Ballady, awanturnicy i ostrza skąpane we krwi

Nie wierze, że ten serial został napisany jako serial w świecie wiedźmina. Jestem przekonany, że ktoś wyciągnął scenariusz tego gniota z szuflady potem była burza mózgów szołranerów jak z tego zrobić wiedźmina. I padły mniej więcej takie pomysły: Dodajmy na początku scenę z jaskrem, zmieńmy kilka imion, powiedzmy coś...

Było wiadomo że kluczową rolę w obronie świata, ważną postacią będzie czarnoskóra.
Każda inna była by rasistowska.
Każdy inny odcień skóry jest słaby.
Rzygać się chce.

Czarne Elfy to masakra, ale jeszcze jakoś można by przełknąć. Tyle postacie nie mają w sobie nic z Elfów...
Zachowują się jak ludzie z doklejonymi uszami...

Aktorzy i cała historia mogłaby być równie dobrze w średniowieczu, bo postacie zachowaniem się niczym nie różnią.

Scenarzysta chyba w ogóle nie czytał...

Oglądając pierwszy odcinek cały czas miałem wrażenie, że oglądam typowy serialowy wstęp do n-tego odcinka: "w poprzednich odcinkach"; tyle że rozciągnięty w czasie

tragedii nie ma ale dupy nie urywa. Póki co nijakie z CGI, które wiedzieć czemu przywiodło mi na myśli Mortal Kombat z 1995

naciągane 5/10