pewno jakieś poczucie winy odczuwa, jak zawsze, kiedy kogoś nie uda mu się uratować, ale raczej nie jest na tyle silne, by Dean za wszelką cenę starał się uwolnić Adama.
Poza tym, po co go w ogóle uwalniać? I tak byłby po tak długim czasie w piekle warzywem, a potrzebny on teraz fabule jak dziura w płocie.
To jest bez sensu. Tak Lucyfer jak i Michał mają dostęp do duszy Adama i żaden z nich nie jest zachwycony obecną sytuacją, więc pewnie bawią się nią do woli.
I chyba nie specjalnie rozumiesz założenia jakiegokolwiek więzienia. To, że przyjdzie ktoś z zewnątrz i zabierze kogoś (w dodatku ktoś kto jest równie potężny co bóg, a nie jakiś marny archaniołek) to jedno. Wyciąganie kogoś z więzienia od wewnątrz to nonsens.
Z wysyłaniem Adama na stałe do Nieba, chodziło mi o słowa Michała, które padły tuż przed tym nim Cass oblał go niebiańskim koktajlem Mołotowa ( 5x22 min.29:46)
Szło to jakoś tak.
Dean: Adam jeżeli jesteś gdzieś tam, to jest mi przykro.
Michał: Adama nie ma teraz w domu. (co zostało przetłumaczone - Adam jest teraz na wakacjach)
Stąd przypuszczenie, że Michał przed bitwą opróżnił "naczynie" z małego Winchestera.
Było powiedziane, że nie można tak opróżnić naczynia. Adama nie ma w domu oznacza po prostu, że jest "wyłączony", tak samo jak Sam bywał przez Ezekiela.
Czyli, że wchodzi w grę druga proponowana przeze mnie wersja wydarzeń - równoległa rzeczywistość gdzieś w głowie Adama, czyli zagrywka a'la dżin :)
Ewentualnie Adam "został wyłączony". Czyli jego dusza przeszła w stan "standby". Niczego nie odczuwa, o niczym nie wie. Prztyczek zatrzymał się na pozycji OFF.
No cóż przynajmniej nie cierpi chłopina.
No ale kto tam wie co naprawdę wykombinował Michał... W końcu też był dupkiem.
Skromnie odpowiem - Dziękuję :D
Abaddon obecnie powinna biegać w kasku na głowie po Afganistanie, tam by się dziewczyna mogła wykazać.... Do zarządzania piekłem nie ma "biurowego" talentu.
Trochę na Nią narzekam, a przecież wiadomo, że od zawsze (odkąd Lucek ją stworzył ) miała proste, żołnierskie podejście do życia :D
A ja bym powiedział, że może celowo "zapomnieli" o Chucku.
Skoro Kevin stał się prorokiem, to chyba znak, że Chuck zginął, nie? (Jeden prorok w danej chwili może istnieć, gdy jeden zginie, jego rolę przejmuje następny w kolejce) Może po prostu twórcom nie chciało się tego pokazywać, bo i w sumie po co?
Klakson była informacja gdzieś w trakcie, że anioły nie mają pojęcia co sięz Chuckiem stało, a Kevin został prorokiem za życia Chucka w wyniku "otworzenia" pierwszej tablicy.
Tu kolejna rzecz. Prorok został aktywowany przez słowo pana, a Chuck po prostu sobie działał i nikogo nie obchodził.
ja tam dalej czekam na finał tego sezonu, kiedy odwrócą zaklęcie wygnania i okaże się, że to wysyła WSZYSTKIE anioły z powrotem do Nieba :) Razem z naszą ulubioną dwójką ;D