Jest świetne! Jednym z reżyserów jest znany w świecie anime Shinichiro Watanabe - autor
takich dzieł jak "Cowboy Bebop" czy "Samurai Champloo", a za muzykę odpowiedzialna jest
sama Yoko Kanno - której chyba nie trzeba przedstawiać.
Człowiek niewiele spodziewa się po anime, które w opisie ma życie szkolne, okruchy życia i
romans, a to, co dostaje każdy, który da szanse tytułowi jest warte wiele. Ja sama obejrzałam
anime w przeciągu dwóch dni, i gorzko zapłakałam przy ostatnim odcinku. Zarówno ze smutku,
że seria się kończy, jak i z samej formuły zakończenie. Jest ono bowiem tak samo szczęśliwe,
jak i rozdzierające serce. Ale może oszczędzę spoilerów. ;)
Postaci są wspaniałe. Niczym prawdziwi ludzie, Kaoru i spółka zaskakują, bawią, a my nawet się
nie zorientujemy, jak razem z nimi smucimy się i cieszymy. Historia pełna zwrotów akcji, mądre i
przemyślane decyzje bohaterów przeplatają się z tymi podejmowanymi bezmyślnie i na gorąco.
Ale przejdźmy do muzyki. Bo to jest to, co tak naprawdę króluje w serii. Muzyka nie ma sobie
równych. To ona łączy bohaterów po kłótniach i niesnaskach, i to ona spala serię w jedno.
Prawda jest taka, że muzyka ta mogłaby spokojnie funkcjonować osobno, bez anime. Sceny w
których Kaoru i Sentaro razem grają, przyprawiają o dreszcze a czasem i zawroty głowy.
Serię polecam absolutnie każdemu. Nawet jeśli ktoś nie jest przekonany do tego typu historii -
warto dać tytułowi szansę - chociażby i ze względu na nazwiska autorów.