Tak, zdecydowanie czuć. Błyskotliwe i zabawne dialogi, postacie, których nie da się nie lubić, przedstawione w podmiotowy sposób. Zauważyłam też podobieństwa między rodzinami Fisherów i Bayer-Boatwright, ale nie wiem czy póki co są trafne :D
Z każdym kolejnym odcinkiem czuć coraz bardziej. Myślę, że jeśli ten progres się utrzyma, będziemy mieli godnego następne SFU. Postacie są świetnie napisane i - tak jak wspomniała igulla666 - tych bohaterów nie da się nie lubić, co jest zasługą również genialnej obsady.
Namiastkę - może. Dla mnie co najwyżej namiastkę.
Poza tym, dla mnie nie ma porównania do SFU. Aktorstwo jest dobre, odcinek oglądam bez przymuszania się od początku do końca, ale... Moim zdaniem jest płasko i powierzchownie. Niby serial porusza sto "ważnych" tematów, ale to wszystko jest takie płytkie. Jest jakie jest na pierwszy rzut oka i nic więcej. Tytuł to świetnie oddaje - pamiętam o każdym epizodzie tu i teraz. Nic po sobie nie pozostawia, totalne przeciwieństwo SFU.
To nie jest zły serial, po prostu "niezły" w swoich najlepszych momentach.