Czy to nie jest tak, że nawet w najgorszym draniu szukamy choć kawałka dobra? Jamal owszem jest dyktatorem, tyranem, postępuje źle, ale nie jest zły do szpiku kości, jest w nim jakaś cząstka przyzwoitości...Chce postępować właściwie, sprawiedliwie, ale dorastając i żyjąc w takim otoczeniu miał inne wzorce, dlatego jego decyzje są chybione. W końcu wpada paranoje i w każdym widzi zdrajcę, wyrzuty sumienia go dobijają... Cóż, powiem to, okropne zachowanie i decyzje, ale jednak wzbudza jakąś sympatie (może to litość?) i da się go lubić...
Poza tym cholernie męski typ...
Na pewno nic nie jest czarno-białe... Jamal nie jest w 100 % zły, Bassam nie jest w 100 % dobry. Jak kto woli, ale oglądając po raz drugi serial od początku, mam wrażenie, że obie te postaci bardzo się zmieniły. Z resztą nie tylko oni. Co dopiero Sammy i Ahmed, Leila też pokazała ludzkie oblicze i już nie jest taka oschła i obojętna na niektóre sprawy. Ogólnie świetny serial, czekam na kolejny sezon, który (jeśli powstanie) na pewno znowu będzie inny. Ale taki Bassam z 1. sezonu (o ile w 2. jest jako postać "lepszy" i ma ładniejsze obiekty zainteresowania), to dla mnie ideał. xDD