Wielka szkoda, że to poszło w taka, a nie inną stronę. Obsada super-starają się, bohaterowie dobrze zbudowani, każdy jest inny i da się utożsamić. Antagoniści raz lepsi, a raz gorsi. Dwa sezony - super, kolejne dwa - okej, a pozostałość to żart. Miał to być serial o nastolatkach, dla nastolatków i trochę kryminału, a poszło to w czary, wskrzeszenia, zabawę czasem, związki - każdy z każdym. Zmieniają uwielbiane przez fanów duety w najgorsze opcje. Muzyka ładna, zakończenie o dziwo nawet satysfakcjonujące. Szczególny zachwyt nad Lili (odgrywa świetnie każdą emocje i czuć w niej mrok), Cole (ulubieniec wielu) i Madelaine (nie lubi się jej, ale każdy czuje jej ból). Kilka odcinków na Oscara, a większość na Złote Maliny.