mam to samo:) o dziwo,na studiach tak się nauczyłam pić kawę,wcześniej też,chociaż nie tyle co teraz. wspomagasz się czasem jakimiś dopalaczami w stylu Tiger lub Red Bull?


Haha,no to daj znać jak Ci idzie :)

To ja w sumie jakoś bardzo wcześnie zaczęłam, bo już w liceum byłam ciągle na kawie od samego początku, a i w gimnazjum już piłam. Ale to też wynikało z tego, że ja nie lubiłam nigdy herbaty i jakoś tak musiałam znaleźć szybko jakiś ciepły zamiennik :) Chociaż teraz już zdarza mi się herbatę pić i nieraz nawet sobie gdzieś zamawiam :)
Oj tak niestety. Teraz już nie, ale mam czasem takie zrywy, że tylko na tym funkcjonuje. A potem tak cholernie trudno to odstawić :/ Czasem też pije żeby się na nogi postawić jak głowa boli czy kac doskwiera :)

Dam znać jak pęknę :D

A na mnie kawa nie działa jakoś specjalnie pobudzająco,może ciut lepiej się czuję ale tyłka nie urywa ;D po prostu lubię jej smak i dlatego tak dużo jej piję. Dopały bardziej mnie pobudzają,chociaż jeśli już kupuję to tylko w litrowych butelkach bo też jakiś cudów nie ma. Lubię wszelkiego rodzaju herbaty,smakowe i zwykłe,musi być w miarę mocna i dobrze posłodzona ;)

ok:)

Dokładnie tak samo mam, już te energetyki lepiej pobudzają, ale znowu jak się pije za dużo (jak ja czasem), to totalnie na odwrót działa i właśnie osłabia strasznie.
Litrówki to zwykle kupowałam noc przed egzaminem xD

A True Blood już widziałaś może? :)

Jeszcze nie,chcę skończyć sezon "Girls" bo zostały mi jedynie 3 odc do końca więc dziś się z tym uwinę i oglądam TB. Już zdążyłam przeczytać,że SPOILER SPOILER SPOILER w drugim odcinku pojawia się Eric jeeee <3

Ja oglądam rano zaraz po wyjściu odcinka :)
No niby Eric był, ale... A daj spokój! :D

Malina, Dynia, dzięki, to na pewno dzięki waszym kciukom, dostałam pracę :D Teraz jestem stereotypowy polak, prawo studiuje, w kfc pracuje <3 hahah :D

Ale pamiętaj, żadna praca nie hańbi :)
Trochę to jest smutne, że wykształceni ludzie muszą się tak uwsteczniać...
Ale mimo wszystko gratki, bo ważne też, że pieniążki jakieś z tego będą :)

Wiadomo, ja nie narzekam, bo moje doświadczenie w pracy nie jest specjalnie duże, zawsze tylko w wakacje pracowałam ;) a w zawodzie to już w ogóle tylko jedne praktyki mam, także nie oczekuję cudów. A kasa potrzebna :D

Nie no jasne, ja w sumie mam/miałam podobnie. Ale w takich miejscach lub supermarkety nie powinny pracować osoby z magistrami... chyba, że wakacje lub jakiś szybki start właśnie i szukać czegoś zadowalającego :))

A co to w tych czasach magister? To już nie te czasy, że studia coś znaczą jak w pokoleniu moich rodziców chociażby, gdzie na studia szli ludzie nadający się do tego, najlepsi, a nie każdy po liceum, technikum czy nawet zawodówce.
No ale to moje zdanie.

Masz rację, ale właśnie przez takie właśnie traktowanie ludzi, pracownicy, pracodawcy, podejście, sami sobie coś takiego stworzyliśmy... Kiedyś właśnie było pewne, że jak masz studia to NA PEWNO masz coś w głowie, dzisiaj to często i gęsto jest różnie... :D Bo przyjęło się, "że musisz mieć studia", "bo rodzice", "bo nie znajdziesz pracy", którą faktycznie ciężko znaleźć jak się okazuje mimo świstka :D No ale to temat rzeka... chyba nie chcę wchodzić dalej... :D :PP

Wiesz, ja nie mam parcia na bycie nie wiadomo jak wyedukowaną. I gdybym miała gwarancję, że dostanę w miarę niezłą pracę, za w miarę niezłą kasę, tyle że bez jakiegoś prestiżu wielkiego, to pier.dole za przeproszeniem wyższą edukację :D W dupie mam dyplomy, bo to nie one świadczą tak naprawdę o tym ile człowiek ma w głowie.

No ale prawda jest też taka, że np. u mnie, w moim rodzinnym, średniej wielkości mieście żeby dostać pracę w hotelu jako SPRZĄTACZKA trzeba było znać dobrze 2 języki... Także moja znajoma po hotelarstwie, nawet jako sprzątaczka tam pracy dostać nie mogła :/
Także wiesz, pracodawcy też mają czasem chore wymagania i ludzie chcąc nie chcąc muszą im sprostać.

Prawda, prawda... Ja to w ogóle poszłam na studia, bo właśnie na jakieś musiałam iść, bo w moim maleńkim rodzinnym miasteczku to o pracy mogłam pomarzyć... Poszłam do dosyć dużego miasta z nadzieją, że po studiach znajdę pracę, ale jak się okazało mimo, że miasto wojewódzkie, to nędza i bida aż piszczy... do tego nie ja jedna miałam takie zamiary, bo wiadomo, miasto studenckie, bo uczelni dużo, ale pracy ni ma...
Znajomy szukał to w Macu też wymagali języków obcych, także wiem o czym mówisz, tzn. wyobrażam sobie :p
Prawda jest też taka, że sami wykończymy nasz kraj... :D

No niestety taka prawda :D Praca niby jest, ale konkurencja też duża i czasem trzeba mieć po prostu szczęście, a to niestety nie wszystkim sprzyja :)

Szczęście i znajomości :p

Magister to teraz co drugi na ulicy :D Także by brakło tych do siedzenia na kasie xD

Co drugi, ale jak by zamiast do tego urzędu na cioci miejsce poszedł na kasę, bo wykształcenie jest takie jakie jest (nie ubliżając nikomu, ale taka jest prawda, że nie wszyscy mają do wszystkiego predyspozycje...) magister miałby już jedno miejsce więcej :p

Hm. chyba nie zrozumiałam co masz na myśli :D

Chodzi mi o to, że nie zabrakłoby, bo mimo wszystko bez dyplomów też jest dużo ludzi :p A poza tym przecież często wszystkie stołki są już zajmowane (jak po studiach to jeszcze pół biedy, ale znam przypadki, gdzie po liceum wkręcali na staż a później uruchamiane były znajomości siódmej wody po kisielu i etat się znalazł, kaska płynęła co miesiąc na konto) przez szwagierki, koleżanki, siostry czy nawet wnuczki :D Bo stare prukwy muszą dorabiać do emerytury a później wnuczka zajmie :D W małych miastach bardzo to widać...

Aaa, no w sumie tak, ale rozbić taki beton to masakra, nie wróżę w najbliższym czasie :D

No wiadomka, że moja zasługa :D
Gratulacje :)

No i wiadomo już gdzie w Posen jeść będę. Haha :D

Dzięki :D Nie mieszkam już w Poznaniu :D

No nic, tak czy siak lubię tam jeść xD

Hahaha :D Ja w sumie też lubię ale nie za często :D

Nie no, jasne. Przecież codziennie nie chodzę :D Za daleko mam :D

Mi się to szybko przejada. Znam sporo ludzi którzy na studiach jedzą co dziennie fastfoody (nawet kilka lat xD), ja bym po tygodniu chyba nie mogła na to spojrzeć :D

Wiesz co, ja z samym jedzeniem problemu bym pewnie nie miała, ale jednak to też nie jest najtańszy sposób żywienia :D Poza tym przejadłabym się, ale tak ilościowo. Np. jak raz na jakiś czas w okienku zajrzałam gdzieś do Maca, to do końca dnia już nic nie jadłam, bo to jedzenie zapycha strasznie.

Za to na 2 roku studiów mieliśmy lekki problem z zamawianiem pizzy :D Ja późno kończyłam wtedy w poniedziałki, a że poniedziałek to dzień ch.ujowy, to trzeba się było pocieszać. I zawsze z drogi dzwoniłam już po pizzę, a jak wchodziłam do mieszkania to po chwili już była :D
Wstyd się zaczął jak raz mi już w trakcie adresu przerwał, bo wiedział gdzie xD Wtedy dopiero "poniedziałkowy wieczór z pizzą" został oficjalnie zakończony xD

A ja właśnie mam tak, że to zjem, jestem zapchana, a mijają 2-3 godziny i czuje się jakbym nic nie jadła xD Także mija się z celem w moim przypadku :D

Hahaha ale w sumie dobrze, mogłaś dzwonić 'to co zwykle Dariusz' i obiad pod nos 8)

Ja właśnie ostatnio nie mogę tak dużo zjeść i ciągle mam takie coś, że np. idę na pizzę, autentycznie wmuszam w siebie 2 kawałki, a resztę zjada ktoś za mnie. Po czym na drugi dzień rano budzę się i myślę, że teraz już bym to zjadła i żałuję, że się nie zmusiłam jednak :D To już jest żałosne. Na imprezach też zawsze tak mam, na drugi dzień najbardziej żałuję, że czegoś jeszcze nie wpieprzyłam xD

Nie no, właśnie od tamtej pory skończyłam z tym, bo mi się głupio zrobiło :D

Mam to samo :P W niedziele pizza na obiad była, zjadłam 1 kawałek bo nie mogłam więcej, dzisiaj mi się przypomniało i zaczęłam przeżywać 'ale bym zjadła tę pizzę, szkoda że nie zjadłam wtedy' itd. xD

No dokładnie o tym mówię, normalnie mi to zepsuć humor potrafi xD

Mogę się pochwalić? :D

Dajesz :D

Lecę 18 lipca do Londynu na G4 i spotkam tam Darrena :D Miałam nic nie mówić, żeby nie zapeszać, ale nie mogę, hahaha.

Wow, gratuluje kochana! No to rzeczywiście musisz skakać z radości, przebiło pracę :D

Tyle kasy na to poszło, że teraz nie śpię po nocach i właśnie dlatego trochę spina z pracą była, żeby szybko znaleźć :P dlatego nie mogę się spokojnie ekscytować w sumie, ale i tak jak sobie pomyślę o tym, że będzie śpiewał, że będę mogła go dotknąć itd. hahah to aż mnie ściska w środku :D

"że będę mogła go dotknąć itd." Haha xD

Będzie dobrze, już się nie ma teraz co martwić, tylko się cieszyć trzeba :)

Najważniejsze bicz plis 8) Z koleżanką od razu "powąchamy go!!" xD

W ogóle to się zastanawiam kiedy ja się będę miała czym pochwalić, bo u mnie w życiu ostatnio taka ch.ujnia z grzybnią, że szok :/
Załamać się idzie, tym bardziej, że znajomym wszystko wokół wychodzi i wszyscy się nagle tacy szczęśliwi zrobili, że niewiarygodne to jest. Nie tak dawno płakali mi jeszcze do słuchawki i ja pocieszałam, a teraz zmiany o 180st.
I żeby była jasność, kocham ich i w ogóle i cieszę się ich szczęściem, ale kur.wa... No o ile łatwiej jest się cieszyć jak samemu ma się z czego :D

Na pewno się odwróci w końcu i na Twoją korzyść, ja miałam jeszcze niedawno taką masakrę, że nigdy bym nie pomyślała, że będę w tym miejscu w jakim jestem teraz. Musiałam zmienić znienacka kilka rzeczy w swoim postępowaniu i teraz czekam na efekty, które są mega pozytywne póki co ;) Na Ciebie też przyjdzie czas, ani się obejrzysz, a coś się wydarzy i będziemy Cię tutaj chwalić, zazdrościć i gratulować :D

Dziękuję :) No właśnie na to liczę, bo to jest aż śmieszne, że wszyscy ludzie których przytulałam i pocieszałam w przeciągu ostatniego roku są teraz na fali jakiejś :D

To weź mnie też poprzytulaj, bo ja też mam tą chujnię z grzybnią... :D

Ojej ch.uj nie można napisać, ale już chujnia jest wg FW spoko xD

No to przytulam Cię oficjalnie i pocieszam :* Będzie dobrze!
Teraz tylko czekaj... :D

Też mnie te odmiany czasem rozbrajają :D
Dziękuję :D I Tobie też życzę odwrócenia karty :*

Wysysali z Ciebie ahaha :D Może my teraz Ciebie poprzytulamy :D http://37.media.tumblr.com/tumblr_lwc0vdfhgN1qlutygo1_r1_400.gif

Może tak być, bo ja strasznie tak zawsze wszystkich pocieszam jak ludziom źle i ta moja empatia mnie dobija czasem, bo mi zawsze smutno z czyjegoś powodu. Może przelewam szczęście na innych :)
A proszę bardzo, tulenie Kejt zawsze mile widziane <3

Nadużywam zawsze :D

To teraz możesz trochę zabrać ode mnie i może się odmieni ;) Wakacje są także wszystko przed Tobą :D