Treścią tego mini serialu paradokumentalnego - bo żadnych potwierdzających badań ów ludzie nie mają, a specjaliści to Marek spod monopolowego albo Wróżka Marta - jest to, że każda z tych osób przeszła / lub podejrzewa u siebie zakażenie boleriozą....
Współczuję im, bo muszą zmagać się z własnym ciałem i co gorsza - umysłem, który nie odpoczywa od myśli i bodźców, ale historie są grubymi nićmi szyte. Chyba, że autor miał taki zamiar - przedstawić ich wszystkich jako ludzi niespełna rozumu, z zaburzeniami lękowymi, maniakalnymi i atakami paniki, nerwicy - wtem brawa, bo się udało.
Jedno oko przymknąć jak się ogląda. Jak wspomniałam wyżej, każdy wspomina boreliozę, gdzie po 100tnym razie trochę to śmieszy.
Film sam w sobie nie ma nic z dokumentu. Rozczarowanie, w moim odczuciu.