Aj, zapomniałam o Wilkie!! A w pgóle jest jakaś szansa, że on wróci? Lubiłam go <3 też lubię tajemnicze historie, ale ta akurat mnie aż tak bardzo nie porwała, była zbyt wymyślna, przekombinowana.
Raczej nie :( nie ma nigdzie o tym mowy. A Butler gra główna męską role w The Carrie Diaries, chyba ze serial zostanie anulowany :P
Oglądam właśnie pierwszą część "Mi Vida con Lucas", nie mogę już :D :D to jest generalnie przypomnienie wszystkich ich scen. Te początki, hahah, Sara była genialna w tych swoich podchodach, chociaż czasem mnie nieźle szokowala, ale reakcje Lucasa - bezcenne :D
Śmiałam się i płakałam przez cały odcinek :D jeszcze jeden, ale dzisiaj raczej mi się nie uda go obejrzeć. "Będzie padać" <3 uwielbialam reakcje Paco i Mariano kiedy Lucas non stop o tym deszczu nawijal :D
No tak...ja oglądam z angielskimi napisami:) inaczej bym nie oglądała :D chociaż generalnie to i tak jest zlepek scen, które znamy, więc nie potrzeba nawet tłumaczenia, większość dobrze pamiętam :) Jedynie Sara komentuje, np. że nigdy nie zapomni widoku ojca, kiedy odchodziła z Lucasem itd. Ale to są tylko takie wtrącenia krótkie. Fajnie to wszystko sobie przypomnieć :) Dokończę, jak będę miała trochę więcej czasu:)
ja muszę obejrzeć te extras, ale boję się, że zaraz zatęsknię za serialem i będę chciała oglądać wszystko od początku xDDD swoją drogą mogli zrobić ten odcinek po 6 sezonie, albo tuż przed finałem 8, bo później było przecież tyle świetnych scen... och, jak sobie pomyślę, ile nerwów, łez i emocji mnie ta para kosztowała xD
Ale przed finałem 8 to byłby spoiler ;P bo już taka sugestia kogo Sara wybierze, zresztą nie mogę się wypowiadać, bo nie widziałam, ale to chyba nie było wiadome?:P Ale mogli po finale 8 :) takie całkowite podsumowanie, przypomnienie i pożegnanie z tą parą :) no ja już zatęskniłam za tymi pierwszymi sezonami, i właśnie też sobie uświadomiłam jak skomplikowana była ta historia i ile mnie nerwów kosztowała i płaczu :D praktycznie za każdym razem 1 odcinek było super, pięknie i za chwilę katastrofa na pół sezonu :D
a w ogóle to mam pytanie, bo nie umiałam poskładać sobie teraz tego jak oglądałam. Ten policjant co chciał zabić Sarę jechał z nią w autobusie, Lucas był tuż za nimi, ale złapała go policja, jak to się stało, że go wypuścili i zdążył?
Nie, nie jest to takie oczywiste, w końcu były dwa sezony bez Lucasa... a powiedziałam, że przed finałem 8 sezonu, bo wtedy wiedzieli już, że Hugo wróci ostatni raz, ale faktycznie to nie ma nic do rzeczy, zwłaszcza że byłoby PRZED wyborem. No ale po 6 sezonie mogłoby coś takiego extras być, taka migawka od dzieciństwa Sary aż do ślubu, zwłaszcza że w 6 sezonie mieli najpiękniejsze sceny. No, czasami to były ciosy w serce, do tej pory nie rozumiem, dlaczego tak wiele osób było przeciwko nim i to w tak agresywny sposób (zwłaszcza po tym jak się wyprowadzili razem). Niemniej opłacało się czekać do tego 6 sezonu :) i też to było świetne, że dawali fanom dużo pięknych scen, ni było tak, że rzucali jakieś ochłapy typu jedno spojrzenie w pierwszym sezonie, jeden dotyk dłoni w drugim sezonie, w trzecim objęcie ramieniem itp. xD
Ja z jednej strony rozumiem, bo to dosyć nietypowe, i powiązania rodzinne i różnica wieku...zresztą w tych wspomnieniach jest pokazane jak Sarita miała 7 lat, a wujek nosił ją na rękach, to naprawdę dziwne, że paręnaście lat później zostali małżeństwem :D Fakt, że zawziętość Paco było straszna, przesadzał, ale sytuacja była naprawdę trudna. Dobrze, że później to wszystko się tak odmieniło i Paco został największym shiperem :D:D
No ja też rozumiem, że to nie było takie hop siup, no ale po pewnym czasie było już jasne, że to nie jest jakaś przelotna miłostka, a czasem miłość naprawdę nie wybiera... nie, no ok, jedyne, co mnie zabolało, to sytuacja po tym całym porwaniu Sary i oskarżeniu Lucasa, kiedy Paco kazał jej wybierać i w końcu śmiertelnie obraził się na oboje. Tak jak już kiedyś rozmawiałyśmy - jako rodzić wolałabym zacisnąć zęby i zaakceptować "zły" wybór dziecka niż nie mieć z nim kontaktu i wyprzeć się go na zawsze. I to stawianie ultimatum, gdy Sara wróciła do domu - woleli mieć ją przy sobie samą i nieszczęśliwą niż chociaż spróbować na spokojnie porozmawiać o tym wszystkim. Lucasa przynajmniej znali, był przyjacielem, uważam, że to dużo lepiej, niż by miała się zakochać w jakimś przestępcy, ćpunie, brutalu i gwałcicielu :P Trochę też przesadzali z różnicą wieku, która nie mogła wynosić więcej niż 15 lat, chociaż czasami to wyolbrzymiali, jakby Sara zatrzymała się przy 15, a Lucas z każdym rokiem miał 5 lat więcej :P Paco-shiper xDDDDD
w ogóle kwestia wieku była w Paco bardzo dziwna, tak jak i w innych hiszpańskich serialach, nigdy nie wiadomo było, ile kto ma lat, bo padały sprzeczne wypowiedzi na ten temat... co do Lucasa i Sary wiecznie ktoś mówił, że on jest dwa razy starszy, co by oznaczało, że jak ona miała 15, to on 30, jak ona miała 16, to on 32, jak miała 21, to on 42?! xDDDD
Na bank kiedyś w serialu było mówione jaka jest różnica wieku, ale teraz nie mogę sobie przypomnieć :( wróciłam jeszcze raz do początku "Mi Vida con Lucas" no wiec jest tam tak powiedziane, że kiedy miała 7 lat byl dla niej jak starszy kuzyn, 7 lat później ożenił się z Silvia i zostal jej wujkiem. Czyli Lucas się zenil kiedy ona miała 14 lat, pytanie ile on miał wtedy :D niestety nie jest powiedziane, ale myślę, że mogl być ok. 14-15 lat starszy, chyba nie więcej.
Hm, ale jak się zaczyna akcja serialu, Sara ma 15 lat, a Lucas i Silvia już nie są małżeństwem, co więcej Silvia ma nowego narzeczonego, więc na pewno co najmniej rok od rozwodu już minął, to się trochę nie zgadza z tym, co - jak mówisz - jest w Mi vida con Lucas, wg którego Sara musiałaby mieć 14 lat w chwili ślubu. Sikvia w którymś z początkowych sezonów mówi, że ma chyba niecałe 30 lat (albo tak wynika z rozmowy, nie pamiętam), pewnie Lucas był w podobnym wieku. Do tego była chyba mowa, że ojciec Lucasa "zginął", gdy ten miał 20-21 lat i dopiero zaczynał pracę w policji po szkole/akademii. A po ilu latach ojciec Lucasa się "pojawił"? Po 10 chyba? Więc Lucas musiałby mieć w połowie serialu ok. 31 lat i być właśnie 14, 15 lat starszy od Sary. Dodatkowo parę razy było mówione, że Mariano i Paco dobiegają 40tki, albo są 40-latkami, a jednak Lucas wyglądał dużo młodziej od nich, już sam fakt, że ojciec Lucasa chciał, by Paco zastąpił Lucasowi ojca świadczy o tym, że między Paco i Lucasem musiała być spora różnica wieku, a Paco przyjaźnił się początkowo z ojcem Lucasa, byli partnerami w policji, więc pewnie też mniej więcej rówieśnikami. Wydaje mi się, że wprost nie podali wieku Lucasa, możemy się tylko domyślać, ale na pewno były jakieś rozbieżności. Przecież na przykład między momentem, gdy do 18-tki Sary zostały 3 miesiące, a dniem jej 18. urodzin, czas wydłużali ponad wszelkie prawdopodobieństwo :) tak samo twórcy chyba ignorowali, że wiek bohaterów powinien "przyspieszać" przy tych wszystkich przeskokach czasowych - o trzy miesiące, o rok czy pół roku...
Masz racje, ale jak długo Silvia i Lucas byli małżeństwem? Chyba nie za długo ;) bo kiedy Sara mowi, że 7 lat później to równie dobrze, może mówić o roczniku, nie dokładnie o wieku, a jak się zaczyna serial to już tez jest chyba bliżej 16 niż 15. Wiec można tam jeszcze jakiś rok doliczyć :D Szczerze, to już mam metlik w głowie. Ale ta różnica 14-15,to by pasowało, bo w tym "Mi Vida con Lucas", Sara mówiła, że pamięta Lucasa najlepiej ze swoich urodzin, że byl początkującym policjantem o dziecięcej twarzy :D i ze zawsze nosił ja na rękach :D
zawsze się zastanawiam, czy w tych serialach hiszpańskich lektor podaje wiek tak "mniej więcej", czy w języku hiszpańskim mówi się o wieku "tak mniej więcej", czy twórcy seriali są tacy nieogarnięci... no bo to jak z tą Carol w 7 sezonie Internatu, gdzie Elsa mówi, że Carol ma 15 lat :P a w 9 sezonie Paco Aitor mówi, że ma 20 lat - to też trochę za mało, zwłaszcza biorąc pod uwagę kilka przeskoków czasowych o pół roku... wychodziłoby, że wstąpił do policji mając jakieś 17 xD a już pomijam fakt jakim cudem Aitor był w akademii policyjnej razem z Povedilią, który wygląda na 10 lat starszego od Aitora :P
Strasznie to skomplikowali :D było tez mówione wielokrotnie w odniesieniu do Aitora i Sary, że nareszcie Sara spotyka się z kimś w swoim wieku, ale tez dosłownie tego nie wzięłam, zawsze myślałam, że Aitor jest od niej ze dwa lata starszy skoro już jest w policji. No, ale skoro w 9 sezonie ma 20 lat to ja już nie wiem, no chyba, że to tak powiedzial w przybliżeniu, haha :D z tym Povedilia to tez masz racje, można jedynie założyć, że Povedilia poszedł do akademii policyjnej później, nie od razu po szkole, chyba nie wie poznaliśmy tak dobrze historii Povedilii? Bo teraz to już nie kojarzę. No i jeszcze Povedilia mogl być na ostatnim roku kiedy Aitor zaczynał... a może po prostu tylko wygląda tak staro :D :D
no fakt, może powiedział to w sensie mam 20 lat = jestem dwudziestoparolatkiem, ok :) no z tą akademią policyjną to też było dziwne, bo jak Sara tam poszła to był przeskok czasowy, ale jaki? rok? więc to chyba jakaś bardzo krótka szkoła, bo potem już normalnie była na komisariacie praktykantką, tak jak wcześniej był Povedilia i Aitor xD a między tymi dwoma jest swoją drogą spora różnica, nawet jeśli Povedilia staro wygląda, to na pewno nie miał 20 lat... co najmniej 30
Faktycznie Sara to ukończyła w ekspresowym tempie. Chociaż z tego co mi się wydaje to u nas tez szkoła policyjna trwa max. 1 rok, a później 3 lata stażu czy jak oni tam to zwą :D no, ale to teraz mi już zupełnie nie pasuje fakt, że Aitor i Povedilia znają się ze szkoły, bo musieliby dokładnie w tym samym czasie się uczyć tam, a przecież Povedilia już jakiś czas pracowal na komisariacie kiedy się pojawil Aitor niby od razu po szkole. Porypane :D widocznie twórcy uważają, że to nieistotne szczegóły, albo mają nas za debili :D Jedyne co można założyć, że Povedilia robil coś innego wcześniej i do akademii poszedł dopiero w wieku dwudziestu paru lat. Tylko wciąż nie wiem jak wytłumaczyć fakt, że Povedilia już pracowal kiedy Aitor dopiero skończył. Ale za to mamy rozkmine na cały dzień:D
Na początku serialu Pove jest nowy, co prawda nie wiemy, co się działo w 2 i 3 odc., ale potem wiele razy było podkreślane, że jest tylko praktykantem, nawet Paco nim pomiata (był taki odcinek, kiedy Lola uważała, że Paco jest agresywny bo wyżywa się na praktykancie i go spoliczkował), inni robią mu dowcipy. Pamiętam, że zbliżał się okres jego pierwszych ocen, bo chodził i podpytywał czy inni wystawią mu pozytywne opinie, Silvia mu poradziła, by wykazywał więcej inicjatywy, to podniesie ocenę, którą mu wystawią. Dopiero dużo dużo później Pove dostaje odznakę i staje się "normalnym" policjantem. Więc nie wiem, jak mógł być w akademii razem z Aitorem. W którym sezonie pojawia się Aitor? Na pewno mija już co najmniej rok, od kiedy Pove jest na posterunku, a przecież niby znają się ze szkoły i to nie z widzenia - Aitor pamięta, że Povedilia był prześladowany w akademii i jakoś tam zabawnie nazywany, chyba nie lubili go, bo skarżył, czy coś takiego. Nie, no z tym coś musieli zachachmęcić, bo to się na pewno kupy nie trzyma. Ok, Povedilia mógł pójść do akademii w starszym wieku (zanim wyrwał się z tej swojej Palencii xD), ale i tak nie ma opcji, by on skończył akademię dwa lata wcześniej niż Aitor. Skoro ta szkoła trwa tak krótko, jak krótki był tam pobyt Sary :P Chyba że Povedilii tak słabo szło w tej akademii, że go trzymali kilka lat? W 9 sezonie będzie cała grupa praktykantów, wszyscy będą mieli mniej więcej tyle lat, co Aitor, gdy zaczynał pracę na komisariacie, czyli ok. 18-22. A ten Povedilia jakiś taki rodzynek :P
Pamiętam, że Povedilia był nowy i dopiero czekał na awans :D strasznie o to walczył i o podwyżkę, także pamiętam :D no, ale faktu, że niby zna się z Aitorem ze szkoły nie da się wytłumaczyć w żaden sposób. Nawet jeżeli Povedilia byłby wiecznym studentem to i tak nie tłumaczy tego, ze Pove już był jakiś czas na komisariacie kiedy Aitor tam dopiero zaczynał, więc to raczej Aitor musiałby być tym wiecznym studentem :D ale to znowu wiekowo nie pasuje :D chyba tego nie ogarniemy ;P:P jak tam SaB, oglądasz jeszcze?:D
oglądam, skończyłam właśnie 2x04... rany, do tej Daphne faceci lecą jak muchy do miodu (albo raczej do czegoś innego :P), nie wiem, co w niej widzą xD boję się, że oleje Travisa, a to taki miły chłopak. i na końcu odcinka Regina się napiła :(
Ach pamiętam to z Reginą:( spotykała się wtedy z łowcą wampirów nie?:P No będzie miała z tym spory problem.
Z kto się tam teraz wokół Daphne kręci? Bo mnie się mylą te jej miłostki :D
trudno powiedzieć, bo w sumie teraz najbardziej Travis do niej świruje, ale jest w szkole taki słyszący chłopak, który jest chory na coś takiego, że w każdej chwili może stracić słuch, nie wiem, czy kojarzysz, kumplował się też z Bay, ale coś tak podejrzanie interesuje się Daphne (jak zwykle wypadło mi imię z głowy). trochę przesadzają z tymi miłostkami D., mało prawdopodobne, żeby jakakolwiek nastolatka w ciągu kilku miesięcy (roku?) miała tylu facetów i co chwilę już się kręci następny... w ogóle jedna scena mnie zabiła totalnie - Regina powiedziała Daphne i Melody, że właśnie wraca od lekarza i okazało się, że przez intensywne miganie (które zaczęła w dorosłym życiu) i wiele lat fryzjerstwa ma chorą rękę, stawy, mięśnie, nie wiem, w każdym razie grozi jej niedowład i coraz groźniejsze bóle i schorzenia, więc niestety musi przestać migać i przerwać dotychczasową pracę. Co robią dwie najbliższe jej osoby? Daphne strzela focha i bez słowa odchodzi z obrażoną miną, Melody sugeruje Reginie, że zmyśliła tę chorobę, żeby zwrócić na siebie uwagę i żeby wszyscy się nad nią litowali. No myślałam, że wyjdę z siebie. Ok, rozumiem, że dla Daphne to nie jest komfortowe, że Gina nie może już migać, ale mogłyby okazać trochę zrozumienia, Gina przez tą diagnozę straciła pracę, którą kochała, możliwość swobodnego kontaktu z córką, a w dodatku jej zdrowie jest zagrożone, ale co tam, kto by się przejął tym, że jej życie po części legło w gruzach przez chorą rękę. A Melody to by już raz w życiu mogła być dla kogoś miła, bo co jest jakaś scena z nią, to zawsze na kogoś "wrzeszczy" i robi mu wyrzuty. A, jest jeszcze taka laska, która jest w ciąży z Angelo - ten to ma skomplikowany życiorys, ledwo nadążam xD mam pytanie - czy Ty kiedyś wróci?
Pamiętam tego chłopaka :) byl bardzo sympatyczny :) i w sumie to właśnie na początku myślałam, że będzie coś miedzy nim a Bay, ale jak zawsze Daphne wzbudziła większe zainteresowanie... Regina to ma w ogóle przekichane, ile ta kobieta ma problemów na głowie, ja jej naprawdę współczuję, bo nikt w tym serialu nie ma takiej kumulacji. A Daphne najlepiej się obrazić, to jest jej standardowa reakcja. Melody będzie jeszcze fajna :) Bez Angelo byłoby nudno w tym serialu :D yep, Ty wróci.
czyli jednak? szit, nawet fajnie do siebie pasowali z Bay... naprawdę nie wiem, o co kaman z Daphne, jakieś feromony emituje, czy co? kolejna scena mnie rozwaliła: Emmett mówi do Daphne "nie musisz być z Travisem, nie musisz udowadniać, że możesz być z głuchą osobą", a Daphne na to: "dzięki" i w następnej scenie zrywa z Travisem... to bardzo miłe, że była z nim tylko "z musu" :/ tak, Regina ma najgorzej, żal mi jej - o swoje musi walczyć dwa razy bardziej niż inni, do tego jest non stop oceniana przez Kennishów, Daphne... nie może dać córkom tego, co oni, a poza tym musi ogarniać pracę, Angelo, chorą rękę, swój alkoholizm, matkę (która też często ją krytykuje) i mieszkanie w domku gościnnym ludzi, którzy - w przeciwieństwie do niej - są bogaci, mają kontakty, układy, pozycję społeczną i często wydaje im się, że dzięki temu wszystkiemu mają więcej praw. Ja się zastanawiam, co się stało z tą fortuną Angelo, w końcu dostał od szpitala ogromne odszkodowanie, ok, kupił wszystkim prezenty, ale on dostał kilka miliomów, a mieszka w jakimś wynajętym mieszkaniu. Było kiedyś mówione, że chce wybudować wielki dom z basenem dla siebie i Reginy, ale potem temat zniknął. Ciekawe co będzie, jak wróci Ty, już bym chciała, żeby Bay była szczęśliwa, z kimkolwiek...
Angelo inwestuje w różne, dziwne rzeczy :D ale temat domu chyba jeszcze powróci. No Bay nie ma tyle absztyfikantów co Daphne, wiec na jej szczęście sobie poczekasz...
Zobacz jak Mario świetnie wygląda <3 http://www.youtube.com/watch?v=Vv8Ymq7PjU0 i znowu kaczuszka...:D ciekawe czy się kiedyś doczekamy na ten film, bo jak na razie to nawet wersji hiszpańskiej ściągnąć nie ma skąd.
a ja czytam, jaka kaczuszka? xD kliknęłam link i się okazało :P jeżeli film będzie w wersji anglojęzycznej (wchodząc np. do amerykańskich czy angielskich kin), to na pewno łatwiej będzie o polskie napisy... chociaż na tłumaczenie tylu hiszpańskich filmów czekam, że wolę się nie nastawiać. Fakt, Mario fajnie wygląda :)
No jak można kaczuszki nie skojarzyć... ta kobieta musi mieć dobre układy, bo chyba nie powstają w Hiszpanii filmy bez jej udziału :D
Oglądalas kiedyś "Kiedy Harry poznał Sally"? Pewnie tak, bo to już klasyka. To tylko ja jestem taka opóźniona, że właśnie oglądam to pierwszy raz i jestem totalnie zauroczona historią:)
Nie, nie widziałam tego filmu :P i już się zlękłam, że kaczuszka tam gra :P mówiłam Ci, że ona gra główną rolę żeńską w Rodzinie Serrano i w Cieniach Calendy? Aż cud, że jej do Internatu nie wpakowali. Nie wiem, co oni wszyscy w niej widzą. To, że jest blondynką? Silikony?
Hahah, nie, spokojnie, to amerykański film :D nie kojarzysz tytułu? No w każdym razie polecam, spodobał mi się bardziej niż oglądana tez niedawno (no dobra...z pół roku temu :D) Bezsenność w Seattle, chociaż w podobnym klimacie,z tego samego okresu, ten samej scenarzystki i obydwa z Meg Ryan.
Ja już mam do kaczuszki uraz przez jej wszędobylskość :D ciekawe czy Hiszpanie lubią te aktorkę czy mają jej już dosyć tak jak my niektórych polskich aktorów :D
Nie wiem co widzą... ja widzę tylko te usta :D
Kiedy Harry poznał Sally kojarzę, tytuł i zarys fabuły są mi znane, po prostu nie oglądałam. A z tym, że kaczuszka tam gra oczywiście żartowałam :P PLL jeszcze nie widziałam, zaraz się zabiorę.
Tylko weź kilka głębokich wdechów na uspokojenie, bo ja prawie na nie zaczęłam krzyczeć:D
Ja nawet nie wiem od czego zacząć, bo mnie to przerosło...
Rozumiem rozżalenie Arii, ale w mieszkaniu Ezry było tyle informacji... zbiór wszystkiego co mogłoby im się przydać, ja wiem, że Aria mogła nie myśleć jasno, no ale pozostałe? Skoro już powstał taki burdel w jego mieszkaniu to niech to przynajmniej ma sens. Tylko Spencer pozbierała kilka kartek...no ale czym jest kilka kartek jak tam były tego cale skrzynie :O a no jeszcze Aria wzięła zeszyt, który później tak po prostu paliła. Masakra
Dlaczego Emily nie wzięła tych tabletek Spencer? No przecież myślałam, że się przywrócę. Spencer walczy z uzależnieniem, wiedzą o tym dobrze, oczywiste jest, że Em powinna je zabrać, żeby Spenc jak najbardziej unikała sposobności. A ona tak po prostu odpuściła temat, jakby nigdy nic.
Hanna kolejny raz calujaca kogoś niespodziewanie...pozostawię to bez komentarza.
Em... po co o wszystkim powiedziała Paige, skoro i tak za chwile walnela focha :D ale dobrze, że Paige poinformowała policję, że Ali żyje. Wreszcie.
Jedyne co mi się podobało to wspomnienia z TEJ nocy i kłótnia Ali i Spenc, przypomniało mi się jak Spencer była moim głównym podejrzanym w pierwszym sezonie :D
Aaa i jeszcze chciałam powiedzieć jak beznadziejnie prowadzone są związki w tym serialu, wiem, że to nie romans, ale jednak to serial młodzieżowy, strasznie mi brakuje tam jakiegoś fajnego shipu. Właściwie zostało tylko Spoby, a Toby jest chyba najgorszym chłopakiem ever. Niby jest, a jakby go nie było. Zamiast pomoc to się obraża.
Jeszcze było pewnie mnóstwo innych głupot, ale już nie mam sil :D
Za to dosłownie przed chwila obejrzałam Castla i polecam na poprawę humoru, bawiłam się świetnie i nieźle uśmiałam :D
Daj spokój, sprawa z Ezrą mnie przerosła. Nadal uważam, że pomysł z książką jest z kosmosu, rozumiem, że chciał się wybić jako pisarz, ale są jakieś granice, zwłaszcza że działał bezprawnie, nielegalnie śledząc, nagrywając, wyciągając informacje, a jednocześnie je zatajając (np. fakt, że Ali żyje powinien zgłosić policji), narażając innych (w tym głównie nieletnich) na niebezpieczeństwo, matacząc, utrudniając śledztwo itp. itd. - zamiast kariery skończyłby po wydaniu tej książki w więzieniu... nie wiem, co scenarzyści mają w głowach, ale po raz setny potwierdza się teoria, że całe to miasteczko jest kompletnie oderwanie od rzeczywistości - połowa jest zamieszana w to wszystko, co chwila ktoś kogoś morduje, biega gdzieś nocami, śledzi, dręczy, po mieście łażą ludzie przebrani w demoniczne czarne dresy i skórzane rękawiczki, inni znikają bez słowa, gdziekolwiek nie pójdziesz, to tuż po Twoim wyjściu ktoś dzwoni do A, policja robi przekręty, lekarze robią przekręty, ze szpitala psychiatrycznego pacjenci wychodzą i wracają, kiedy im się podoba, wszystkie możliwe dokumenty są fałszowane lub znikają, i kompletnie nikt nie zwraca na to uwagi, kompletnie nikt nie ponosi za to odpowiedzialności... no proszę Cię... jedyną moją myślą przy oglądaniu tego odcinka było "po co ja to w ogóle oglądam?", a szkoda, bo ostatnimi czasy było już o wiele lepiej. Dziewczyny pobiły wszelkie rekordy głupoty. Tona cennych materiałów i dowodów w domu Ezry - po co to komu, przecież Arii jest teraz przykro, olejmy to wszystko. Mogły to wszystko zabrać, przeczytać i rozwiązać część tajemnic. Mogły zadzwonić na policję i wsypać Ezrę a przy okazji pomóc w śledztwie (nie chodzi tylko o Ali, ile przy okazji ludzi zostało zamordowanych!!!), mogły wreszcie pójść na jakiś układ z Ezrą i razem to wszystko rozwikłać. Ale po co... lepiej to zniszczyć, przecież to nic ważnego :///// Emily nie zabierająca tabletek Spencer - szkoda słów, zresztą wątek tych tabletek też jest bardzo koślawy, nagle okazuje się, że Spenc już miała problem z uzależnieniem - szkoda, że nigdy nic o tym nie wspominano, a podejrzewam, że Alison wykorzystałaby to przeciwko S. na tysiąc różnych sposobów. No ale to nie jest najgorsze, najbardziej wkurza mnie to, że 1) nagle dochodzi nam kolejne wydarzenie z nocy zniknięcia Alison, co już się robi śmieszne, bo wychodzi na to, że podczas gdy dziewczyny spały, Ali spotkała się chyba z 20 różnymi osobami, z czego z połową się kłóciła, z drugą połową się całowała. Teraz wychodzi, że jeszcze ze Spencer wtedy gadała; 2) motyw typu "nic nie pamiętam z tego dnia/nocy/wakacji" pojawiał się już kilka razy i za każdym razem mnie drażnił - Jason, który twierdził, że w tamto lato tak pił i imprezował, że nic nie pamięta (jak komuś może się urwać film na 2 miesiące?!), Emily, która jeździła samochodami i siedziała w pubach z jakimiś niezidentyfikowanymi osobami, a w międzyczasie rozkopywała groby (i oczywiście też nic z tego nie pamięta...), teraz Spencer, która - jak nam sugerują - nie pamięta, czy przypadkiem przez swoje tabletki nie zabiła Alison... trochę żenada. Zastanawiam się tylko nad tym, co pisała ta laska od scenariuszy - że w noc zniknięcia Ali chciała sprawdzić, czy żadna z Kłamczuch nie jest A i dlatego je uśpiła, czekając czy A się mimo tego odezwie. Bo faktycznie, może jeśli Spencer brała jakieś leki pobudzające, nie zasnęła tak mocno w przeciwieństwie do reszty, tylko jakoś się przebudziła i - otępiona mieszanką środków usypiających i pobudzających - gadała wtedy z Ali. Chociaż podejrzewam, że to i tak kolejna zmyłka twórców serialu, po prostu na kolejną osobę padnie podejrzenie i tyle. Gubię się w tych miłostkach Hanny, nie wiem, po co w ogóle to wprowadzili. Nie lubię Paigę, ale raz w życiu zgadzałam się z każdym jej słowem (i czynem xD) - Alison ukrywała się przez 2 lata, w sumie do tej pory nie powiedziała tak dokładnie o co chodzi, poza rozpaczą po jej stracie, Kłamczuchy od tych 2 lat żyją przez Ali w ciągłym strachu i niepewności, mając A na głowie i wiele innych problemów wynikających z sfingowanej śmierci Alison... a teraz jeszcze mają się narażać wysyłając jej pieniądze? Jakoś dopóki miała kasę, udawała sobie martwą i było ok, a teraz jak chce pomocy, to nagle jej się zebrało na sentymenty? Poza tym jaki niby straszny potwór jej zagraża, że żadna policja nie jest w stanie jej pomóc? Dla mnie to nadal są jakieś gierki Alison, a nawet jeśli faktycznie jest w niebezpieczeństwie, to Kłamczuchy zamiast nadstawiać za nią karku powinny się do kogoś zwrócić na pomoc, nie rozumiem dlaczego tylko Paige to zauważa. Castle'a jeszcze nie widziałam, ale za to 2x09 jest tym odcinkiem SaB, w którym jest tylko miganie, właśnie go obejrzałam.
Nie martw się, ja tez nie ogarniam sprawy z książką, dla mnie to Ezra powinien za to pojsc siedzieć, śledzenie, zastraszanie...a teraz to wychodzi na to, że on jest niewinny, bo tylko książkę pisał, no i? Ale jakim kosztem innych ludzi. Co z tego, że nie jest A., wciąż to nie świadczy o nim dobrze.
Tak, Paige miała dużo racji w tym odcinku i dobrze, że zadziałała. A Ali mnie wkurza i mam nadzieje, że ją wreszcie dorwie policja. Dziewczyny się obchodzą z nią jak z jajkiem, po tym jak ona je traktowała to ja bym miała głęboko jej aktualne problemy. Mnie się podoba, że Spenc z Ali gadała tej nocy, to jest jedyne, co sensownie pasuje, do początku serialu. Chociaż żałuje, że to już teraz wyszło, bo Spenc mogła faktycznie być niedloszlym zabójcą :D a tak to wiadomo, że znowu błędny trop. Chociaż skoro nic nie pamieta to może się jeszcze okaże , że była świadkiem wszystkiego.... kto ich tam wie :D
Super, dziękuję bardzo, świetny odcinek, nie? Muszę sobie go znowu zobaczyć :)
najlepsze jest to, że Ezra nigdy nie był jakoś specjalnie ambitny, pracował se w tym liceum i tyle, a tu nagle okazuje się, że od dobrych 3 lat dążył po trupach do celu i dla tej książki zrobiłby wszystko... biorąc pod uwagę, że ma stałą, dzienną pracę, spotyka się normalnie z Arią (zazwyczaj przesiadywali w jego mieszkaniu, do którego ona miała klucze!! do tego zabrał ją do centrum dowodzenia w postaci domku w lesie!!), przez pewien czas jeszcze opiekował się synem itd., nie wiem kiedy on niby pracował nad książką, gapił się w te kamery itd. I jak nawiązał współpracę z Moną, w ogóle niby taki wielki szpieg, a wychodzi na to, że tak ryzykował, że to nieprawdopodobne, że nikt nie zwrócił na to uwagi - już sam romans z nieletnią... i jeszcze rozwaliło mnie to, żeby nie mówić dyrektorowi o romansie z Arią, bo Ezra pójdzie do więzienia... no sorry, przecież to akurat jego najmniejsze przewinienie, kolo poszedłby siedzieć z jakichś 15 różnych paragrafów na ładnych kilka lat... no cóż, nie dziwię się, że zostawił wszystkie dowody na wierzchu, chyba po prostu znał już laski i wiedział, że są głupie jak but xD dziwi mnie też reakcja Arii, te płacze i palenie zeszytu, bardziej naturalną reakcją byłoby zdobyć jak nawięcej informacji i pogrążyć go, bo to nie było jakieś zwykłe rozstanie tylko sprawa kryminalna. Poza tym szok, że laski nie były tak zwyczajnie po ludzku ciekawe co jest w tych papierach. A z Ali już za bardzo kręcą, ja bym jej nie pomagała, dopóki nie opowiedziałaby mi wszystkiego, każdy może gadać takimi ogólnikami, pojawiać się i znikać itp. Poza tym sorry, ale nie była dla Kłamczuch przyjaciółką roku, nie wiem, dlaczego mają teraz nadstwaiać karku.
Fajny, fajny!!!
Obejrzałam też Castle'a - w sumie od początku wiedziałam, że to jakiś rodzaj hipnozy, ale nawet fajnie się oglądało. Tylko trochę się obawiam, że nadal będziemy iść w jakieś lekkie s-f, były podróże w czasie, była telekineza, teraz manipulowanie umysłem,m no nie wiem... wolę jak zagadka kryminalna jest jednak trochę bardziej realistycznie umotywowana. Widziałam też nowy odcinek Glee, oglądałaś już? Ale słabiutko... aż zaczęłam współczuć tej nowej ekipie - wciąż robi za tło, ich wątki w serialu trwały 5 minut (a jednak bieda, zaburzenia odżywiania czy dysleksja powinny być ważnymi tematami), to jeszcze teraz tylko włóczą się przed kamerą na trzecim planie jak statyści.
Dla mnie Castle był świetny, płakałam ze śmiechu kiedy się pojawiały kolejne osoby, dawno się tak nie uśmiałam na Castlu. Wiadomo było, że ktoś za tym stoi i ich wrabia, ale reakcje Castla i Beckett mega :D no i super scena Kate i Alexis:)
Glee widziałam i generalnie to byłam negatywnie nastawiona, bo czytałam sporo złych opinii jescze przed odcinkiem, ale nie było tak tragicznie moim zdaniem. Nowa ekipa mnie nie interesuje, więc nawet nie zwróciłam na nich uwagi. Podobało mi się to, że wreszcie ktoś zwrócił uwagę na to jak Tina się zmieniła i jaka okropna się stała, cieszę się, że Arti jej powiedział co o niej myślą inni i że to ona jest w tej szkole największą "bitch". Ale fajnie, że z pozytywnym przesłaniem w końcówce i zarówno Arti jak i Tina zrezygnowali na korzyść drugiej strony. Rachel znowu wkurzająca i to jak...agrr miałam ochotę ją trzepnąć:D Nic jeszcze tak naprawdę nie zrobiła, nawet jeszcze tej roli nie zagrała, a już wielką gwiazdę zgrywa. Jestem w teamie Santany. Wykonania mi się podobały, ale tylko te w NY ;)
no widzisz, a dla nie Castle był spoko, ale tylko nieco ponad średnią, Glee - nuda. Być może to ze mną jakiś problem, bo w ostatnim czasie nic mi się nie podoba :P z TO już chyba na dobre zrezygnowałam, do nowego The Following zabieram się jak pies do jeża, a odcinek TVD oglądałam (dosłownie!) w trzech podejściach, tak ciężko mi było przetrwać te 40 minut. Wszystko zaczęło się od PLL i widzisz, dalej poszła lawina xD ale za to SaB ostatnio oglądałam w miarę regularnie, właśnie widziałam odcinek, w którym pokazano, jakby wszystko wyglądało, gdyby Kennishowie odebrali Reginie Daphne i wychowywali obie dziewczynki.
Powiem Ci, że ja ostatnio jakaś neutralna się zrobiłam, nie mam fiksacji na punkcie żadnego serialu, te co mnie wkurzały to wywaliłam, nawet nie będę wymieniać, bo jest ich mnóstwo, ale te co mi zostały to naprawdę je lubię i nie mam na co narzekać. No jedynie PLL...tam zawsze jest na co narzekać :D TVD raczej nie będę nadrabiać, musiałabym cały sezon nadrobić, a mi się nie chce. Trochę Ci współczuję, że musisz się z tym męczyć :D Dawno nie oglądałam tak małej ilości seriali, ale wystarcza mi to i tak ledwo wyrabiam. A jak mam wolny wieczór to wolę pooglądać filmy niż seriale, naprawdę nie wiem co się ze mną stało :D
Oo i to był odcinek w stylu co by było gdyby, który dział się jedynie w głowie Reginy, a mi się bardzo podobał. I niczego nie przewijałam :D a poza tym nawet w innej rzeczywistości Bemmett był sobie pisany <3 :D:D
A no i myślę, że Regina dobrze to sobie wyobraziła, obstawiam że właśnie tak by było, tzn. Kennishowie załatwiliby takich prawników, że obydwie dziewczynki trafiłyby pod ich opiekę.
Kurczę, jak ja bym miała tak rezygnować z seriali, to zaraz bym przy samym SaB została. Chociaż w sumie i tak się trochę na to zanosi, na resztę jakoś nie mam ochoty, tylko Castle i PLL trzymają się jako tako :P Faktem jest - Tina zrobiła się straaaaszna i to w sumie nie wiadomo jak, kiedy i dlaczego, wątek tego wystąpienia na zakończeniu roku był w miarę ok, ale NY był dość słaby... też jestem za Santaną :P no ja też mam gdzieś nową ekipę, ale zastanawiam się po co oni w ogóle tam są... jeszcze na początku jakieś tam wątki starali się im dawać, ale szybko zeszli na ostatni plan, teraz się tylko bujają w tle, nie wiem, czy to był dobry pomysł. No ale ok, tak to jest z licealnymi serialami - bohaterowie kończą szkołę i robi się problem, czy zostawić akcję w szkole, "iść" z bohaterami na (często różne) studia, czy coś pomiędzy? W Glee od jakiegoś czasu się tak miotają, mam nadzieję, że to się skończy wraz z kolejnym zakończeniem roku. TVD nie polecam, ok, dzieje się więcej niż w 4 sezonie, gdzie było tylko o leku i tej posranej więzi, a w 5 sezonie faktem jest, że nawalili pełno wątków, z tym że wszystkie są niechlujne, nieprzemyślane, źle skonstruowane, urywają się nagle lub pojawiają bez ładu i składu, logika leży bardziej niż kiedykolwiek, bohaterowie zachowują się tak, że co chwilę myślisz "WTF?!", w ogóle nie ma żadnej konsekwencji, postaci nie mają mózgu, scenarzyści nie mają mózgu, nie mam pojęcia z czego oni chcą robić kolejny sezon... TVD to był pierwszy serial, który zaczęłam oglądać w necie, po kilka odcinków dziennie, potem czekając cały tydzień itp., no i też oglądam go najdłużej, zawsze był moim ukochanym, miałam straszne feelsy, rozmyślałam po nocach, to tam dalej będzie, rozkminiałam różne teorie, dalsze ciągi, kibicowałam parom i z wielkiego sentymentu oglądałam nawet jeśli było beznadziejnie, ale ostatnio wcale mi się nie chce. To było z perspektywy Reginy? Myślałam, że Johna, bo akurat wtedy miał zawał, a na koniec odcinka obudził się w szpitalu i powiedział R., że się cieszy, że tu jest. W każdym razie zapewne by tak było, jak w tej "wizji", nie dziwię się Reginie, że tak długo milczała. Teraz ją znamy i kochamy, ale każdy, kto usłyszałby o alkoholiczce z biednej dzielnicy samotnie wychowującej przed momentem ogłuchłe dziecko, raczej nie powierzyłby jej dalszej opieki nad córką. Do tego wiadomo, jacy są Kennishowie. Nawet lubię Tya z Bay :)
No ja oglądam aktualnie SaB, Glee, Castle, TW, PLL, 3 z nich chyba w marcu kończą sezony :) ale wrócą mi na pewno jakies inne :) a no i zaczęłam Arrow :)
Fakt, że Glee się zagubilo kiedy stara ekipa się porozchodzila, ale mam nadzieje, że będzie lepiej jak już się wreszcie ten rok szkolny skonczy :D
Hm...no to moim takim pierwszym serialem było GG, ogladalam nocą, a to było wyzwanie, bo o 3:00 się zaczynał :D przesiadywalam na forach i przeżywałam strasznie. No, a później się na tvd przerzucilam i znowu tak samo, nocne seanse, filmiki, komentowanie itd :D ale już dawno nic mnie tak mocno nie chwyciło. TW czasem jest blisko, ale jednak nie aż tak.
Ups, sorry, masz racje, oczywiście to była wizja Johna. Pomylilo mi się, faktycznie Regina go tylko znalazła jako pierwsza :)
To Ty już jest? Mnie on jakoś mało interesuje, jak mam być szczera :D Raz jest, raz go nie ma, wiec jego historia mnie jakoś nie wkręcila :D