To, że młody Krassus zdymał Kore, moge im wybaczyc, to że zdymał teraz Cezara, jeszcze moge im wybaczyć - rzymskie intrygi, gdzie Tyberiusz wszystkimi metodami walczy o swoje wpływy i wyższość nad innymi, ale to, że młody Krassus pokonał Agrona i Kriksusa - tego nigdy nie wybacze twórcom filmu. Nie wiem jaki był w tym cel, ale to jest po prostu strasznie żenujące i bezsensowne, tacy wielcy bohaterowie, mogli po prostu zginąć w normalnych warunkach a nie od miecza tego gnoja, który mam nadzieje w najbliższych dwóch odcinkach zostanie jakoś odpowiednio i efektwonie uśmiercony. Sceny walki też pozostawiaja wiele do życzenia, rzymianie walczyli w szyku a tutaj od razu jest pokazane, jak są rozproszeni i bohaterowie siekają ich po kolei. Mam nadzieje, że do ostatnich dwóch odcinków twórcy sie przyłożą i oszczędzą sobie już dziwnych wątków, bo ogólnie sezon mi się podoba, a najbardziej odcinek "Blood brothers" (zresztą widze że tak samo jak większości).
ja to jestem ciekaw skad te legiony Kraususa sie tam wziely i nikt ich nie zauwazyl :D:D
W zgiełku wielkiej bitwy trudno zauważyć zbliżającego się wroga, zwłaszcza jeżeli jest ~10 m różnicy wysokości terenu na korzyść legionistów (teren nie opadał tylko na dole i u góry był równoległy do siebie z wyjątkiem krótkiego przejścia).
Co do śmierci Kriksosa - jakoś mi ona nie przeszkadza. Reżyser pokazał, że nie będzie się patyczkował nawet z głównymi bohaterami i każdy może zginąć w całkiem niespodziewany czy też niehonorowy sposób. Natomiast sam Tyberiusz miał przewagę zaskoczenia i obu załatwił właśnie dzięki temu.
To było strasznie idiotyczne. Rozumiem ze zostali by okrążeni,ale tutaj wojska krasusa przyszly tą samą drogą co armia Crixusa,to ja nie wiem jak to sie stało.Jeszcze najlepsze to jest to ze widac było na horyzoncie stolice.żaden władca niezaryzykowalby wpuszczenia wroga tak blisko.W bawienie sie w najpierw zapraszanie a potem zajedzanie od tyłu jest dobre ale w bezpiecznej odleglosci zdala od miasta.
Rzymianie mieli chyba tylko 1 legion, więc chcieli mieć możliwość wycofania się w razie porażki.
A wojska Krassusa przybyły tą samą drogą, bo Krassus gonił Spartakusa, ale stwierdził, że lepiej Rzymu bronić i wtedy polecieli za Kriksosem. No i chyba rzymianie nie wiedzieli, że Krassus przybędzie.
>" Rozumiem ze zostali by okrążeni,ale tutaj wojska krasusa przyszly tą samą drogą co armia Crixusa,to ja nie wiem jak to sie stało"
To dosyć logiczne, biorąc pod uwagę, że zarówno armia Crixosa, jak i Krassusa szli mniej więcej z jednego miejsca - tam skąd w swoją stronę odszedł Spartakus.
Robią z młodego Krassusa drugiego Joffreya. Z odcinka na odcinek dają więcej powodów żeby go nienawidzić.
o tym samym wczoraj pomyślałam, ale chyba Joffrey był gorszy ale przynajmniej nie wsadzał ptaka gdzie popadnie :D
Pod wzgledem historycznym tylko śmierć Kriksosa się zgadza... nie było tam ani Tyberiusza (postać wymyślona) oraz Krassusa. Został rozbity przez Gelliusza, którego godzinę później rozbił Spartacus. Poza tym Spartacus nie miał zamiaru zostawiać Kriksosa, chciał bezpieczenie przeprawić kobiety i dzieci oraz starców zebrać dodatkowe siły i dołączyć do Kriksosa