Czy w książce jest jakiś jednolity obraz całej tej struktury władz Gilead? Bo w serialu narracja zmienia się właściwie z sezonu na sezon. Na początku zdaje się, że June trafia do jakiegoś osiedla komendanckiego, gdzie żyją najważniejsi przywódcy kraju, którzy mają prawo do podręcznej, ojcowie założyciele Gilead, jego architekt... generalnie najważniejsza śmietanka. Tak samo program podręcznych, Czerwony Ośrodek zdaje się być czymś unikalnym na skalę kraju. A potem narracja się zmienia, że prawdziwe grube ryby siedzą w stolicy, tam też są podręczne z innego ośrodka. Następnie ponownie jest narracja, że śledzimy losy tych najważniejszych, Lawrence został nadkomendantem, chodzi z nimi do burdelu, gdzie jego przeciwnicy polityczni chcą się go pozbyć itd. A na koniec okazuje się, że w sumie to dopiero mieli lecieć na jakieś wielkie spotkanie nadkomendantów i byli tylko przywódcami pojedynczego stanu? Tak jakby analogiczna struktura była w każdym ze stanów...

Tak samo co chwila zgrzytają mi rozmiary tego kraju, na mapie widzimy, że zdecydowana większość USA jest Gileadem, a narracja jest taka jakby byli jakimś tworem wielkości pojedynczego stanu.

Podobnie parę razy jest wspomniany opór ze strony Teksasu, ale do końca nie wiadomo czym właściwie jest - osobnym państwem? Terenem oblężonym na kształt Chicago? USA na wygnaniu zupełnie to pomija, bo tylko gwiazdy Alaski i Hawajów widnieją na fladze.

Nie ukrywam, że boli mnie to w kontekście budowania świata i miałem nadzieję, że z sezonu na sezon sekrety będą ujawniane, a to wygląda tak jakby sami twórcy/autorka książki, nie mieli pomysłu na to jak to zrobić.