Dwie rzeczy w tym serialu są tylko dobre: muzyka i gra Woronowicza. A dwie najgorsze to drewniany duet aktorów nieudaczników czyli Kijowskiej i Kościukiewicza. Niektórzy zachwalają scenografię, która może w ogólnym formacie jest w porządku ale jest tam wiele wpadek. W tamtych czasach rower z felgami zamiast szprych? W dodatku z oświetleniem na baterie, bo świeci gdy stoi - na wsi? Raczej nie. Zielone ekskluzywne lampy "bankierki" w podrzędnej bibliotece? Raczej nie. Milicjantka ubiera prywatne buty, szalik i rękawiczki do munduru? Na pewno nie. Pomalowane ostrzegawczo w żółto-czarne pasy filary na parkingu podziemnym? Nie w tamtych czasach. I też nie było kolorowych łamanych słomek i nie piło się nimi z butelek. Termin "ustawka" też nie pochodzi z tamtych lat. I tych wpadek pewnie jest więcej.