W końcu doczekaliśmy się dobrego odcinka w tym nieszczęsnym 3 sezonie. Wystarczyło dać trochę Giancarlo Esposito i skupić się na wątku Mandalore. Szkoda tylko, że tak późno.
W końcu. Ten odcinek to chyba autentycznie najlepsze disneyowskie gwiezdne wojny od czasów łotra 1! Tak powinien wyglądać cały sezon!
O ile trzeci sezon mi się podoba, może nawet bardziej niż dwa poprzednie bo w końcu to wszystko zaczęło się kleić w jedno i nie polega już tak na zadaniach pobocznych (w dodatku te które pojawiły się w 3 sezonie wnoszą coś więcej do fabuły i fajnie rozbudowują świat uzupełniając go o różne większe jak i mniejsze...