Maryśka po staremu jak zwykle,facet ją zdradził,a ta płacz do księżyca,nawet się nie obrała,siedzi,ryczy.Niby wszystko ok,bo chyba nie spodziewał się nikt że będzie się zachowywać jakby nic się nie stało,ale ta scena jak rywalka przychodzi ją przekonywać że nic nie zaszło,to niemal jak do dziecka które nie jest nauczone jakiejkolwiek rywalizacji,Ewa powinna jeszcze powiedzieć że już nigdy się nawet nie popatrzy w Michała stronę.
Związek ratować jej będą Krystian z Melką a ta jak księżniczka będzie się dąsać.