Obejrzałem tego dziadostwa z 15 minut i to mi wystarczyło do jego oceny. I więcej nie musze ogladać zeby cokolwiek ocenić. A od Smalca się odwal bo go na Filmwebie dawno nie ma.

Aż 15 minut?,zabawne bo wcześniej pisałeś że 10 minut a w rzeczywistości okazało się że nie oglądałeś wcale,nie wiesz nawet że aktorów grających Robina było dwóch,nie mam zamiaru się od ciebie odwalać.

Czyli oceniasz na podstawie włosów ;) - No cóż pozwolisz że dla mnie będzie ważniejszy charakter, głos, niż to jakie miał włosy .

Jesli dla Ciebie serial z Kevinem jest ARCYDZIELEM INA, to chyba powinienes usiasc na karnym jeżyku i juz nigdy z niego nie wstawac.

Przecież z Costnerem nie było serialu tylko film i bije ten kiczowaty serialik na głowę.

Kostner wraz z Reynoldsem obejrzeli ten "kiczowaty serialik" 14 (słownie: czternaście) razy. Nawet chcieli wrzucić do "Księcia złodziei" Nasira, bo wydawało im się, że ta postać znajdowała się w oryginalnej historii. Wreszcie się zorientowali, że nie, ale Morgan Freeman jako Azeem pozostał.
Innymi słowy Kostner w żadnym razie nie uważał, że "Robin z Sherwood" jest "kiczowatym serialikiem". I film moim zdaniem nawet nie zbliżył się do serialu. Nie ten klimat.

Potwierdzam,najlepsza wersja przygód banity z Sherwood.Wszystko co powstało "po" RoS nie warte uwagi.

Rocznik 77, mnie osobiście podobał się zarówno Robin z Costnerem jak i Robin Ridleya, jednak RoS - tak magicznego oraz mrocznego klimatu (bez cienia efektów specjalnych), niesamowitej muzyki, kostiumów, aranżacji wnętrz, świetnie zagranych postaci, nie tylko tych głównych bohaterów, ale i zwykłych statystów lub drugoplanowych ról nie posiada żaden inny serial ani film do tej pory, przynajmniej w moim odczuciu. Chociaż przecież powstało wiele bardzo dobrych zarówno seriali jak i filmów z różnych gatunków.

RoS - przyznam się oglądam mniej więcej raz do roku, i kurczę ciągle mi się nie nudzi...:P

Chociaż, chociaż, nie powiem ostatnimi czasy trafiłem na serial Outlander z 2014, hmm o ile pierwszy odcinek nic mi nie przypomina klimatem, o tyle im dalej w ten świat Szkotów...to włącza mi się lampka RoS...godne polecenia!

Oglądałem oba i w sumie nie wzbudziły mojego uznania,ot takie produkcje "na raz" znaczy dziś oglądasz jutro o nich zapominasz.Nic nie przebije RoS,podobnie jak Ty srednio raz w roku wracam do tego serialu np wczoraj oglądałem odc pt "Zaklęcie" a jutro chyba zapuszczę sobie "Wiedźmę z Elsdon".Dla mnie liczy się tylko seria z Praedem natomiast tę z Connerym obejrzalem może ze 3 razy i jakoś nie mam ochoty do niej wracać,a "Outlandera" może sobie obejrzę po trochu,ciekawe co to jest?

Outlander świetny jest, właśnie ma podobny magiczny klimat (po 1 odcinku), w ogóle sam pomysł na serial jest fantastyczny...obejrzyj, raczej się będziesz zadowolony. Jeśli chodzi o RoS to mi akurat podoba się wersja zarówno z Praedem jak i Connerym - ten drugi jest po prostu inny, ale moim zdaniem to akurat bardzo dobrze...:-)

Tak zgadzam się 2 Robin a może lepiej Robert jest inny ale też go lubię , jest spokojniejszy mniej porywczy od swego poprzednika i potrafi bez awantur trzymać drużynę w całości bo jednak za 1 Robina ostre kłótnie z Willem był . No i Robert szybciej łapał zagadki Herna a pierwszemu Robinowi dłużej to schodziło .

To jest jeden serial jako całość i nie rozumiem jak serii 3 można nie uznawać.

Pełna zgoda. Michael Praed to Robin Hood. Koniec, kropka. A Ray Winstone to jedyny prawdziwy Szkarłatny!

Od dzisiaj w ZOOM TV o 18 Robin z Sherwood

Zaryzykuje i ABSOLUTNIE SIĘ Z TOBA ZGODZE ;)

Zgadzam się z tobą w 100%. Pomimo, ze wcześniej były wersje z wesołym Errolem Flynnem, a potem z Costnerem, czy Clooneyem, to tylko ta wersja pozostaje jedynie słuszna.

Robin of Sherwood to: najlepszy serial z lat 80'.
Najbardziej klimatyczny serial w historii tv obok Twin Peaks 1990-1991.
A także najlepszy serial fantasy jaki pojawił się przed GOT.
Raczej nie ma szans, by w planowanych serialach jak Wiedźmin czy Thorhal udało się taki klimat uchwycić jak Brytyjczykom w RoS.
Powiedzmy najbliżej takiego klimatu był serial Vikings w pierwszych trzech sezonach.

40 + też potwierdza :) Magia filmu bierze się chyba ze spontaniczności jego powstania - grupa geeków miała niecodzienny pomysł, BBC dało pieniądze. Powstało dzieło kultowe. No i pomysł trafiony w strzałę tkwiącą w dysze - żeby do stworzenia muzyki zatrudnić genialnych Irlandczyków z Clannad...

Rycząca 40 potwierdza :)

Jako 41 latek się zgadzam.Nie było i nie wiem czy będzie kiedykolwiek taki Robin Hood jak ten.Tan miał niesamowity klimat, jakąś taką magię, genialną ścieżkę dźwiękowa, grę aktorską, trochę fantasy.Jedyny niepowtarzalny ,inne mogą się schować w jego cieniu.

Nic dodać, nic ująć

Nie mogę się zgodzić. Za dzieciaka uwielbiałem ten serial, ale próbowałem sobie odświeżyć parę lat temu i nie wytrzymał próby czasu. Już nie zachwyca. Mógłbym co najwyżej obejrzeć całą serię dla zabicia czasu. Film z Costnerem bardziej mi sie podobał, a najbardziej tekst Morgana Freemana "Jak takie nieuki mogły zdobyć Jerozolimę". jak Robin pierwszy raz miał w rękach lunetę.

A z produkcji, które wytrzymały próbę czasu, to zdecydowanie "MASH" (uwielbiam, uważam go za jeden z najlepszych seriali wszechczasów, tyle że z wiekiem bardziej mi się podobają sceny, których kiedyś nie rozumiałem) i "Crime Story".

To ja się z Tobą nie zgadzam!!!! Serial nie tylko wytrzymał próbę czasu, ale wręcz ją zwyciężył!!!!! Bez zbledniej brutalności serwowanej nam w dzisiejszych produkcjach, bez nadmiernego i męczącego oczy CGI, w oryginalnych plenerach średniowiecznych angielskich zamków, z aktorami i statystami tak ucharakteryzowanymi niczym żywcem wyjęci z mroku średniowiecza. Bardzo wyraziste postacie z własnymi historiami życiowymi tak po stronie dobra jaki antagoniści. A do tego fantastyczna fabuła. Jako dzieciak oglądałem ten serial dla przygody, wartkiej akcji i bijatyk na miecze oraz strzelanin z łuku. Ale teraz jako 40 + dostrzegam ze serial miał o wiele więcej atrakcji zawartej w treści. Staroangielskie, celtyckie, nordyckie i chrześcijańskie legendy są przepięknie wykorzystywane w fabule tegoż dzieła. Już w latach osiemdziesiątych w tym serialu poruszane były wątki zakonu Templariuszy, boga Fenrisa, muzułmańskich asasynów, to co dopiero dzisiaj serwują nam filmy, czy gry komputerowe. Tak więc jak na mnie serial 13+/10.

już dla pokolenia 40+ ;-)

No raczej tak bo nie ma nigdzie reemisji a telewizja woli puszczać trudne sprawy zamiast coś co rozwija mózg. Jak ja dziękuje że nie wychowałem się w dzisiejszych czasach to bym nie ogarnął niektórych umiejętności społecznych. Co do serialu był wszystkim tym co robiono w latach 80 wielką sztuką.